(Reuters/Teresa Wójcik)
Ożywiony ruch tankowców można zaobserwować w tym miesiącu wzdłuż wschodnich wybrzeży USA, w portach Teksasu. Nie jest to pożądany widok wobec nadpodaży ropy.
Ponad 50 tankowców zakotwiczyło w porcie zewnętrznym w Houston pod koniec ubiegłego tygodnia. Z tego 41, to jak twierdzą przedstawiciele Houston Pilots, na ogół załadowane surowcem cysterny na ropę. Tankowce-cysterny nie odpływają z ropą. Czekają na nawet skromną podwyżkę cen WTI.
Od 6 listopada br., ponad 20 mln baryłek ropy załadowano na tankowce-cysterny zakotwiczone w portach amerykańskich Zatoki Meksykańskiej. – Prawdopodobnie ładunek tych statków zwiększy nadpodaż ropy na rynku światowym – obawia się Matt Smith, dyrektor badań handlu w instytucie ClipperData. Jak wskazują dane amerykańskie, w portach USA Zatoki Meksykańskiej w ubiegłym tygodniu załadowano rekordową ilość ropy – aż 251,7 mln baryłek.
Niektórzy handlowcy uważają, że pewna liczba tankowców z ropą nie znalazła nabywców, co jest zrozumiałe. Pd koniec roku, rafinerie są zbyt obciążone podatkami, aby zaopatrywać się w nawet bardzo tanią ropę. Nie wszystkie z takich rafinerii chcą robić zapasy surowca. W tym samym czasie, kontrakty futures na giełdach są nisko wyceniane jako dyskonta do przyszłych umów – więc przyjęcie statków-cystern z ropą przestało być pilną operacją.
Rozpiętość między cenami WTI w pierwszym i szóstym miesiącu br. jeszcze nie jest tak duża, aby opłacało się przechowywać nadmiar ropy na tankowcach – twierdzą dealerzy.