icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kto nielegalnie kupuje ropę od Państwa Islamskiego?

(Daily Mail/Teresa Wójcik)

W czerwcu 2014 roku, wkrótce po upadku irackiego Mosulu znaleziono w internecie dokumenty świadczące, że Państwo Islamskie posiada 875 mln dol. zdobyte z grabieży miasta, głównie z banków.

Generalnie szacuje się, że ISIS posiada 2 mld dol., środki te pochodzą z okupów za porwanych cudzoziemców oraz z grabieży. Jednak głównym źródłem dochodów jest handel ropą.

W lipcu br. pod kontrolą ISIS było 11 pól naftowych razem na terenie Iraku i Syrii. Raporty wykazują, że te pola dają  od 25 tys. do  i 40 tys. baryłek ropy dziennie, szacunkowej wartości około 1,2 mln dol. dziennie, przemycanych do Iranu, Jordanii i Turcji. Te raporty nie uwzględniają przychodów z pól naftowych, które już wcześniej były kontrolowane przez ISIS, a które dostarczały ok. 3 mln. dol. dziennie Jeśli te dane są prawdziwe, to kto kupuje ropę od powszechnie znienawidzonego ugrupowania, kim są ich klienci?

Przemyt ropy jest niczym nowym w Iraku i Syrii – Iran i Turcja były głównymi kanałami nielegalnego eksportu ropy od czasów Saddama Husajna.Te same szlaki przemytu są nadal bardzo aktywne, obecnie korzysta z nich ISIS. W wywiadzie dla CNN, Luay al-Khatteeb, dyrektor Instytutu Energetyki w Iraku, stwierdził, że „przemyt ropy i produktów rafinacji nadal kwitnie, po niezłych cenach”, przy czym dla przemytu pracują rafinerie w Syrii na terenach zajętych przez ISIS.  

Jednym z ważnych powodów, dla których przemytnicy tak chętnie współpracują z islamistami, są ich bardzo niskie ceny ropy. Tańsze zwykle o 75 proc. od  oficjalnej ceny rynkowej. Ale dla ISIS jest to cena nadal opłacalna, ponieważ drożej i tak nie mogliby ropy sprzedawać.

„Ropa jest transportowana do Jordanii przez prowincję Anbar, do Iranu przez Kurdystanu, do Turcji przez Mosulu, a także do lokalnych rafinerii w Syrii i w Iraku”. Większość produktów rafinerii przemycana jest przez Turcję, która przymyka  na to oko na to i będzie to nadal robić, chyba, ze pod silna presją Zachodu będzie musiała zlikwidować czarne rynki ropy południu kraju.” – powiedział al.-Khatteeb.

Obecne zawirowania na rynku dają różne możliwości dla doświadczonych graczy na rynku paliw. Gdy wielkie koncerny ponoszą straty na legalnym rynku, zręczni a liczni drobni inwestorzy robią doskonałe interesy na czarnym handlu ropą.

Jednym z bardziej przerażających aspektów tego czarnego handlu jest fakt, że bogaci przemytnicy z Bliskiego Wschodu i ich partnerzy z Zachodu są hojnymi sponsorami „Kalifatu”, niekoniecznie jako jego sympatycy, ale głównie dlatego, że dzięki ISIS mają dostęp do bardzo taniej ropy i interesy idą świetnie. A Islamiści na zajętych terenach zajmują się wydobyciem i rafinacją ropy jak firmy w każdym innych państwie naftowym.

ISIS co więcej kontroluje też żyzne prowincje w zachodnim Iraku, prowincje  Anbar i Niniwy, skąd pochodzi 40 proc. pszenicy uprawianej w Iraku. Rolników zmusza się do pracy i przekazywania zbiorów, czasem nawet bez wynagrodzenia. 

Prezydent USA Barack Obama przyznał niedawno, że jego administracja i służby wywiadowcze nie doceniły Państwa Islamskiego, które obecnie jest koszmarem dla Waszyngtonu. To „państwo” dysponując ogromnymi środkami i działając poza wszelkimi legalnymi systemami zaopatruje się również na czarnym rynku w broń. Utworzyło własne nielegalne sieci handlowe, którymi steruje z nieubłaganym totalitaryzmem. Skutecznie łączy terror polityczny, fanatyzm religijny i duże środki finansowe, co pozwala im grać coraz większą rolę na Bliskim Wschodzie i nie tylko. Około 3 mln dol. dziennie przychodu to dobry napęd.

(Daily Mail/Teresa Wójcik)

W czerwcu 2014 roku, wkrótce po upadku irackiego Mosulu znaleziono w internecie dokumenty świadczące, że Państwo Islamskie posiada 875 mln dol. zdobyte z grabieży miasta, głównie z banków.

Generalnie szacuje się, że ISIS posiada 2 mld dol., środki te pochodzą z okupów za porwanych cudzoziemców oraz z grabieży. Jednak głównym źródłem dochodów jest handel ropą.

W lipcu br. pod kontrolą ISIS było 11 pól naftowych razem na terenie Iraku i Syrii. Raporty wykazują, że te pola dają  od 25 tys. do  i 40 tys. baryłek ropy dziennie, szacunkowej wartości około 1,2 mln dol. dziennie, przemycanych do Iranu, Jordanii i Turcji. Te raporty nie uwzględniają przychodów z pól naftowych, które już wcześniej były kontrolowane przez ISIS, a które dostarczały ok. 3 mln. dol. dziennie Jeśli te dane są prawdziwe, to kto kupuje ropę od powszechnie znienawidzonego ugrupowania, kim są ich klienci?

Przemyt ropy jest niczym nowym w Iraku i Syrii – Iran i Turcja były głównymi kanałami nielegalnego eksportu ropy od czasów Saddama Husajna.Te same szlaki przemytu są nadal bardzo aktywne, obecnie korzysta z nich ISIS. W wywiadzie dla CNN, Luay al-Khatteeb, dyrektor Instytutu Energetyki w Iraku, stwierdził, że „przemyt ropy i produktów rafinacji nadal kwitnie, po niezłych cenach”, przy czym dla przemytu pracują rafinerie w Syrii na terenach zajętych przez ISIS.  

Jednym z ważnych powodów, dla których przemytnicy tak chętnie współpracują z islamistami, są ich bardzo niskie ceny ropy. Tańsze zwykle o 75 proc. od  oficjalnej ceny rynkowej. Ale dla ISIS jest to cena nadal opłacalna, ponieważ drożej i tak nie mogliby ropy sprzedawać.

„Ropa jest transportowana do Jordanii przez prowincję Anbar, do Iranu przez Kurdystanu, do Turcji przez Mosulu, a także do lokalnych rafinerii w Syrii i w Iraku”. Większość produktów rafinerii przemycana jest przez Turcję, która przymyka  na to oko na to i będzie to nadal robić, chyba, ze pod silna presją Zachodu będzie musiała zlikwidować czarne rynki ropy południu kraju.” – powiedział al.-Khatteeb.

Obecne zawirowania na rynku dają różne możliwości dla doświadczonych graczy na rynku paliw. Gdy wielkie koncerny ponoszą straty na legalnym rynku, zręczni a liczni drobni inwestorzy robią doskonałe interesy na czarnym handlu ropą.

Jednym z bardziej przerażających aspektów tego czarnego handlu jest fakt, że bogaci przemytnicy z Bliskiego Wschodu i ich partnerzy z Zachodu są hojnymi sponsorami „Kalifatu”, niekoniecznie jako jego sympatycy, ale głównie dlatego, że dzięki ISIS mają dostęp do bardzo taniej ropy i interesy idą świetnie. A Islamiści na zajętych terenach zajmują się wydobyciem i rafinacją ropy jak firmy w każdym innych państwie naftowym.

ISIS co więcej kontroluje też żyzne prowincje w zachodnim Iraku, prowincje  Anbar i Niniwy, skąd pochodzi 40 proc. pszenicy uprawianej w Iraku. Rolników zmusza się do pracy i przekazywania zbiorów, czasem nawet bez wynagrodzenia. 

Prezydent USA Barack Obama przyznał niedawno, że jego administracja i służby wywiadowcze nie doceniły Państwa Islamskiego, które obecnie jest koszmarem dla Waszyngtonu. To „państwo” dysponując ogromnymi środkami i działając poza wszelkimi legalnymi systemami zaopatruje się również na czarnym rynku w broń. Utworzyło własne nielegalne sieci handlowe, którymi steruje z nieubłaganym totalitaryzmem. Skutecznie łączy terror polityczny, fanatyzm religijny i duże środki finansowe, co pozwala im grać coraz większą rolę na Bliskim Wschodzie i nie tylko. Około 3 mln dol. dziennie przychodu to dobry napęd.

Najnowsze artykuły