AktualnościMotoryzacja

Branża motoryzacyjna chce obalić zakaz sprzedaży aut spalinowych

Ola Kaellenius

Szef Mercedesa Ola Kaellenius / Fot: Tobias SCHWARZ / AFP

Tuż przed rozpoczęciem Międzynarodowych Targów Motoryzacyjnych (IAA) w Monachium, które odbędą się 9 września, europejski przemysł samochodowy apeluje o odejście od zakazu silników spalinowych. Branża ostrzega: utrzymanie zakazu sprzedaży aut z silnikiem spalinowym od 2035 roku może doprowadzić do gwałtownego skurczenia się największego sektora gospodarczego UE oraz do niebezpiecznego uzależnienia się od Chin w produkcji aut elektrycznych.

„Jeśli Unia Europejska utrzyma cel przejścia w 100 proc. na elektromobilność od 2035 roku w przypadku nowych pojazdów, to uzależnimy się strategicznie od Azji w zakresie produkcji baterii” – powiedział szef Mercedesa Ola Kaellenius w rozmowie z niemieckim dziennikiem gospodarczym „Handelsblatt”. Kaellenius pełni obecnie również funkcję przewodniczącego Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA).

Szczególnie w zakresie przetwarzania i rafinacji litu oraz innych surowców do akumulatorów wysokiego napięcia Chiny mają dominującą pozycję – wyjaśnił Kaellenius. „Chiny od 25 lat strategicznie i dalekowzrocznie rozwijają ten sektor – i dziś mają niemal monopol” – dodał.

Niebezpieczeństwo uzależnienia się od Chin

Ocenę menadżera potwierdza firma doradcza Deloitte. Z analizy opublikowanej w czwartek wynika, że zależność od chińskich baterii do samochodów elektrycznych zagraża zarówno technologicznej suwerenności, jak i bezpieczeństwu dostaw europejskich producentów.

Dane przedstawione przez Deloitte pokazują, że w 2024 roku tylko 13 proc. światowej produkcji baterii pochodziło z europejskich fabryk, z czego aż 97 proc. stanowiły zakłady należące do chińskich i południowokoreańskich firm. Według raportu, tylko jeden producent w UE wytwarzał baterie samodzielnie, ale i tak na niewielką skalę. Aż 70 procent światowej produkcji baterii do aut elektrycznych pochodziło z Chin.

List do szefowej Komisji Europejskiej

Ola Källenius i Matthias Zink,  (prezes CLEPA, Europejskie Stowarzyszenie Dostawców Motoryzacyjnych) wysłali pod koniec minionego miesiąca alarmistyczny list do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen nie owijając w bawełnę: ich zdaniem osiągnięcie unijnych celów redukcji CO2 na lata 2030 i 2035 „w dzisiejszym świecie nie jest już możliwe”.

Zdaniem prezesów dwóch głównych organizacji branżowych przemysłu motoryzacyjnego w UE , cele Komisji Europejskiej na lata 2030 i 2035 są nierealne. Zwrócili oni uwagę, że obecne regulacje prawne i kary finansowe dla producentów nie dość, że wspierają transformacji klimatycznej transportu, to wręcz osłabiają i tak już nadwyrężoną branżę motoryzacyjną oraz sieć jej dostawców.

„Plan transformacji europejskiego przemysłu motoryzacyjnego musi wyjść poza idealizm i uwzględniać aktualne realia przemysłowe i geopolityczne” – napisali Källenius i Zink.

Za kilka dni branża spotka się z von der Leyen

Von der Leyen planuje spotkanie z liderami branży 12 września, by omówić aktualne wyzwania – m.in. rosnącą konkurencję ze strony chińskich producentów aut elektrycznych i amerykańskie cła.

W liście Källenius i Zink zapewnili, że branża popiera cel UE, by do 2050 roku osiągnąć neutralność klimatyczną. Zwrócili jednak uwagę, że europejscy producenci są niemal całkowicie zależni od chińskich baterii, a infrastruktura ładowania wciąż jest niewystarczająca. Dlatego apelują o rewizję celów emisji CO2 dla nowych pojazdów.

Obecne przepisy wymagają, by do 2030 roku producenci obniżyli emisje flotowe o 55 proc. względem poziomu z 2021 roku, a w przypadku lekkich pojazdów użytkowych – o 50 proc.

Od 2035 roku sprzedaż nowych samochodów z silnikami spalinowymi ma zostać całkowicie zakazana. Tymczasem auta elektryczne mają w UE około 15 proc. udziału w rynku, a w segmencie lekkich pojazdów użytkowych – zaledwie 9 proc. Większość przychodów producenci wciąż uzyskują ze sprzedaży pojazdów spalinowych, zwłaszcza SUV-ów i modeli premium.

Symbol upadku

Symbolem upadku – jeszcze do niedawna – potężnej branży było usunięcie w ostatnią środę producenta samochodów Porsche z niemieckiego indeksu giełdowego DAX.

Do tego indeksu należy 40 największych i najbardziej wartościowych niemieckich firm notowanych na giełdzie.

Porsche, ze względu na pogarszającą się sytuację finansową, nie spełnia już tych kryteriów. Spółka-córka Volkswagena od dłuższego czasu sprzedaje zbyt mało samochodów. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy wartość jej akcji spadła o około jedną trzecią. Porsche awansowało do DAX w grudniu 2022 roku i od tamtej pory nieprzerwanie znajdowało się w indeksie.


Powiązane artykuły

Plantatorzy tytoniu na skraju wytrzymałości

Projekt UD213 (nowelizacja tzw. ustawy tytoniowej), który będzie procedowany 20 listopada na Stałym Komitecie Rady Ministrów, wzbudza poważne obawy środowiska...

Rusza budowa najgłębszego szybu górniczego w Polsce

Rozpoczął się pierwszy etap projektu Retków, czyli budowy najgłębszego szybu górniczego w Polsce. To inwestycja polskiego giganta miedziowego KGHM w...
Robert Gajda, zastępca prezesa zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Fot. NFOŚIGW

Poszkodowany przez program Czyste Powietrze? Będzie specustawa

– Trwają prace nad projektem specjalnej ustawy, która ma pomóc właścicielom domów poszkodowanym w programie Czyste Powietrze. Bez niej musieliby...

Udostępnij:

Facebook X X X