AktualnościEnergetykaOZE

Polska fotowoltaika chce wsparcia latawców w produkcji energii

Airborne Wind Energy Systems, opierający się na żaglu latawcowym może wygenerować energię, tam gdzie inne OZE nie są możliwe do instalacji. Fot.: Njord Energy

Polskie farmy fotowoltaiczne są zainteresowane przełomowym odkryciem w OZE. Firma Njord stworzyła latawiec, który pomoże energetyce solarnej wykorzystać przyłącza w 100 procentach. – Rozmawiamy już z właścicielami polskich farm fotowoltaicznych, na których terenie chcemy testowo zamontować nasz system. Przyłącza fotowoltaiczne często nie są wykorzystywane w 100 procentach, możemy to zmienić – mówi Sebastian Szymański, prezes Njord.

W transformacji energetycznej OZE stopniowo zastępują źródła konwencjonalne. Oprócz trójcy najpowszechniej stosowanej na świecie, czyli fotowoltaiki, energetyki wiatrowej i elektrowni wodnych, firmy oferują bardziej nowatorskie zastosowania. Przykładem jest „Airborne Wind Energy Systems” wrocławskiej firmy Njord, który za pomocą „latawca” generuje energię.

– Wielu osobom latawiec kojarzy się z dobrą zabawą dla dzieci. W stosunku do naszego projektu wolę używać angielskiej nazwy kite. To ze sportu, jakim jest kitesurfing, wywodzi się nasz system. Generuje energię z wiatru, poprzez linę nośną przekształca ją w energię kinetyczną – wyjaśnia Sebastian Szymański, prezes Njord.

Latawce nad Omanem i Polską

– Nie zamierzamy być konkurencją dla funkcjonujących turbin wiatrowych i farm fotowoltaicznych. Nasz system może je uzupełnić, zwłaszcza energetykę solarną. Farmy fotowoltaiczne zabierają już określoną przestrzeń. Między panelami, w środku farmy, można zainstalować Airborne Wind Energy Systems. Nie zajmując więcej terenu, zwiększymy produkcję energii. Dzięki temu, że kite jest w ciągłym ruchu, nie ograniczy pracy paneli – mówi prezes Njord.

Sebastian Szymański dodaje, że latawce mogą odnaleźć się w niszy, gdzie jest uboga dostępność energetyczna, nie ma sieci i energię produkuje jedna jednostka dedykowana dla osady, fabryki czy małego budynku mieszkalnego. Obecnie w takich miejscach używa się generatorów korzystających z ropy. Szymański podaje jako przykład Alaskę, czy Oman, gdzie Njord będzie testować system. Latawiec wytwarza energię i przekazuje ją bezpośrednio do sieci lub magazynu energii.

– Jeżeli chodzi o polskie spółki, to prowadzimy negocjacje, ale z uwagi na tajemnicę handlową nie mogę podać konkretów. Rozmawiamy z właścicielami polskich farm fotowoltaicznych, na których terenie chcemy testowo zamontować nasz system. Farmy fotowoltaiczne często nie wykorzystują przyłączy w 100 procentach, możemy to zmienić – mówi Sebastian Szymański.

Cały system może być dostarczony ciężarówką, wymaga tylko utwardzanego podłoża. Instalacja to kwestia godzin, maksymalnie dni. Fot.: Njord Energy

System to tylko trzy elementy

Jak wyjaśnia Szymański Airborne Wind Energy Systems składa się z trzech elementów. Pierwszym jest system naziemny składający się z bębna i generatora prądu. Do niego dołączono drugi element, wspomnianą linę nośną łączącą część górną i dolną. Trzeci element to latawiec i gondola sterownicza. W gondoli znajduje się system, który umożliwia wychylanie jej w prawo i lewo, robiąc ósemki lub koła.

– Jest to bardzo ważne. W ten sposób rozpędzamy kite’a, tworząc wiatr pozorny, dzięki czemu system może działać nawet przy minimalnej ilości wiatru. W przeciwieństwie do turbin wiatrowych, które potrzebują silniejszego podmuchu, by generować energię – mówi prezes Njord.

System jest automatyczny, steruje wychyleniem lotek, decyduje o optymalnej wysokości. Docelowo AWES ma działać do kilometra. Algorytm określa, w którym przedziale najlepiej złapać wiatr, wykonuje fazę generacji i odzyskiwania energii.

– Faza generacji powstaje gdy latawiec unosi się, rozwijając z bębna linę nośną, wytwarzając energię. Gdy osiągnie optymalną wysokość, przechodzi do fazy odzyskiwania energii, zmienia się kąt natarcia gondola opata ku ziemi, lina nawija się ponownie na bęben. W uproszczeniu powstaje efekt yo-yo, gdzie pierwsza faza jest powolniejsza od drugiej, w której proces wspomaga grawitacja – mówisz Szymański.

Latawcom pogoda nie straszna

– Ciągle badamy nasz system pod względem zagrożeń, również atmosferycznych. Testowaliśmy już nasz produkt w różnych warunkach atmosferycznych. System nie obladza się przy niskich temperaturach, przez co zachowuje zdolność latania. Również deszcze nie przeszkadza, chociaż jeszcze nie sprawdzaliśmy, jak poradzi sobie z gradem – mówi Sebastian Szymański.

Dodaje, że potencjalne długoterminowe zagrożenie dostrzega w nasłonecznieniu, i niszczeniu materiałów przez promienie materiałów. Dlatego firma skupia się na podzespołach o dużej żywotności.

– W przypadku burz i wichur system otrzymuje taką informację zawczasu. Automatycznie odpala procedurę dokowania. To kwestia kilku minut. Gdy pogoda się uspokoi, oprogramowanie odbiera sygnał i ponownie rozwija latawce – wyjaśnia prezes Njord.

Systemem jest zainteresowany m.in. Oman, gdzie instalacja farm wiatrowych i fotowoltaicznych jest utrudniona. Fot.: Njord Energy

Łatwy w instalacji i utrzymaniu

Njord aktualnie bada zużycia materiałów. Z czasem wymianie będzie polegał sam latawiec, ale jak wyjaśnia rozmówca redakcji, system składa się z lekkich i prostych elementów, przez co łatwo je wymienić i serwisować. Kluczowym elementem jest algorytm, który jednak nie będzie wymieniany, a tylko aktualizowany.

– Dużym atutem naszego systemu jest to, że nie wymaga fundamentu, jak turbiny wiatrowe. Dzięki temu jest bardzo mobilny i łatwy w instalacji. Wystarczy przywieźć go ciężarówką na utwardzany teren, rozłożyć, zainstalować, podłączyć do sieci i systemu bateryjnego. Proces jest prosty, w zależności od lokalizacji trwa od kilku godzin do kilku dni – mówi Szymański.

Rozmawiał Marcin Karwowski


Powiązane artykuły

Plantatorzy tytoniu na skraju wytrzymałości

Projekt UD213 (nowelizacja tzw. ustawy tytoniowej), który będzie procedowany 20 listopada na Stałym Komitecie Rady Ministrów, wzbudza poważne obawy środowiska...

Rusza budowa najgłębszego szybu górniczego w Polsce

Rozpoczął się pierwszy etap projektu Retków, czyli budowy najgłębszego szybu górniczego w Polsce. To inwestycja polskiego giganta miedziowego KGHM w...

Polskie myśliwce w górze po kolejnym ataku Rosji na energetykę Ukrainy

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że polskie i sojusznicze myśliwce zostały poderwane, po raz kolejny w tym roku. To...

Udostępnij:

Facebook X X X