Podatek od zysków kapitałowych, powszechnie znany jako „podatek Belki”, od lat budzi emocje. Wprowadzony w 2002 roku, obejmuje m.in. zyski z lokat bankowych, obligacji oraz inwestycji giełdowych, obciążając je stawką 19 procent. W 100 konkretach na pierwsze dni rządu Donalda Tuska, obiecywano jego zniesienie. Minął już jednak ponad rok, a podatek jak był, tak jest. Teraz pojawiła się nadzieja, że w końcu zniknie nakładany na Polaków haracz za własne oszczędności.
Minister finansów Andrzej Domański podczas konferencji „Polska. Rok Przełomu” w lutym 2025 roku zapowiedział wprowadzenie kluczowej zmiany – kwoty wolnej od podatku dla zysków kapitałowych do 100 tys. zł.
Oznacza to, że odsetki z lokat bankowych, kont oszczędnościowych oraz obligacji skarbowych do tej kwoty byłyby zwolnione z opodatkowania. W przypadku inwestycji giełdowych, choć szczegóły naliczania ulgi mogą się różnić, również przewidziano zwolnienie podatkowe do określonego limitu.
Podatek w wysokości 19 procent nadal obowiązywałby, ale obejmowałby jedynie zyski przekraczające ustalony próg zwolnienia. Wprowadzenie tej zmiany ma na celu zwiększenie atrakcyjności rynku kapitałowego i zachęcenie inwestorów do długoterminowego lokowania środków.
Kiedy kluczowa zmiana?
W poniedziałek, 17 marca, Andrzej Domański zapowiedział w Radiu Zet, że w kwietniu przedstawione zostaną konkretne propozycje zmian w podatku od zysków kapitałowych.
Według zapowiedzi rządu, nowe przepisy mają wejść w życie w 2026 roku, jednak dokładny termin uzależniony jest od przebiegu procesu legislacyjnego i konsultacji społecznych.
Jeśli proponowane zmiany zostaną wprowadzone zgodnie z planem, będzie to jeden z największych kroków w kierunku dostosowania systemu podatkowego do potrzeb współczesnych inwestorów i oszczędzających. Reforma ma nie tylko zwiększyć atrakcyjność inwestycji na rynku krajowym, ale także przyczynić się do wzrostu oszczędności i stabilizacji finansowej gospodarstw domowych.
Danina ma już 23 lata
Podatek od zysków kapitałowych wprowadzony został w 2002 r. przez ówczesnego ministra finansów Marka Belkę, który pełnił tę funkcję w rządzie Leszka Millera. Od jego nazwiska wzięła się popularna nazwa daniny, która często nazywana jest podatkiem Belki.
Podatek obejmuje dochody – lub przychody – z obligacji, lokat bankowych oraz zysków ze sprzedaży papierów wartościowych, a więc np. jednostek funduszy czy akcji.