Institute for the Study of War (ISW) poinformował, że rosyjska armia celowo wysyła na front słabo wyszkolonych rekrutów, mimo wysokich strat osobowych. Celem tych działań ma być nie tylko utrzymanie liczebności wojsk w Ukrainie, ale także stworzenie presji na Kijów i Waszyngton przed potencjalnymi negocjacjami.
Według najnowszej analizy amerykańskiego ośrodka ISW, Rosja nadal ponosi duże straty na froncie – porównywalne z tymi z okresu intensywnych ofensyw jesienią 2024 roku – mimo spowolnienia tempa natarcia w pierwszych miesiącach 2025 roku. Równocześnie Moskwa zdołała odbudować i wzmocnić liczebność sił okupacyjnych, wykorzystując do tego masowe zaciągi ochotnicze.
Prezydent Władimir Putin poinformował 13 maja, że rosyjska armia pozyskuje miesięcznie od 50 do 60 tysięcy nowych ochotników. Jak podkreślił ISW, wielu z nich trafia na front już po zaledwie miesiącu szkolenia.
Szturmy „mięsem armatnym”
Nowo zmobilizowani żołnierze są kierowani do piechoty szturmowej, gdzie wykonywane są operacje obarczone bardzo wysokim ryzykiem i znacznymi stratami osobowymi. ISW ocenił, że Kreml godzi się na takie straty w zamian za nawet niewielkie zyski terytorialne, które mają wzmocnić rosyjską pozycję negocjacyjną wobec Ukrainy i USA.
– Rosyjskie wojsko traktuje teraz priorytetowo wysyłanie słabo wyszkolonych rekrutów do szturmów piechoty o wysokiej liczbie ofiar, aby osiągnąć niszczycielskie postępy – pomimo wyższych wskaźników ofiar na kilometr kwadratowy – zaznaczył ISW.
Presja na negocjacje
Zdaniem analityków, Kreml podejmuje te działania nie tylko ze względów militarnych, ale także politycznych. Rosja chce zyskać lepszą pozycję wyjściową w ewentualnych rozmowach pokojowych z Ukrainą i Zachodem, jednocześnie wykorzystując rosnące zmęczenie wojną w krajach wspierających Kijów.
ISW ostrzega, że strategia Putina może opierać się na próbie przeciągnięcia negocjacji, by wywalczyć dodatkowe ustępstwa, przy jednoczesnym kontynuowaniu presji militarnej na froncie.
ISW / Hanna Czarnecka