AktualnościGospodarka

Umowa handlowa z USA obnażyła słabość Unii. Czyje interesy uwzględnia?

Szefowa KE Ursula von der Leyen nie ma wesołej miny, gdy prezydent USA Donald Trump ogłasza szczegóły porozumienia handlowego z Unią / Fot: East News

Szefowa KE Ursula von der Leyen i prezydent USA Donald Trump ogłosili zawarcie największej umowy handlowej w historii. Nakłada ona nie tylko 15 procentowe cła na unijne towary, ale też nakazuje Unii zakup amerykańskiego sprzętu wojskowego i energii. „Ta umowa obnażyła słabość i niespójność polityczną systemu Unii Europejskiej w starciu ze zdeterminowanym przywódcą Stanów Zjednoczonych – mówi w rozmowie z Biznes Alert Konrad Popławski, ekspert z warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

Jak poinformowano po spotkaniu Donalda Trumpa i szefowej KE wartość zakupów energii z USA wyniesie 750 mld dolarów. Umowa przewiduje również inwestycje UE w USA o wartości 600 mld dolarów. W ramach porozumienia ustalono 15-procentowe cła na unijne towary eksportowane do Stanów Zjednoczonych. Nie obejmą one samolotów, niektórych chemikaliów, leków generycznych i produktów rolnych.

Negocjacje z USA uwzględniały panikę niemieckich koncernów

„W przypadku negocjacji Ursuli von der Leyen i Donalda Trumpa widać jak słaby, zbiurokratyzowany i niespójny politycznie jest system UE w starciu ze zdeterminowanym liderem USA. Widać też, że instrukcje negocjacyjne strony unijnej w nieproporcjonalnym stopniu uwzględniały panikę niemieckich koncernów chemicznych i motoryzacyjnych, przerażonych perspektywą pogłębienia wojny handlowej” – ocenia Konrad Popławski, ekpert ds. connectivity i łańcuchów dostaw. Zaznacza, że wcale nie jest pewne, że wszystkie kraje UE zaakceptują tę umowę.

„Coraz częściej, jak w umowie Mercosur, pojawiają się wątpliwości, czy KE rzeczywiście uwzględnia interes wszystkich państw Unii. Natomiast Komisja Europejska z pewnością nie ma kompetencji w kwestii nakazywania państwom zakupów określonych produktów z USA” – zaznacza ekspert.

Dopytywany, czy cła mogą spowodować stagflację w USA (jednoczesna wysoka inflacja i stagnacja gospodarcza), jak alarmują niechętni Donaldowi Trumpowi ekonomiści, w tym noblista Joseph Stiglitz, stwierdza: „To wszystko raczej abstrakcyjne rozważania. Ekonomia w paradygmacie liberalnym praktycznie tematem ceł się nie zajmowała. Przede wszystkim skupia się na procesach ogólnogospodarczych i w skali makro zupełnie ignoruje kwestie nierówności i kryzysu społecznego, w jakim znalazł się świat zachodni”.

Świat niskich ceł to raj dla wielkich korporacji

Konrad Popławski przypomina, że świat niskich ceł, choć w teorii powinien przynosić korzyści dla wszystkich, dzięki optymalnej alokacji handlu i inwestycji, w praktyce zbudował raj dla wielkich korporacji.

Osiągały one absurdalne zyski z relokacji miejsc pracy do tańszych krajów, jednak na wszelkie możliwe sposoby unikały płacenia podatków. W efekcie klasa pracująca pod olbrzymią presją konkurencji pracowników z państw biedniejszych nie mogła liczyć na wzrost wynagrodzeń a jedynie na wzrost konsumpcji na kredyt. Ten kryzys widoczny jest szczególnie w sferze demografii. Cały rozrodczość w świecie zachodnim maleje w dramatycznym tempie, na co remedium na być migracja” – analizuje ekspert.

Zwraca uwagę, że to właśnie Amerykanie przez dziesięciolecia żyrowali porządek światowy, z którego korzyści mieli tylko wybrani, podczas gdy państwo amerykańskie wpadało w coraz większe długi, a w wielu stanach USA pogłębiał się kryzys społeczny.

Konieczne jest powstanie nowej teorii ekonomicznej

„Poza tym współczesna ekonomia w ogóle nie jest przygotowana na uwzględnienie uwarunkowań politycznych rywalizacji systemowej między USA i Chinami. W tym zwłaszcza tego, że Pekin wykorzystuje liberalny system wymiany międzynarodowej do nieuczciwej gry, nakładając dodatkowe nieformalne obostrzenia na firmy aktywne na rynku chińskim, a także manipulując kursem własnej waluty. Ponadto w sposób niezwykle przemyślany i strategiczny przejmuje technologie zachodnie, wykorzystując do tego narzędzia polityki przemysłowej” – zauważa Konrad Popławski.

„W tym kontekście konieczne są prace nowych przyszłych noblistów, którzy będą w stanie opracować teorię ekonomiczną dla nowego kształtu ładu światowego. Być może niższe cła mogłyby obejmować państwa sojusznicze, ale w stosunku do państw protekcjonistycznych i rywali systemowych powinny być na pewno wyższe. System handlu światowego nie powinien promować tych państw, które dążą do jego zniszczenia. Jednocześnie warto w większym stopniu uwzględniać sprawiedliwszy rozkład korzyści ze światowego handlu” – konkluduje ekspert OSW.


Powiązane artykuły

Plantatorzy tytoniu na skraju wytrzymałości

Projekt UD213 (nowelizacja tzw. ustawy tytoniowej), który będzie procedowany 20 listopada na Stałym Komitecie Rady Ministrów, wzbudza poważne obawy środowiska...

Rusza budowa najgłębszego szybu górniczego w Polsce

Rozpoczął się pierwszy etap projektu Retków, czyli budowy najgłębszego szybu górniczego w Polsce. To inwestycja polskiego giganta miedziowego KGHM w...
Robert Gajda, zastępca prezesa zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Fot. NFOŚIGW

Poszkodowany przez program Czyste Powietrze? Będzie specustawa

– Trwają prace nad projektem specjalnej ustawy, która ma pomóc właścicielom domów poszkodowanym w programie Czyste Powietrze. Bez niej musieliby...

Udostępnij:

Facebook X X X