Po niedzielnym zdarzeniu do kolejnego aktu dywersji doszło w poniedziałek, na tej samej trasie, tym razem w Puławach. Sabotażyści zarzucili łańcuch na trakcję. Nikt z prawie 500 pasażerów pociągu nie został ranny.
W niedzielę odkryto uszkodzenie torów w powiecie garwolińskim (woj. mazowieckie). Władze potwierdziły, że był to akt dywersji i że zniszczenia powstały na skutek wybuchu.
17 listopada doszło do kolejnego zdarzenia. W Puławach na trasie Warszawa-Lublin uszkodzono trakcję, co wymusiło zatrzymanie pociągu relacji Świnoujście-Rzeszów, którym podróżował 475 pasażerów. Według komunikatu lubelskiej policji nikt nie odniósł obrażeń, w jednym z wagonów wybito szybę.
RMF podało, że do zdarzenia doszło na skutek zarzucenia łańcucha na trakcję.
– Niestety nie ulega wątpliwości, że mamy do czynienia z zamierzonym działaniem. Aktem dywersji – skomentował polski premier.
Dywersja niedaleko Dęblina
W niedzielę przed godziną ósmą pociąg zatrzymał się w miejscowości Mika, niedaleko Dęblina gdzie mieści się m.in. Lotnicza Akademia Wojskowa kształcąca oficerów Sił Powietrznych. Pociąg kursował na trasie Warszawa-Dęblin.
– Jesteśmy w miejscu eksplozji niedaleko Garwolina, niedaleko stacji Mika – poinformował na X premier. – Eksplozji, która miała najprawdopodobniej na celu wysadzenie pociągu na trasie Warszawa Dęblin – dodał.
Premier podkreślił, że zdarzenie było aktem dywersji. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego potwierdziło, że prezydent Karol Nawrocki informowany jest na bieżąco o postępach w sprawie.
Eksplozja zniszczyła fragment torów. Pociągiem podróżowało dwóch pasażerów i „kilku członków obsługi”. Nikt nie został ranny, maszynista dostrzegł ubytek i zatrzymał pociąg. Pierwotnie władze stwierdziły, że na ówczesny moment nie można mówić o „działaniu osób trzecich”, w tym sabotażu.
W nocy z soboty na niedzielę Policja otrzymała informacje od mieszkańców o podejrzanym hałasie, który mógł być wybuchem.
Sabotaż przygotowali profesjonaliści
– I niestety – to co wczoraj było podejrzeniem – dziś jest faktem. Mamy pierwszy potwierdzony akt dywersji (z użyciem materiałów wybuchowych) wobec infrastruktury kolejowej… – skomentował na X niedzielne zdarzenie doktor Michał Piekarski, ekspert ds. bezpieczeństwa.
Zdaniem Anny Marii Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych dywersja nie była dokonana przez amatorów.
– Sądząc po różnych informacjach incydent był robotą profesjonalistów z państwa wskazującego RP jako wrogie. Nasi adwersarze bardzo wnikliwie patrzą na sytuację wewnętrzną w Polsce i sadzę, że testów naszej reakcji będzie więcej. Tym bardziej, że oni są z nami na wojnie hybrydowej – napisała analityczka.
RMF / X / TVN / Biznes Alert / Marcin Karwowski








