icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Blackout na Krymie czyli kolejna odsłona wojny hybrydowej w energetyce

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Kiedy prezydent Ukrainy ogłasza uroczyście zakończenie procedury ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej jego kraju z Unią Europejską, nieznani sprawcy odcinają Krym od energii elektrycznej. To oblicze terroryzmu, o którym Zachód zajęty Syrią nie chce pamiętać.

Władze zajętego przez Rosjan Krymu przestawiły się na wykorzystanie awaryjnych rezerw energii elektrycznej po tym jak linie transmisyjne w obwodzie chersońskim na Ukrainie zostały wysadzone. Rosyjskie media oskarżają krymskich Tatarów i Prawy Sektor o blokowanie naprawy.

Cztery linie transmisyjne dostarczające energię elektryczną z Ukrainy na nielegalnie anektowany przez Rosjan Krym były jedynym źródłem dostaw na Półwysep. Spółka Krymenergo podaje, że został on „całkowicie odcięty od energii”. Stosowne krymskie ministerstwo wprowadziło stan nadzwyczajny.

Częściowo lub całkowicie bez energii elektrycznej pozostaje prawie 1,9 mln ludzi.

W piątek nieznani sprawcy uszkodzili dwie z czterech linii transmisyjnych, co zmusiło nielegalne władze Krymu do ostrzeżenia o możliwości wystąpienia niedoborów energii. Od tego czasu krymski system elektroenergetyczny działa bez pomocy z zewnątrz. W sieci opublikowano zdjęcie z obciętym pylonem jednej z linii z tatarską flagą przytwierdzoną obok w okolicy miejscowości Czaplinka. Kiedy ukraińskie władze udały się na miejsce, by naprawić usterkę, Krymscy Tatarzy i prawicowa organizacja Prawy Sektor zablokowały ich prace. Sprawę musiała rozwiązać policja ukraińska. Prace naprawcze Ukrenergo trwają.

Źródło RIA Novosti w Ukrenergo podało, że naprawa może potrwać dwie doby. Według informacji Ukraińców Krym potrzebuje 1200 MW, a jest w stanie zapewnić sobie w najlepszym razie 600 MW. To także problem dla Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej, która stacjonuje w Sewastopolu. W mieście częściowo przywrócono już dostawy, przy wykorzystaniu wszystkich dostępnych rezerw.

Warto przypomnieć, że Krym jest obecnie całkowicie zależny od dostaw energii elektrycznej z Ukrainy. Rosjanie pracują nad uruchomieniem mostu energetycznego, który miałby pozwolić na dostawy z Rosji. W Kijowie trwa spór polityczny o to, czy wobec faktu, że Rosjanie nielegalnie zajęli Krym i okupują część ukraińskiego Donbasu, należy słać na Półwysep energię elektryczną. Dotąd władze obstawały przy tym, by energię dostarczać, choć w mediach rosyjskich pojawiały się insynuacje pod ich adresem. Ukraińcy nie chcieli przerywać dostaw na Krym, bo sami są uzależnieni od energii słanej przez Rosję. Zablokowanie dostaw na Półwysep mogłoby się skończyć zaprzestaniem dostarczania jej przez Rosjan na zasadach kryzysowej umowy Ukrenergo z Inter RAO. Istnieje ryzyko, że po obarczeniu Kijowa winą za przerwę w dostawach na Krym, dojdzie do problemów z dostawami na Ukrainę z Rosji.

Do uszkodzenia pylonów doszło w dzień zakończenia ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej Ukrainy i Unii Europejskiej. Była to umowa, której niepodpisanie przez prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza uruchomiło falę protestów Euromajdanów i było punktem zapalnym dla Rewolucji Godności, która wyniosła do władzy ekipę obecnie rządzącą Ukrainą.

Spekulacje rosyjskich mediów na temat możliwego udziału Tatarów krymskich w incydencie, oraz późniejsze niepokoje z policją w miejscu zdarzenia, mogą zostać wykorzystane przez Kreml do dalszych prześladowań ludności tatarskiej na Półwyspie oraz zwiększania niechęci obywateli obszaru zajętego przez Rosjan do władz w Kijowie.

Rosjanie od początku konfliktu ukraińskiego rozciągają prowadzenie wojny hybrydowej przeciwko Ukrainie na sektor energetyczny. Dochodzi do zamachów terrorystycznych na ukraińskie gazociągi, obecnie doszło do uszkodzenia sieci elektroenergetycznej łączącej Krym z macierzą. O ile w przypadku sieci gazowej mogło chodzić o wywarcie nacisku na Kijów w negocjacjach z Gazpromem, o tyle w przypadku linii transmitujących energię na Półwysep, może chodzić o dalsze antagonizowanie jego ludności w stosunku do legalnych władz w Kijowie. To także dobre wytłumaczenie dla kosztownej budowy mostu energetycznego, który za pięć lat ma uniezależnić Krym od dostaw energii z Ukrainy. Sprawcy pozostają nieznani, ale beneficjentów można wskazać bardzo łatwo.

Więcej: Wojna hybrydowa w energetyce. Cele – Ukraina i Gruzja

Zachód zaangażowany w wojnę z terroryzmem w Iraku i Syrii może czuć pokusę przejścia do normalnych relacji z liczącą na sojusz w tym zakresie Rosją, pomimo nieuregulowania kwestii nielegalnych działań tego kraju nad Dnieprem. Nie powinien jednak zapominać, że Moskwa, podobnie jak Państwo Islamskie, stosuje terroryzm dla realizacji swoich celów.

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Kiedy prezydent Ukrainy ogłasza uroczyście zakończenie procedury ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej jego kraju z Unią Europejską, nieznani sprawcy odcinają Krym od energii elektrycznej. To oblicze terroryzmu, o którym Zachód zajęty Syrią nie chce pamiętać.

Władze zajętego przez Rosjan Krymu przestawiły się na wykorzystanie awaryjnych rezerw energii elektrycznej po tym jak linie transmisyjne w obwodzie chersońskim na Ukrainie zostały wysadzone. Rosyjskie media oskarżają krymskich Tatarów i Prawy Sektor o blokowanie naprawy.

Cztery linie transmisyjne dostarczające energię elektryczną z Ukrainy na nielegalnie anektowany przez Rosjan Krym były jedynym źródłem dostaw na Półwysep. Spółka Krymenergo podaje, że został on „całkowicie odcięty od energii”. Stosowne krymskie ministerstwo wprowadziło stan nadzwyczajny.

Częściowo lub całkowicie bez energii elektrycznej pozostaje prawie 1,9 mln ludzi.

W piątek nieznani sprawcy uszkodzili dwie z czterech linii transmisyjnych, co zmusiło nielegalne władze Krymu do ostrzeżenia o możliwości wystąpienia niedoborów energii. Od tego czasu krymski system elektroenergetyczny działa bez pomocy z zewnątrz. W sieci opublikowano zdjęcie z obciętym pylonem jednej z linii z tatarską flagą przytwierdzoną obok w okolicy miejscowości Czaplinka. Kiedy ukraińskie władze udały się na miejsce, by naprawić usterkę, Krymscy Tatarzy i prawicowa organizacja Prawy Sektor zablokowały ich prace. Sprawę musiała rozwiązać policja ukraińska. Prace naprawcze Ukrenergo trwają.

Źródło RIA Novosti w Ukrenergo podało, że naprawa może potrwać dwie doby. Według informacji Ukraińców Krym potrzebuje 1200 MW, a jest w stanie zapewnić sobie w najlepszym razie 600 MW. To także problem dla Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej, która stacjonuje w Sewastopolu. W mieście częściowo przywrócono już dostawy, przy wykorzystaniu wszystkich dostępnych rezerw.

Warto przypomnieć, że Krym jest obecnie całkowicie zależny od dostaw energii elektrycznej z Ukrainy. Rosjanie pracują nad uruchomieniem mostu energetycznego, który miałby pozwolić na dostawy z Rosji. W Kijowie trwa spór polityczny o to, czy wobec faktu, że Rosjanie nielegalnie zajęli Krym i okupują część ukraińskiego Donbasu, należy słać na Półwysep energię elektryczną. Dotąd władze obstawały przy tym, by energię dostarczać, choć w mediach rosyjskich pojawiały się insynuacje pod ich adresem. Ukraińcy nie chcieli przerywać dostaw na Krym, bo sami są uzależnieni od energii słanej przez Rosję. Zablokowanie dostaw na Półwysep mogłoby się skończyć zaprzestaniem dostarczania jej przez Rosjan na zasadach kryzysowej umowy Ukrenergo z Inter RAO. Istnieje ryzyko, że po obarczeniu Kijowa winą za przerwę w dostawach na Krym, dojdzie do problemów z dostawami na Ukrainę z Rosji.

Do uszkodzenia pylonów doszło w dzień zakończenia ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej Ukrainy i Unii Europejskiej. Była to umowa, której niepodpisanie przez prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza uruchomiło falę protestów Euromajdanów i było punktem zapalnym dla Rewolucji Godności, która wyniosła do władzy ekipę obecnie rządzącą Ukrainą.

Spekulacje rosyjskich mediów na temat możliwego udziału Tatarów krymskich w incydencie, oraz późniejsze niepokoje z policją w miejscu zdarzenia, mogą zostać wykorzystane przez Kreml do dalszych prześladowań ludności tatarskiej na Półwyspie oraz zwiększania niechęci obywateli obszaru zajętego przez Rosjan do władz w Kijowie.

Rosjanie od początku konfliktu ukraińskiego rozciągają prowadzenie wojny hybrydowej przeciwko Ukrainie na sektor energetyczny. Dochodzi do zamachów terrorystycznych na ukraińskie gazociągi, obecnie doszło do uszkodzenia sieci elektroenergetycznej łączącej Krym z macierzą. O ile w przypadku sieci gazowej mogło chodzić o wywarcie nacisku na Kijów w negocjacjach z Gazpromem, o tyle w przypadku linii transmitujących energię na Półwysep, może chodzić o dalsze antagonizowanie jego ludności w stosunku do legalnych władz w Kijowie. To także dobre wytłumaczenie dla kosztownej budowy mostu energetycznego, który za pięć lat ma uniezależnić Krym od dostaw energii z Ukrainy. Sprawcy pozostają nieznani, ale beneficjentów można wskazać bardzo łatwo.

Więcej: Wojna hybrydowa w energetyce. Cele – Ukraina i Gruzja

Zachód zaangażowany w wojnę z terroryzmem w Iraku i Syrii może czuć pokusę przejścia do normalnych relacji z liczącą na sojusz w tym zakresie Rosją, pomimo nieuregulowania kwestii nielegalnych działań tego kraju nad Dnieprem. Nie powinien jednak zapominać, że Moskwa, podobnie jak Państwo Islamskie, stosuje terroryzm dla realizacji swoich celów.

Najnowsze artykuły