(TASS/Wojciech Jakóbik)
Ze względu na utrzymujące się niskie ceny ropy naftowej Rosja nie będzie zwiększać wydobycia tego surowca poprzez inwestycje w trudno dostępne złoża – podaje wicepremier Federacji Rosyjskiej Arkady Dworkowicz.
– To całkiem prawdopodobne, że jeśli ceny ropy pozostaną niskie przed długi czas może dojść do pewnego spadku wydobycia, tak jak bywało w przeszłości – przyznał Rosjanin. Jego zdaniem na pewno nie można liczyć na wzrost ekstrakcji, bo Rosja nie zamierza w obecnych warunkach inwestować w nowe, wymagające projekty, jak kosztowne wydobycie w Arktyce.
Ze względu na uzależnienie budżetu rosyjskiego i kondycji sektora naftowego od cen ropy, Rosja dopuszcza możliwość konsultacji działań z kartelem OPEC, które mogłyby doprowadzić do podwyższenia ceny surowca. Dworkowicz przyznał, że takie rozmowy już były prowadzone i w każdej chwili mogą zostać wznowione. – Jeżeli pojawi się zaproszenie na kolejne spotkanie tego typu, to Rosja z niego skorzysta – powiedział.
Rosja wydobywa obecnie około 10,7 mln baryłek ropy naftowej rocznie.
Prognoza Citibanku cytowana przez Bloomberg dopuszcza możliwość, że WTI stanieje do 32 dolarów a Brent do 39 dolarów za baryłkę czyli do poziomów z czasu kryzysu ekonomicznego 2008 roku.
Ceny ropy oddziałują na rubla. Dolar podrożał do 68 a euro do 76,72 rubli. Razem z walutami rosną długi rosyjskie w nich zaciągnięte.
Sprzedaż ropy naftowej stanowi lwią część przychodów budżetowych Rosji jak w przypadku każdego petro-state, czyli kraju uzależnionego od sprzedaży ropy. W tym roku Moskwa zdecydowała o ustaleniu wskaźnika średniej ceny ropy na poziomie 50 dolarów za baryłkę. Jeżeli surowiec będzie kontynuował spadki prognoza od której zależy los rosyjskiego budżetu nie spełni się, a Rosjanom zabraknie pieniędzy.