Izrael obiera na cel irańskie ośrodki powiązane z programem nuklearnym. W czwartek uderzył w powstający reaktor na ciężką wodę w Araku. – Rosatom wysłał swoich specjalistów do powstającego reaktora na ciężką wodę w Araku. Dzięki wsparciu Moskwy program nuklearny Iranu przyśpieszył – powiedział podpułkownik Maciej Korowaj w rozmowie z Biznes Alert.
W czwartek Izrael zaatakował z powietrza reaktor jądrowy na ciężką wodę budowany w Araku. Tel Awiw zakomunikował, że w ten sposób zamierza powstrzymanie rozwoju broni jądrowej przez Iran.
Iran wzbogaca uran do poziomu 60 procent, co sprzeczne z umową podpisaną w 2015 roku. Wtedy to Iran, USA i Unia Europejska podpisały porozumienie, według którego Teheran powstrzyma się od wzbogacania urany powyżej 3,67 procent. W zamian Zachód miał zmniejszyć sankcje. USA podczas pierwszej prezydentury Donalda Trumpa wyszły z porozumienie i nałożyły sankcje na Teheran. Według oficjalnego stanowiska Iranu nie prowadzi on badań nad bronią jądrową.
Gdzie Iran nie może tam Rosja pośle
Rosatom deklaruje wsparcie irańskiego projektu nuklearnego. Aleksiej Lichaczew, prezes spółki, powiedział, że jest gotów współpracować z Iranem w sprawie wzbogacenia uranu, jeżeli osiągną stosowne porozumienia.
– Rosja wspiera irański program nuklearny, oczywiście oficjalnie są to prace nad cywilnym zastosowaniem atomu. Rosatom wysłał swoich specjalistów do powstającego reaktora na ciężką wodę w Araku. Dzięki wsparciu Moskwy program nuklearny Iranu przyśpieszył – mówi w rozmowie z Biznes Alert podpułkownik rezerwy Maciej Korowaj, analityk ds. wojskowości.
Zdaniem oficera atak Izraela nie zagroził rosyjskim specjalistom. Eksperci wysłani przez Kreml pracują również w elektrowni jądrowej w Buszehr.
Reaktor na ciężką wodę, który powstaje w Araku może posłużyć do produkcji plutonu, niezbędnego do stworzenia broni jądrowej.
Atomówki za pół roku czy pół miesiąca?
Przed atakiem Izraela na Iran z 13 czerwca 2025 roku Teheran prowadził negocjacje z USA w sprawie wzbogacania uranu. Stany Zjednoczone chciały zaprzestania tego procesu. W kwietniu bieżącego roku Marcin Andrzej Piotrowski z PISM w rozmowie z Biznes Alert ocenił, że Iran potrzebuje trzech rzeczy aby stworzyć broń jądrową. Plutonu bojowego lub wysoko wzbogaconego uranu, głowicy implozyjnej (której wzór ma od lat 90.) i środka przenoszenia. Według analityka, gdyby Iran skupił się na stworzeniu broni jądrowej byłoby to możliwe w około sześć miesięcy.
Po eskalacji konfliktu swoje szacunki podał Institute for Science and International Security, przekazując, że Iran potrzebuje około trzech tygodni do stworzenia broni jądrowej. Prace mogłyby być przeprowadzone w zakładzie Fordow, który również był celem izraelskich ataków. Izrael oskarża, że Iranowi potrzeba „miesięcy” do zakończenia prac, które według Tel Awiwu trwają.

Reaktor, który nie działa, uznany za zagrożenie
Reaktor na ciężką wodę w Araku został uznany przez Izrael za zagrożenie z racji na rolę w programie nuklearnym, czyli stworzenie plutonu do broni jądrowej. Na mocy porozumienia z 2015 roku Iran zobowiązał się do przebudowy Araku. Według najnowszego raportu Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) w obiekcie trwają prace budowlane i Iran uruchomi reaktor jeszcze w 2025 roku, a początek działania jest przewidziany na 2026 roku.
Izrael zadeklarował, że było to uderzenie wymierzone precyzyjnie, w „komponent przeznaczony do produkcji plutonu”. Według MAEA uszkodzono jedną z wież potrzebnych do destylacji ciężkiej wody i „kluczowe budynki”.
– Czwartkowe uderzenie Izraela w reaktor w Araku było bardzo precyzyjne. Trafiono w kopułę, a nie budynki w których mogli przebywać Rosjanie – ocenił podpułkownik Maciej Korowaj.
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej potwierdziła, że 19 czerwca został trafiony też reaktor badawczy ciężkiej wody Khondab. Podkreśliła, że nie był on w trakcie budowy i nie zawierał materiału jądrowego więc najpewniej nie doszło do skażenia.
Marcin Karwowski