Obietnica wyborcza Koalicji Obywatelskiej o opłacaniu przez ZUS zwolnień lekarskich od pierwszego dnia nieobecności nie zostanie zrealizowana. Powód? Wysokie koszty, ryzyko nadużyć oraz brak poparcia w Radzie Ministrów. Projekt został wstrzymany na etapie prac w Komitecie Ekonomicznym.
Jak ustalił portal money.pl, reforma miała kosztować 13–14 mld zł rocznie z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. To kwota porównywalna z planowanymi wydatkami na rentę wdowią. Problemem jest fakt, że fundusz chorobowy notuje deficyt, w przeciwieństwie do nadwyżkowych funduszy rentowego i wypadkowego.
– Gdyby reforma weszła w życie, minister finansów musiałby co roku dopłacać kilkanaście miliardów złotych z budżetu państwa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – tłumaczył w rozmowie z money.pl Sebastian Gajewski, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Obawy o nadużycia
Wątpliwości zgłaszali również pracodawcy w Radzie Dialogu Społecznego. Obawiano się, że firmy mogłyby nadużywać systemu, wysyłając pracowników na zwolnienia opłacane przez ZUS w okresach słabszej kondycji finansowej.
– Nie zakładam, że takie zachowania byłyby powszechne, ale trzeba je brać pod uwagę – przyznał Gajewski, dodając, że przy 40 proc. wakatów wśród lekarzy orzeczników ZUS brakuje narzędzi do skutecznej kontroli.
Rząd sprawdził też rozwiązania w innych krajach. Okazało się, że w całej Unii Europejskiej tylko Cypr stosuje system pełnego finansowania zwolnień od pierwszego dnia. W większości państw istnieje udział pracodawców, sięgający od kilku dni aż po dwa miesiące (Niemcy).
Spór polityczny
Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej przyznają nieoficjalnie, że decyzja może być politycznie kosztowna. – Gdy artykuł ujrzy światło dzienne, mleko się rozleje. Odpowiedzialnym wydaje się minister finansów Andrzej Domański. Może jedynie tłumaczyć, że nie ma środków na sfinansowanie reformy – cytuje polityka KO money.pl.
Inne ugrupowania rządzącej koalicji podkreślają, że „sto konkretów” było zobowiązaniem Platformy Obywatelskiej, a nie całego rządu. Opozycja wykorzystuje sprawę, zarzucając Donaldowi Tuskowi brak odpowiedzialności za obietnice wyborcze. – Platforma obiecywała rzeczy niepoliczone, a koszty i ryzyka takich pomysłów są oczywiste – komentuje europoseł PiS Piotr Müller.
Według wiceministra Gajewskiego resort przygotował projekt ustawy, ocenę skutków regulacji i analizy prawnoporównawcze, które „czekają na swój czas”. Na razie rząd ma się skupić na reformie systemu orzecznictwa lekarskiego.
– Do końca kadencji mamy jeszcze ponad dwa lata, więc sądzę, że wrócimy do tej dyskusji – zapowiedział Gajewski. Dodał, że resort nie zamierza podnosić składki chorobowej, która obecnie wynosi 2,45 proc.
Kontrole UZS ujawniają nadużycia
Tło problemu pokazują najnowsze dane ZUS. Jak poinformowała instytucja w komunikacie, w pierwszym półroczu 2025 r. przeprowadzono 227 tys. kontroli zwolnień lekarskich. Wstrzymano wypłatę 14,8 tys. zasiłków na kwotę ponad 22,2 mln zł. Łączna kwota odzyskanych środków – wraz z obniżonymi świadczeniami – wyniosła 150,5 mln zł.
ZUS ujawnia przypadki nieprawidłowości: część ubezpieczonych w czasie zwolnienia wyjeżdżała na wakacje, świadczyła usługi fryzjerskie czy prowadziła sprzedaż online.
Money.pl / PAP / Hanna Czarnecka