Towarowa Giełda Energii odnotowuje tzw. ceny ujemne energii, czyli sytuacji gdy sprzedawca musi dopłacać do jej odbioru. – Biorąc pod uwagę rozwój fotowoltaiki, możliwe jest, że za parę lat Polska, będzie w sytuacji gdzie dalsze inwestycje w energię ze słońca, będą zależne od rozwoju elastycznego popytu i magazynowania energii – mówi Michał Smoleń z Fundacji Instrat.
W samym czerwcu przez 33 godziny odnotowano ceny ujemne, w dniach 9, 15, 19, 22 oraz 29 czerwca 2025 roku. Co zrobić by problem nie eskalował? O tym z redakcją rozmawia Michał Smoleń, kierownik programu badawczego Energia i Klimat Fundacji Instrat.
– Wraz ze wzrostem udziału energii ze źródeł fotowoltaicznym w polskim miksie można zauważyć nieuchronny spadek jej wartości. Nie jest to jedna nic dziwnego. W przypadku energetyki wiatrowej byłoby podobnie, gdyby Polska wcześniej mocno w nią inwestowała – wyjaśnia analityk Instratu.
Elastyczny popyt i magazynowanie energii
Michał Smoleń wyjaśnia, że energetykę słoneczną cechuje wysoka korelacja czasowa generacji. Gdy w całym kraju panuje słoneczna pogoda, energii z PV jest na rynku bardzo dużo, co obniża jej ceny. Okazjonalnie ceny spadają poniżej zera. Coraz częściej produkcja jest też ograniczana przez operatora systemu.
– Biorąc pod uwagę rozwój fotowoltaiki, możliwe jest, że za parę lat Polska, będzie w sytuacji gdzie dalsze inwestycje w energię ze słońca, będą zależne od rozwoju elastycznego popytu i magazynowania energii – prognozuje ekspert.
Magazyny energie pomagają gromadzić energię na później, np. gdy generacja z OZE jest mniejsza, a cena prądu droższa.
Rozwój magazynów jeszcze w latach 20.
– Rynek bateryjnych magazynów energii będzie rozwijał się już w tej dekadzie, dzięki wsparciu rynku mocy. Dużą rolę odegrają też znacznie tańsze od baterii magazyny ciepła. Można je stosować w gospodarstwach domowych, systemach ciepłowniczych lub zakładach przemysłowych – mówi analityk.
– Elastyczność popytu w gospodarstwach domowych wspierać będą umowy na zakup prądu z cenami dynamicznymi (zwane też taryfami dynamicznymi). Są one dostępne już od zeszłego roku, choć póki stanowią niszę. W ramach takiej umowy klient kupuje prąd po cenach uzależnionych od realnych godzinowych cen prądu na giełdzie. Każdego dnia o 14 dowiadujemy się, w których godzinach następnej doby prąd będzie drogi, a w których ceny będą niskie lub wręcz ujemne. Dzięki temu możliwe jest bardzo tanie naładowanie samochodu elektrycznego czy wody użytkowej przy pomocy pompy ciepła – tłumaczy na zakończenie Michał Smoleń z Fundacji Instrat.
Możliwość skorzystania z taryfy dynamicznej jest zależne od licznika zdalnego odczytu, zamiast tradycyjnego. Ich wymiana jest wciąż trwającym procesem. Oszczędności wspierają również rozwiązania z zakresu inteligentnego domu. Umożliwiające efektywne korzystanie z energii np. programując pranie lub naładowanie samochodu na określoną porę.
Marcin Karwowski








