(Oilprice/Teresa Wójcik)
Do spotkania OPEC w Wiedniu jest mniej niż miesiąc, a producenci ropy – zarówno państwa jak i firmy wyrażają wątpliwości co do strategii niskich cen, które zamierza utrzymać większość państw członkowskich kartelu. Ostatnio wątpliwości i zastrzeżenia zgłaszano na odbywającej się – jak co roku w Abu Dhabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie) międzynarodowej konferencji i wystawy naftowej.
W miniony poniedziałek ( 9.11) Mohammed bin Hamad al-Rhumy, minister ropy Omanu (to państwo nie jest członkiem OPEC) stwierdził, że obecny wysoki poziom wydobycia ropy jest „nieodpowiedzialny”, tak jak nieodpowiedzialne jest pozostawienie pełnej swobody wielkości produkcji bez względu na światową nadpodaż surowca. – To ludzie stworzyli kryzys w naszej branży – stwierdził al-Rhumy dodając – i myślę, że to, co robimy, jest nieodpowiedzialne.
Jest też pytanie: czy Rosji uda się powstrzymać arabski szturm na europejski rynek ropy?
Al-Rhumy podkreślił, że ropa jest towarem, jeśli mamy tego towaru co dzień na rynku o 1 mln baryłek za dużo – po prostu niszczymy rynek. Nadpodaż i niskie ceny, czyli kryzys, nie są karą boską, stworzyliśmy je sami. Następnego dnia obawy ministra al-Rhumy potwierdzili szefowie czołowych międzynarodowych firm naftowych: amerykańskiej Exxon Mobil, brytyjskiego BP oraz francuskiego Total. Wszyscy mówili, że obecna nadpodaż ropy oraz jej niskie ceny są sprowokowane i potrwają dłużej niż się spodziewamy – nie miesiące, a lata. Podkreślał to szczególnie szef Total, Patrick Pouyanne. Taką samą prognozę przedstawił dyrektor BP ds. poszukiwań i wydobycia Lamar Mc Kay. Michael Townshend, dyrektor BP ds. Bliskiego Wschodu uważa, że cena baryłki ropy nie wzrośnie przez następne trzy lata powyżej 60 dol. za baryłkę. Te prognozy nie różnią się od prognoz Międzynarodowej Agencji Energii ( IEA).
Te ponure prognozy kontrastują z ocenami OPEC. Sekretarz generalny kartelu, Abdullah al-Badri, powiedział w Abu Dhabi we wtorek, że rok 2016 może być pozytywnym przełomem na rynkach ropy naftowej. A dzień wcześniej, minister ds. ropy ZEA Suhail Al-Mazrouei poparł w pełni decyzję OPEC, aby nie ograniczać produkcji i nie oddawać tym samym konkurencji większej części światowego rynku. .
Obecne zawirowania na tym rynku dają możliwości inwestycyjne dla doświadczonych i inteligentnych inwestorów energetycznych – uważa Al-Mazrouei. Jego zdaniem, OPEC nie zmieni swojej strategii, na spotkaniu 4 grudnia . – Najtańsza ropa jest podstawą sukcesu producentów – podkreślił minister z ZEA.
Na spotkaniu OPEC w listopadzie 2014 roku, jako cel przyjęto stoczenie wojny cenowej z producentami ropy łupkowej z USA. Taktyka tej wojny polega na utrzymaniu tak niskich cen, aby amerykańskie wydobycie stosujące relatywnie drogą technologię szczelinowania hydraulicznego zupełnie przestało być opłacalne. Uznano, że punkt rentowności przy szczelinowaniu to ok. 60 dol. za baryłkę. Obecna średnia cena, ok. 50 dol., ma prowadzić do zauważalnego spadku odwiertów w USA.
Tymczasem kraje OPEC przekroczyły poziom wydobycia 30 mln baryłek dziennie o ponad 1,5 mln baryłek, nic więc dziwnego, że ceny ropy są tak niskie.
Obawy o skutki tych niskich cen były już podnoszone na zeszłorocznym spotkaniu OPEC przez Wenezuelę. Jak wiadomo, tych obaw nie podzielają do dziś państwa członkowskie OPEC za wyjątkiem Iranu. A wobec twardego stanowiska Arabii Saudyjskiej także obecnie, nie ma podstaw, aby oczekiwać, że kartel zmieni strategię wojny cenowej. Choć kilka państw członkowskich OPEC jest z tej strategii niezadowolonych.