Dezinformacja, ludzki błąd, głupota? To pytanie, które pada po ukazaniu się depeszy Polskiej Agencji Prasowej z poważnym błędem zmieniającym sens słów prezydenta Donalda Trumpa. W podanej przez PAP depeszy przekazano, że USA pomogą Polsce, ale po wojnie. To fałsz. Prezydent tak nie powiedział. PAP przeprosiła, ale skandal trwa nie tylko w sieci. Politycy koalicji kasują w pośpiechu posty, a opozycja grzmi o prowokacji PAP.
W depeszy PAP napisano, że prezydent USA powiedział że „pomoże Polsce, ale po wojnie”. Był to fragment wywiadu dla Fox News TV. A tam Donald Trump powtórzył cos, co powiedział przed miesiącem. Odpowiadając część pytania, o deklaracji wobec Ukrainy i generalnie powtórzył to, co mówił w sierpniu 2025 r. Tyle, że jego uwagi dotyczyły nie pomocy Polsce a… Ukrainie.
Burza wirtualna i burza polityczna
W sieci wrze. Politycy opozycji krytykują państwową agencję, rząd i koalicję, bo – ich zdaniem w sytuacji, kiedy Rosja atakuje Polskę i NATO, PAP podał informacje, która w istocie była dezinformacją [wszystkie wpisy w wersji oryginalnej – red.]. „Niesamowite co rząd zrobił z mediów publicznych. Kiedyś rzetelna i największa agencja informacyjna walczyła z fakenewsami m. in. przez projekt <<Fake-hunter>>, dziś sama jest źródłem szkodliwej i antypolskiej dezinformacji” – to słowa Mateusza Kurzejewski, wicerzecznik PiS cytowane przez portal Niezależna.pl.
Problem w tym, że fałszywą depeszę cytował i odnosił się do nie rzecznik rządu. Adam Szłapka mówił o tym w RMF FM. „Stacjonują przecież w Polsce wojska amerykańskie, uczestniczyły w ćwiczeniach >>Żelazny obrońca<<. (…) Ale oczywiście te słowa muszą budzić nasz niepokój. W tym kontekście niezwykle ważne są te jasne deklaracje i nie tylko deklaracje, ale i czyny, prawdziwe wsparcie naszych europejskich sojuszników, które na dniach już do Polski płynie” – mówił Szłapka zanim PAP skorygowała depeszę.
Były premier: rzecznik rządu dezinformuje
Były premier Mateusz Morawiecki z PiS tak podsumował fake newsa PAP. „Polityka informacyjna rządu w obszarze bezpieczeństwa państwa i jej elementy składowe: Rzecznik rządu, który dezinformuje – jest – @adamSzlapka. Rządowa agencja prasowa, która kłamie – obecna – @PAPinformacje ukrywanie przed Polakami kluczowych informacji po wtargnięciu rosyjskich dronów do Polski – zrealizowane. Czy jeszcze można im ufać w jakiejkolwiek sprawie?” – pytał Morawiecki.
Na profilu rzecznika na X nie ma jeszcze komentarza, dlaczego dał się tak nabrać, ale w końcu państwowa agencja umieściła korektę depeszy, która okazała się fake newsem. Z sieci natomiast zaczęły znikać wypowiedzi, głównie polityków koalicji ganiącej Trumpa, wręcz zarzucające prezydentowi USA nielojalność wobec Polski.
Dlaczego korekta po kilkunastu godzinach a nie szybkie wycofanie depeszy?
„Skorygowaliśmy czwartkową depeszę dotyczącą wywiadu prezydenta Donalda Trumpa dla Fox News, który był zapytany o Polskę, a w odpowiedzi nie użył nazwy żadnego kraju. Poprawiona depesza jest w naszych serwisach. Za błąd przepraszamy” – podała PAP o 12.44, czyli – na co zwracali uwagę komentatorzy kilkanaście godzin po wprowadzeniu odbiorców w błąd. Zdaniem wielu dziennikarzy depesza powinna być najpierw wycofana a dopiero później poddana korekcie.
W sieci internauci nadal komentują skandal z błędną depeszą PAP. Wielu z nich zwraca uwagę, że konsekwencje takiego komunikatu mogą być szkodliwe dla Polski, której rządowa agencja dopuszcza emisji takiego fake newsa.
Radio Erewań… i obrona PAP…
„Fatalny błąd PAP w depeszy nt. Polski i Donalda Trumpa. >>Największa dezinformacja od lat<<” – napisał publicysta i szef portalu Tysol. Pl. Cezary Krysztopa.
Joanna Pinkwart z Kanału Zero nie zostawiła na PAP suchej nitki. „Radio Erewań” – skomentowała dziennikarka. Pinkwart zacytowała Magdalenę Fitas-Czuchnowską tłumaczkę pracującej także dla rządu i żonę antyprawicowego dziennikarza Gazety Wyborczej Wojciecha Czuchnowskiego.
„Atak na @PAPinformacje z prawej strony jest obrzydliwy. Przede wszystkim wypowiedz Trumpa była bardzo myląca, dostępne sa tylko ucięte fragmenty. Jeśli PAP się pomylił, była to pomyłka w dobrej wierze. Za czasów PiS PAP kłamał i manipulował świadomie 8 lat” – napisała tłumaczka. A Pinkwart ripostowała: „Myślę, że za ten fikołek pani Magda powinna dostać jakieś przynajmniej wyróżnienie, nie? Chciałam tu wpisać swój ulubiony fragment, ale po chwili uznałam, że wszystkie są ulubione. Od „dostępne są tylko ucięte fragmenty” po „pomyłka w dobrej wierze” – podkreśliła dziennikarka Kanału Zero.
Kto zaspał?
Internauci nie rezygnowali z ostrych reakcji na fatalną w skutkach pomyłkę PAP. „PAP usunęła swoją dezinformację dopiero po 12 godzinach od zamieszczenia. Paweł Żuchowski chyba jeszcze śpi” – napisał Aneczka. Paweł Żuchowski to korespondent RMF FM w Stanach Zjednoczonych, który cytował PAP i z którego informacji, teoretycznie – jeśli media USA go cytowały – przeciętny Amerykanin mógł się dowiedzieć, że Donald Trump teraz Polsce nie pomoże, tylko „po wojnie”.

Nie wszyscy jednak dziennikarze wstydzą się powoływania się na PAP bez sprawdzenia źródła, czyli wywiadu Trumpa dla Fox News. Nie tłumaczyła się Dominika Długosz-Gierszewska z Newsweeka, która często gani najmniejsze pomyłki innych mediów.
„Nie, nie zamierzam przepraszać za PAP. Całuski” – napisała w nawiązaniu do swego poprzedniego postu, w którym powoływała się na dezinformację w pierwotnej wersji depeszy PAP, którą podał m.in. Polsat i inne liberalne i prorządowe media. „To ja bardzo proszę Trumpofilów o dokładne tłumaczenie jak Donald Trump zamierza pomóc nam lotniczo po wojnie” – podkreśliła wczoraj wieczorem Długosz-Gierszewska.
https://twitter.com/domi_dlugosz/status/1968979072689557747 – wpis oryg. X
Głos w sprawie depeszy PAP zabrał także szef Kanału Zero Krzysztof Stanowski. „Jako że aktualnie wszystko określane jest ruską dezinformacją, to w kategorii >>ruska dezinformacja<< wygrywa Polska Agencja Prasowa. Pod wpisem Macieja Wilka jest wideo z tej wypowiedzi, jasno wynika z niej, że chodzi o Ukrainę” – napisał Stanowski.
„Po 13 godzinach Polska Agencja Prasowa skasowała tego fejka. Ofiarami dezinformacji padły największe media i najważniejsi politycy. Powszechna kompromitacja” – dodał szef KZ.
https://twitter.com/K_Stanowski/status/1968917682364858819 – wpis oryg. X
Edytor PAP z rosyjskiej uczelni
Po południu na portalu Niezależna.pl ukazał się artykuł autorstwa Michała Dzierżka i Tomasza Grodeckiego, który – do bezprawnego przejęcia przez rząd mediów publicznych w grudniu 2023 roku – był zastępca redaktora naczelnego PAP.
„Jak wynika z naszych ustaleń, dezinformującą depeszę PAP dotycząca słów Donalda Trumpa w wywiadzie dla Fox News opublikował niejaki Michał Szczygielski” – napisała Niezależna.pl >>Po uniwersytecie w Sankt-Petersburgu. A takich kwiatków w neoPAP w likwidacji jest więcej. Bardziej po rusku, niż angielsku gadają…<< – zaznacza Tomasz Grodecki” – napisała Niezależna.pl.
Grodecki dodał na swoim profilu na X zrzut z ekranu, na którym widać absolwentem, której uczelni jest Szczygielski.

https://twitter.com/TomaszGrodecki/status/1968972513548906979 – wpis oryg. z X
Komentarz w sprawie fake newsa w serwisie PAP ze zdjęciem likwidatora agencji zamieścił też publicysta Sławomir Jastrzębowski z TV Republika. „To jest Marek Błoński, szef nielegalnie przejętej PAP. A oto jego wypowiedź sprzed 4 dni(!): >>Dzisiaj już nie ma najmniejszych wątpliwości, że przestrzeń informacyjna, w której wszyscy funkcjonujemy i w której pracujemy jako agencja, jest również polem wojny hybrydowej<<. Po której stronie w tej wojnie stoisz Błoński???” – pytał na X Jastrzębowski.
https://twitter.com/sjastrzebowski/status/1968975650800173374 – wpis oryg. z X
PAP wyjaśnia po raz drugi…
W piątek 16.00 PAP wydała oświadczenie (publikujemy fragmenty). „Polska Agencja Prasowa stanowczo sprzeciwia się bezzasadnym atakom na dziennikarzy PAP, którym zarzuca się dezinformację i intencjonalne przeinaczanie wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa” – napisała redakcja PAP. „Przeprosiliśmy (…) naszych Odbiorców. Kategorycznie sprzeciwiamy się natomiast personalnym atakom na naszych dziennikarzy, do których mamy pełne zaufanie. Bezzasadnie próbuje się im zarzucić celową manipulację w serwisie PAP, docierającym do najważniejszych mediów w kraju i za granicą. Nasze oburzenie budzi, że ataki te są też kierowane ze strony osób, które dobrze znają zarówno naszych dziennikarzy, jak i rzeczywistość agencyjnej pracy” – napisały władze PAP.
Wiemy, że nasi odbiorcy mają prawo oczekiwać od PAP informacji szybkich i pewnych, bo zweryfikowanych. Każdego dnia, dzięki pracy 300 naszych znakomitych dziennikarzy oraz redaktorów, realizujemy to zadanie” – podkreślono w popołudniowym komunikacie PAP.
https://www.pap.pl/aktualnosci/oswiadczenie-redakcji-pap-0 – tekst oryginalny ze strony PAP
Co z PAP zrobi minister kultury?
Publicysta TV Republika Marcin Dobski, w kontekście skandalu z depeszą PAP, przypomniał piątkową wypowiedź minister kultury i dziedzictwa narodowego Marty Cienkowskiej, która w świetle prawa, nadzoruje media publiczne. Minister jest przekonana, że prezydent powinien podpisać nowa ustawę medialną, ale chyba pomyliła prezydentów, bo we wpisie jest cytat z artykułu, gdzie Cienkowska, może przez pomyłkę, wymienia Andrzeja Dudę a nie obecnego prezydenta RP Karola Nawrockiego.
„Cienkowska: Duda powinien podpisać ustawę medialną” – napisano w artykule umieszczając zdjęcie Cienkowskiej z PAP. Nie wiadomo jednak na razie, jak potraktuje władze PAP szefowa MKiDN.
https://twitter.com/szachmad/status/1969006290316701847/photo/1 – wpis oryginalny z X
Zdanie szefowej MKiDN, której pomysłami na media są m.in. przyznanie KRRiT dawnych uprawnień i likwidacja RMN, skomentował Dobski. „No pewnie” – podkreślił sarkastycznie dziennikarz.
Z powodu znikających wpisów o fałszywej depeszy PAP, oprócz oryginałów postów, w miarę możliwości, bedziemy podawać zrzuty z ekranu.
hrob – Biznes Alert/ X