Rządowy projekt nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, zakładający przyznanie inspektorom prawa do administracyjnego stwierdzania istnienia stosunku pracy, spotkał się z ostrą krytyką środowisk przedsiębiorców. – Proponowane przepisy mogą ograniczyć swobodę zawierania umów, zwiększyć koszty prowadzenia działalności gospodarczej, a nawet doprowadzić do chaosu podatkowego – komentuje dla Biznes Alert Piotr Rogowiecki, dyrektor Departamentu Analiz i Legislacji Pracodawców RP.
Najbardziej kontrowersyjnym elementem projektu jest propozycja nadania inspektorom PIP uprawnienia do administracyjnego stwierdzenia istnienia stosunku pracy. W praktyce oznaczałoby to, że inspektorzy mogliby uznać daną osobę za pracownika, nawet jeśli z przedsiębiorcą łączy ją umowa cywilnoprawna – zlecenie lub umowa o dzieło.
Taka decyzja miałaby charakter natychmiastowo-wykonalny i mogłaby wywołać skutki prawne oraz finansowe z mocą wsteczną, zanim przedsiębiorca zdążyłby ją zaskarżyć w sądzie. Zdaniem Pracodawców RP byłaby to fundamentalna zmiana w relacjach między pracodawcą a pracownikiem, niosąca daleko idące konsekwencje.
Ograniczenie swobody umów i „efekt mrożący”
– Projekt sam w sobie jest zaprzeczeniem zasady swobody umów. W przytłaczającej większości przypadków (jeśli nie zawsze) zawarcie umowy cywilnoprawnej jest wyrazem zgodnej woli stron – przy obecnym poziomie bezrobocia i sytuacji demograficznej incydentalnie zdarza się narzucenie tego typu umów przez przedsiębiorców – podkreśla Piotr Rogowiecki.
– Wejście w życie projektu wywoła efekt mrożący – przedsiębiorcy będą unikać umów cywilnoprawnych nawet tam gdzie są one najbardziej korzystne i prawnie uzasadnione. Część z przedsiębiorców w ogóle nie będzie zawierać takich umów, nawiązywać współpracy z osobami fizycznymi, a tym samym rozwijać swojego biznesu. To rodzi pytanie o konkurencyjność polskiej gospodarki – dodaje
Większe obciążenia
Kontrowersje budzi także propozycja nadania decyzjom inspektorów PIP natychmiastowej wykonalności. Jak wskazuje Rogowiecki, w praktyce oznaczałoby to przerzucenie ciężaru dowodzenia na przedsiębiorców.
– Analizując treść OSR projektu, można go streścić następująco: postępowania sądowe są długie i pracochłonne, a PIP często je przegrywa, więc potrzebny jest inny instrument. Niestety, zaproponowane rozwiązanie przerzuca ciężar dowodu na przedsiębiorców, przede wszystkim na etapie odwoławczym – wyjaśnia.
– Dopiero praktyka pokaże, czy przedsiębiorca będzie miał realną szansę czegokolwiek dowieść, czy też stanie przed faktem dokonanym. Im mniejsze przedsiębiorstwo, tym gorsze będzie jego położenie, bo małe firmy z reguły dysponują ograniczonym zapleczem prawnym potrzebnym do sporów z organami państwa – dodaje.
Ryzyko chaosu podatkowego i poważnych konsekwencji finansowych
Projekt może pociągnąć za sobą również poważne skutki finansowe. Szczególnie niebezpieczne mogą być decyzje inspektorów PIP, które z mocą wsteczną przekształcą umowy cywilnoprawne w stosunki pracy.
– Kwestie składek zdrowotnych i wystawionych faktur pozostają nieuregulowane. Może dojść do sytuacji, w której nagle okaże się, że dany podmiot przez lata wystawiał tzw. puste faktury – fikcyjne dokumenty księgowe, które nie odzwierciedlają rzeczywistych transakcji gospodarczych, oczywiście w ocenie inspektora pracy. To może wywołać chaos podatkowy, którego autorzy projektu najwyraźniej nie uwzględnili – ostrzega Rogowiecki.
Ekspert zwraca też uwagę, że nawet jeśli przedsiębiorca skutecznie odwoła się od decyzji, nikt nie zwróci mu poniesionych kosztów.
– Wszyscy znamy problemy z wydolnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, droga odwoławcza może trwać nawet kilka lat, a decyzje inspektorów mogą niekiedy prowadzić do bankructwa przedsiębiorstwa – dodaje.
Wątpliwości kompetencyjne i niska skuteczność PIP
Kontrowersje budzi również kwestia podziału kompetencji pomiędzy różnymi instytucjami państwowymi.
– Można ufać, że te dwa organy będą ze sobą współpracować. Historycznie rzecz ujmując, trudno jednak mieć na to nadzieję – zauważa Rogowiecki.
Ekspert przypomina też, że skuteczność PIP w sprawach o ustalenie stosunku pracy już dziś nie jest wysoka.
– Jestem bardzo ciekawy, jaki odsetek decyzji o reklasyfikacji umowy utrzyma się w sądzie. Obecnie skuteczność PIP w tego typu sprawach wynosi zaledwie nieco ponad 30 procent. Mam nieodparte wrażenie, że ustawa, jeśli zostanie uchwalona w krótkim czasie będzie musiała być nowelizowana, ponieważ praktyka jej stosowania ujawni kolejne niedociągnięcia. Dotyczy to również kwestii kompetencyjnych – podsumowuje.
Natalia Murach








