Brytyjski plan dekarbonizacji energetyki do 2030 roku napotyka poważne przeszkody. Rząd mierzy się z opóźnieniami inwestycyjnymi, oporem sektora naftowego i napięciami wewnątrz rządzącej Partii Pracy, a presja polityczna i społeczna rośnie z każdej strony.
Proces dekarbonizacji sektora energetycznego Wielkiej Brytanii do 2030 roku opóźniają złożone procedury planistyczne, trudności z przyłączaniem do sieci oraz problemy w łańcuchach dostaw.
Choć obecny rząd Partii Pracy planuje ograniczenie udziału gazu w miksie energetycznym z 30 procent do 5 procent, wycofanie się firmy Ørsted z dużej inwestycji morskiej podważa możliwość osiągnięcia 35 gigawatów (GW) nowych mocy wiatrowych w przyszłości.
Powolne tempo
Niemniej jednak, według szacunków urzędników, realizacja tego planu będzie wymagać także rozbudowy infrastruktury przesyłowej o 1000 kilometrów na lądzie oraz 4500 kilometrów linii przesyłowych na morzu.
Od 2022 roku brytyjski rząd zdołał zabezpieczyć zaledwie 1,4 GW nowych mocy z morskiej energetyki wiatrowej w ramach przetargów.
— Projekty są w toku, ale nie znajdujemy się na właściwej ścieżce — ocenił Thibaut Chéret, menedżer ds. energetyki wiatrowej i odnawialnej w organizacji branżowej Offshore Energies UK.
Jak dodał, sytuacja ta oznacza konieczność zabezpieczenia aż 8 GW nowych mocy w nadchodzących aukcjach, których rozpoczęcie planowane jest na lato.
Według Financial Times osiągnięcie takiego poziomu przy zachowaniu rozsądnych kosztów wydaje się bardzo trudne, biorąc pod uwagę rosnącą presję, z jaką zmaga się cały sektor energetyczny na Wyspach Brytyjskich.
Brytyjski dziennik podkreślał także, że Partia Pracy objęła władzę, zobowiązując się do pełnej dekarbonizacji dostaw energii elektrycznej do 2030 roku – o pięć lat wcześniej niż zakładał poprzedni rząd w Londynie oraz do powołania narodowej spółki odpowiedzialnej za obrót i zarządzanie energią odnawialną, Great British Energy, która została założona w połowie ubiegłego miesiąca.
Polityczna opozycja
Obecnie wygrywająca w sondażach parlamentarnych nad Tamizą Partia Reform UK, wykorzystuje narastające niezadowolenie wobec polityki rządu dotyczącej energetyki, a szczególnie wydobycia ropy naftowej na Morzu Północnym, ze szczególnym uwzględnieniem Aberdeen — kluczowego ośrodka przemysłu naftowego i gazowego na Wyspach Brytyjskich.
Lider partii Reform UK, Nigel Farage, zapowiedział, że zniesienie zakazu nowych odwiertów, nałożonego przez Partię Pracy, będzie jednym z jego priorytetów politycznych.
Dziennik The Guardian podaje, że równocześnie narastają spekulacje, że Partia Pracy w obliczu rosnącego sprzeciwu ze strony różnych środowisk może złagodzić swoje stanowisko wobec projektów na Morzu Północnym, faktycznie odsuwając tym samym plany dekarbonizacji sektora wydobywczego i osiągnięcia zeroemisyjności.
W szeregach samych laburzystów ma narastać napięcie dotyczące przyszłości ponad 200 tysięcy osób zatrudnionych w sektorze wydobywczym Morza Północnego. Związki zawodowe apelują o sprawiedliwą i stopniową transformację w kierunku zielonej energii, wyrażając obawy przed masowymi zwolnieniami.
Szefowa Partii Konserwatywnej, Kemi Badenoch, stwierdziła w marcu, że realizacja celu osiągnięcia zerowej emisji netto w Wielkiej Brytanii do 2050 roku jest „niemożliwa” bez poniesienia poważnych kosztów gospodarczych. Zobowiązanie to, wprowadzone w 2019 roku przez ówczesną premier Theresę May, zakłada redukcję emisji dwutlenku węgla zgodnie z postanowieniami porozumienia paryskiego z 2015 roku.
Tomasz Winiarski