W sieci coraz więcej ostrzeżeń przeciwko dezinformacjom po moskiewskiej prowokacji z 10 września br. Pojawia się dużo fake newsów. Duża część to rosyjska propaganda mająca siać panikę, ale nie brakuje też głupich wpisów polskich internautów.
Polskie władze podały 11 września w rządowym serwisie informacyjnym, że zauważono niespotykaną dotąd aktywność ośrodków dezinformacji.
Rząd ostrzega
„(…) identyfikowana jest (…) wzmożona aktywność dezinformacyjna prowadzona przez rosyjskie i białoruskie służby. Ma ona przede wszystkim przekierować odpowiedzialność za naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej na stronę ukraińską oraz dyskredytować działania podejmowane przez polskie wojsko i służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo” – napisano na stronie rządowej przygotowane m.in. przez Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK.
Najczęstsze fake newsy mające wywołać niepokój a nawet panikę oraz niechęć do mieszkających w Polsce uchodźców wojennych po inwazji Kremla na Ukrainę, to właśnie narracje antyukraińskie.
Uwaga na antyukraińskie treści
„Ukraińcy wciągają Polskę w wojnę (to ukraińska prowokacja) – pojawiają się przekazy sugerujące, że to Ukraina odpowiada za naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez drony” – podkreśla rząd na stronie www.gov.pl. „Skierowanie dronów w stronę Polski ma być sposobem na wciągnięcie naszego kraju do wojny z Rosją. Autorzy dezinformacji skupiają się na aspekcie związanym z rzekomo celowym nie podjęciem się zestrzelenia obiektów przez siły zbrojne Ukrainy” – cytują tematy fake newsów polskie służby.
Oprócz tego, Rosjanie szerzą dezinformację o nieprzygotowaniu naszego kraju do odparcia ataku, rozsiewają plotki o braku odpowiedniej gotowości polskiej armii i sił zbrojnych NATO na naszym terytorium. Ponadto, wśród przykładów rosyjskiej wymienia się m.in. dezinformacje oparte na tezie, że „Rosja nie ma interesu w atakowaniu Polski”.
Niewiarygodny NASK?
Przy tej okazji internauta Profesor Pingwin zwrócił uwagę, że NASK – jego zdaniem – jest instytucją niewiarygodną [wersja oryginalna – red.]. „Najbardziej boli to, że NASK, instytucja dosłownie powołana do tego, żeby chronić Polaków przed dezinformacją: >manipulowała w pierwotnym komunikacie, aby nie poinformować opinii publicznej o tym, że reklamy wspierały Rafała Trzaskowskiego, a atakowały jego kontrkandydatów (…)” – podkreślił na portalu X Profesor Pingwin.
Włądze zapewniają jednak, że wszystkie służby w Polsce, w tym NASK, działają na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa w kraju. Część kręgów rządowych jest oburzona z powodu przypominania sprawy NASK z kampanii wyborczej przekonując. Włądze przekonują, że krytyka rządu zaburza subtelną równowagę i współpracę opozycji oraz koalicji po rosyjskim ataku.
Walka z fake newsami – na własną rękę
Elementy rosyjskiej i białoruskiej propagandy są źródłem wielu postów w polskich mediach społecznościowych. Eksperci wskazują, że poza szerzeniem antyukraińskich nastrojów, Moskwa dąży do skłócania poszczególnych polskich grup społecznych. Kreml sieje dezinformacyjny ferment w środowiskach zawodowych i politycznych.
Internauci na własną rękę próbują walczyć z fake newsami. Wskazują niektóre media, które – ich zdaniem – sieją panikę poprzez powielanie dezinformacji.
Internauta podpisujący się jako „Mr Leming” na X zestawił dwa portale Onet i Defence24. Dołączył ostry komentarz [wszystkie wpisy w wersji oryginalnej – red.]. „A teraz zestawcie Państwo te dwa screeny i już wiecie gdzie szukać Rosyjskich pożytecznych idiotów. W tym przypadku kretynów #drony #onet #dezinformacja” – napisał Mr Leming.
Fałsz powielany przez głupotę
Internauta Darekzig podkreślił, że niektórzy Polacy bezrefleksynie ulegają propagandzie Moskwy.
„Pan Łukasz twierdzi, że to Ukraina zaatakowała Polskę dronami. Jest to fałsz i rosyjska dezinformacja. Pamiętaj, że Ukraina to nasz sojusznik. Razem siebie wspieramy w działaniach wojennych przeciwko Rosji – napisał na X Darekziek.
Prawada kontra dezyinformacja
Rzecznik Prezydenta RP Karola Nawrockiego Rafał Leśkiewicz w niecodzienny sposób zwrócił uwagę na walkę z rosyjską dezinformacją.
Na swoim oficjalnym profilu rzecznik pokazał akcję burzenia sowieckich pomników, kiedy prezesem IPN był Karol Nawrocki. Za to Moskwa poszukuje polskiego prezydenta listem gończym. „Dla niezorientowanych i mało spostrzegawczych: oto praktyczne wykorzystanie narzędzi obrony przed rosyjską dezinformacją” – napisał już w czerwcu na X Leśkiewicz.
hub/ X/ gov.pl








