Komisja Europejska przygotowuje się do utworzenia służby wywiadowczej, która miałaby współpracować z krajowymi służbami specjalnymi państw członkowskich Unii Europejskiej, podał w tym tygodniu brytyjski dziennik „Financial Times”. „To ciąg dalszy ignorowania traktatów i pełzającego zawłaszczania kompetencji przez Brukselę i budowy superpaństwa” – komentuje w rozmowie z Biznes Alert Jacek Saryusz-Wolski, były główny negocjator przystąpienia Polski do UE.
„Mechanizm jest zawsze ten sam. Każdy kryzys — prawdziwy, wyolbrzymiony lub wręcz wykreowany — staje się okazją do zagarniania nowych kompetencji przez unijną elitę władzy” – dodaje Saryusz-Wolski.
UE i oczekiwania Trumpa
Plan utworzenia nowego organu nie został jeszcze oficjalnie przedstawiony 27 państwom UE, ale zakłada oddelegowanie do pracy w nim funkcjonariuszy z krajowych agencji wywiadowczych. Jak przekonują przedstawiciele KE, inicjatywa jest reakcją na trwającą wojnę na Ukrainie oraz groźby prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczące ograniczenia gwarancji bezpieczeństwa i współpracy wywiadowczej z Europą. Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen chce, aby bezpieczeństwo UE było mniej zależne od Waszyngtonu, poprzez łączenie danych i analiz zebranych przez krajowe agencje. Rzeczniczka KE Paula Pinho powiedziała agencji Reutera, że nowa jednostka ma wzmocnić bezpieczeństwo w obliczu narastających napięć geopolitycznych.
„Znajdujemy się w trudnym otoczeniu geopolitycznym i geogospodarczym, dlatego Komisja analizuje, jak wzmocnić swoje zdolności w zakresie bezpieczeństwa i wywiadu” – stwierdziła Pinho.
Poszerzanie władzy von der Leyen
Dodała, że jednostka będzie „uzupełniać działania Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (EEAS) i odegra kluczową rolę w przygotowaniach tzw. Kolegium Bezpieczeństwa”. Kolegium Bezpieczeństwa obejmuje 26 komisarzy oraz przewodniczącą KE. Po raz pierwszy zebrało się w marcu, kiedy Komisja rozszerzyła swój mandat w obszarze bezpieczeństwa. „Służby wywiadowcze państw członkowskich UE wiedzą bardzo dużo. Komisja również wie bardzo dużo. Potrzebujemy lepszego sposobu, aby to wszystko połączyć i uczynić efektywnym i użytecznym dla partnerów. W wywiadzie trzeba coś dać, żeby coś dostać” – powiedziało źródło zaznajomione z planami KE, cytowane przez FT. Część dyplomatów z państw członkowskich postrzega ten projekt jako próbę poszerzenia władzy i wpływów przez von der Leyen.
Na tym etapie nie jest jasne, czy Komisja będzie dążyć do uzyskania uprawnień do koordynacji działań służb wywiadowczych w całej Europie, ani jak wyglądałaby jej relacja z NATO, które odpowiada za bezpieczeństwo większości państw UE.
Kompetencje nieprzyznane Unii należą do państw
W rozmowie z Biznes Alertem Jacek Saryusz-Wolski, były negocjator przystąpienia Polski do UE, wieloletni eurodeputowany i były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego mówi wprost, że powołania zalążka nowego organu wywiadowczego podporządkowanego bezpośrednio Ursuli von der Leyen, to działanie, które wprost narusza art. 4 ust. 2 Traktatu o Unii Europejskiej (TUE) oraz art. 5 ust. 2 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE), jasno zastrzegające, że wszystkie kompetencje nieprzyznane Unii należą do państw członkowskich.
Art. 5 ust. 2 TUE brzmi jednoznacznie: „Unia działa wyłącznie w granicach kompetencji przyznanych jej przez państwa członkowskie (…). Wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w Traktatach należą do państw członkowskich.”
Podobnie art. 4 ust. 2 TFUE wymienia dziedziny kompetencji dzielonych — lecz bezpieczeństwo narodowe oraz wywiad nie należą do nich. To obszary wyłącznej odpowiedzialności państw.
Wbrew traktatom i bez przyzwolenia
„Tak właśnie postępuje budowa unijnego superpaństwa: poprzez systematyczne, pełzające przejmowanie kompetencji zastrzeżonych dla państw członkowskich, wbrew traktatom i bez demokratycznego przyzwolenia” – podkreśla Saryusz-Wolski, który obecnie jest doradcą społecznym prezydenta RP, Karola Nawrockiego.
„Mechanizm jest zawsze ten sam. Każdy kryzys — prawdziwy, wyolbrzymiony lub wręcz wykreowany — staje się okazją do zagarniania nowych kompetencji przez unijną elitę władzy” – dodaje, wyliczając przykłady z ostatnich lat.
Kryzys finansowy 2008 roku został, zdaniem Saryusz-Wolskiego, wykorzystany do utworzenia Unii Bankowej i narzucenie państwom członkowskim nadzoru makrofinansowego i makroekonomicznego. „Kryzys klimatyczny” usprawiedliwia ingerencję w miks energetyczny, który traktatowo należy do państw; Zielony Ład stał się narzędziem głębokiej ingerencji w przemysł, transport, budownictwo i rolnictwo. Migracje spowodowane wojnami i biedą Bruksela wykorzystała do narzucenia państwom członkowskim Paktu Migracyjnego, który daje jej kontrolę nad polityką migracyjną i strukturą demograficzną państw. Zasłaniając się Covid-19 Unia weszła w obszary zdrowia publicznego, dotąd zastrzeżone dla państw, w tym w kwestie rozrodczości i tzw. zdrowia reprodukcyjnego. Ideologie woke i gender są wykorzystywane do rosnącej ingerencji w edukację, wychowanie i życie rodzinne. Akt o Usługach Cyfrowych (DSA), który miał być reakcją na rewolucję technologiczną, pozwala Komisji wpływać na debatę publiczną, wolność słowa i proces wyborczy w państwach członkowskich.
„Wreszcie agresja Rosji na Ukrainę jest wykorzystywana do próby budowy Europejskiej Unii Obronnej jako alternatywy dla NATO, naruszania zasady jednomyślności w polityce zagranicznej oraz obecne tworzenie zalążka własnych struktur wywiadowczych” – zaznacza Saryusz-Wolski.
Moment hamiltonowski
„Jeżeli zagrożenie wojną doprowadzi dodatkowo do zaciągnięcia gigantycznego wspólnego długu na zbrojenia, Unia może wejść w „moment hamiltonowski”, analogiczny do tego jaki miał miejsce w historii USA, kiedy w 1790 r. Alexander Hamilton, sekretarz skarbu w administracji Jerzego Waszyngtona przeforsował przejęcie przez rząd federalny długów wszystkich stanów po wojnie o niepodległość. Byłby to krok o charakterze ustrojowym, prowadzący do przekształcenia UE w państwo scentralizowane — z własnym wywiadem, zadłużeniem, armią i coraz szerszym katalogiem samodzielnych kompetencji” – przestrzega Jacek Saryusz-Wolski.
BA








