W 2024 roku odnotowano rekordowo wysokie poziomy gazów cieplarnianych, co doprowadziło do osiągnięcia najwyższych temperatur w historii pomiarów. Te ekstremalne warunki przyspieszyły topnienie lodowców i lodu morskiego, powodując nowy rekordowy wzrost poziomu mórz i przybliżając świat do kluczowego progu ocieplenia – wynika z raportu Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) opublikowanego w marcu 2025 roku.
Średnie roczne temperatury w 2024 roku wyniosły 1,55 stopnia Celsjusza powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej, przewyższając poprzedni rekord z 2023 roku o 0,1 stopnia. W ramach porozumienia paryskiego z 2015 roku kraje zobowiązały się do ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia powyżej średniej z lat 1850–1900. Wstępne szacunki wskazują, że obecna długoterminowa średnia ocieplenia wynosi od 1,34 do 1,41 stopnia Celsjusza, zbliżając się do granicy określonej w porozumieniu, ale jej jeszcze nie przekraczając. Eksperci podkreślają, że pojedynczy rok powyżej 1,5 stopnia nie oznacza formalnego przekroczenia tego progu.
Topnienie lodowców i lodu morskiego postępowało w szybkim tempie, co przyczyniło się do rekordowego wzrostu poziomu mórz. W latach 2015–2024 poziom mórz podnosił się średnio o 4,7 milimetra rocznie, w porównaniu z 2,1 milimetra w okresie od 1993 do 2002 roku. Naukowcy ostrzegają, że zmiany w regionach polarnych, takich jak Arktyka i Antarktyda, mogą wpłynąć na globalną cyrkulację oceaniczną, co z kolei może oddziaływać na klimat na całym świecie. Podkreślają, że to, co dzieje się na biegunach, ma konsekwencje daleko poza tymi obszarami.
Ocieplenie oceanów przyspiesza
W raporcie zwrócono też uwagę na rekordowe ciepło oceanów i przyspieszające się tempo ich ocieplenia. Rosnące stężenie dwutlenku węgla w wodzie prowadzi do zwiększonej kwasowości, co dodatkowo komplikuje sytuację ekologiczną. Te zmiany są napędzane przede wszystkim przez gazy cieplarniane pochodzące z działalności człowieka, choć naturalne zjawiska, takie jak El Niño, również odegrały rolę w rekordowych temperaturach w 2024 roku.
Reuters / Mateusz Gibała
Globalna walka o surowce nabiera tempa. Ukraina, Grenlandia i Afryka na celownikach dużych graczy