(Wojciech Jakóbik)
Rosyjski Instytut Energetyki w Wyższej Szkole Gospodarczej oraz Instytut Badań Energetycznych zaapelowały do Gazpromu o radykalną zmianę polityki cenowej i handlowej na europejskim rynku gazu, jeżeli chce utrzymać pozycję głównego dostawcy. Koncern nie odpowiedział na apel.
Instytucje zwracają się do niego o stopniowe zmniejszanie wolumenu objętego klauzulą take or pay wymuszającą opłacanie minimalnej ilości gazu bez względu na zapotrzebowanie. Apelują o mocniejsze wejście na rynek spotowy, gdzie cenę ustala rynek. Przekonują, że Gazprom powinien przejść od kontraktów długoterminowych do krótkoterminowych.
W ostatnich 10-15 latach Gazprom eksportował surowiec w oparciu o kontrakty z take or pay na poziomie około 85 procent. Według wspomnianych instytucji wydobycie gazu w Europie w 2015 roku wróci do poziomu z 2005 roku czyli spadnie o 103 mld m3 rocznie do 226 mld m3. Jednakże ma spadać także zużycie ze względu na rozwój wykorzystania odnawialnych źródeł energii i promowanie efektywności energetycznej. Udział gazu w wytwórstwie energii na kontynencie spadł z 21 procent w 2005 do 16 obecnie. Chociaż zapotrzebowanie ma w przyszłości rosnąć, pojawią się także nowi dostawcy konkurencyjni do Gazpromu.
Dlatego klienci Gazpromu domagają się przeważnie obniżenia wolumenu objętego take or pay. W wypadku braku zgody kierują sprawę do arbitrażu. Inni dostawcy nie czekają na pozwe. Statoil zamierza w tym roku sprzedawać 75 procent gazu na rynku spotowym. Ilość kontraktów indeksowanych wyłącznie do ceny ropy naftowej w Europie spadła z ponad 50 procent w 2005 roku do 25 procent obecnie. Częściowa indeksacja dotyczy tylko dostaw do klientów we Francji i Niemczech. Według rosyjskich instytutów Gazprom powinien obniżać ceny za pomocą rabatów.
Z badania wynika, że od 2009 do 2015 roku firma zmieniła kontrakty z 30 firmami już 65 razy. To dlatego udział kontraktów spotowych i długoterminowych na początku lipca tego roku był równy. Jeszcze osiem firm domaga się rewizji kontraktu i cztery z nich przekazały sprawę do arbitrażu. Wśród nich jest polskie PGNiG. Opisywany apel świadczy o tym, że może uzyskać inne ustępstwa, oprócz obniżenia ceny, na przykład obniżenie wolumenu objętego take or pay.
Więcej: Pokerowa twarz Gazpromu w sporze z PGNiG
Według wyliczeń obu instytutów w 2012 roku eksport Gazpromu był realizowany w oparciu o kontrakty długoterminowe na wolumen 180 mld m3, z czego 120 mld m3 z klauzulą take or pay. W 2025 roku te liczby spadną odpowiednio do 120 i 80 mld m3 czyli połowy obecnego eksportu do Europy. Aby mimo to zwiększać sprzedaż Gazprom musi rozwijać sprzedaż na rynku spotowym.
Ma to także znaczenie dla rozwoju projektu Nord Stream 2 przedstawionego w tym roku przez Gazprom. Firma przetestowała już pierwsze aukcje. Sprzedała 1,23 mld m3 na rynku spotowym. Planuje kolejne operacje tego typu. Przedstawiciele Gazpromu przyznali, że w przyszłości do 10 procent sprzedaży może się odbywać na spocie.
Krytycy odejścia od take or pay wskazują, że ta klauzula w kontrakcie długoterminowym pozwala dostawcy i jego klientowi przyjmować długofalowe plany działania. Brak klauzuli zmniejsza bezpieczeństwo firmy zapewniającej gaz ale i kupca. Mimo to w arbitrażach dotyczących take or pay Gazprom przegrywa kolejne sprawy.