(Reuters/Wojciech Jakóbik)
Największym dostawcą gazu ziemnego do Europy pozostaje Rosja. Jednakże drugi kraj w rankingu, Norwegia, wyraża słowa krytyki pod adresem polityki energetycznej Unii Europejskiej.
Norweskie ministerstwo ropy i energetyki przekazało swoje stanowisko w ramach otwartych konsultacji unijnej strategii rozwoju rynku LNG i magazynowania gazu. Norwegia realizuje 20 procent zapotrzebowania na gaz w UE.
– Sygnały do inwestycji w Europie są niejasne. W rezultacie polityki UE i braku jasno określonej roli gazu w tej polityce, istnieje dodatkowe ryzyko polityczne odnośnie przyszłego zapotrzebowania na ten surowiec w Europie – stwierdzają autorzy listu z 30 września. – To podważa wolę inwestycji w nowe projekty gazowe, czy to wydobywcze, czy to infrastrukturalne.
Norwegia nie zgadza się z założeniami Brukseli, która wróży spadek eksportu gazu norweskiego ze względu na wyczerpujące się złoża. Przekonuje, że dopiero zużyto 1/3 z nich. Podkreśla także znaczenie nowych zasobów na Morzu Norweskim i Barentsa. Dlatego zdaniem Norwegów kluczowe będą nadchodzące lata i decyzja o tym, w jaki sposób rozwinąć eksport z tamtych obszarów. Decyzje inwestycyjne w tym zakresie byłyby bardziej bezpieczne, gdyby Norwegia była pewna zapotrzebowania na gaz w Europie.
Norwedzy popierają plan rozwoju rynku LNG w Europie, ale nie zgadzają się z pomysłem wspólnych zakupów gazu, jako obniżającym konkurencyjność i niezgodnym z ideą liberalizacji rynku. To pomysł forsowany przez Polskę. Zdaniem Norwegii lepszym rozwiązaniem jest dywersyfikacja źródeł. Mimo to, Polacy optują za dobrowolnym mechanizmem grupowych zakupów gazu. Norwegia, jako jeden z głównych dostawców, nie jest zainteresowana pomysłami poprawiającymi pozycję przetargową jej potencjalnych klientów.