(Teresa Wójcik)
Obecność Turcji w Iraku oznacza stabilność polityczną w regionie – ocenił wczoraj (10.12.) wieczorem premier Ahmet Davutoglu – przy niespodziewanej dla zagranicznych mediów wizyty w Ankarze prezydenta Autonomicznego Regionu Kurdystanu Massouda Barzaniego. – A stabilność i pokój są najważniejszym pragnieniem wszystkich ludzi na Bliskim Wschodzie, którzy nie chcą mieć za sąsiadów Daesh. Dlatego będziemy pod każdym względem i z całych sił wspierać Autonomiczny Region Kurdystanu i Kurdów w tej wojnie – podkreślił Davutoglu.
Celem wizyty prezydenta Autonomicznego Regionu Kurdystanu w Ankarze jest omówienie z władzami Turcji walki z terroryzmem w Iraku oraz w Syrii. Najważniejszym wydarzeniem tej wizyty była długa rozmowa z prezydentem Turcji, Recepem Tayyipem Erdoganem. Odbyła się według protokołu przewidzianego dla głowy państwa.
Obaj przywódcy podkreślili znaczenie współpracy, zwłaszcza wojskowej w ofensywie przeciwko Państwu Islamskiemu – zakomunikowali mediom po zakończeniu rozmowy prasowi przedstawiciele obu stron.
Wizyta Barzaniego została uznana przez USA, jako ważne wydarzenie w kontekście zabiegów dyplomacji tureckiej w Bagdadzie, aby przekonać rząd iracki do koniecznej obecności wojsk tureckich w Iraku. Jak wiadomo – oficjalnym powodem tej obecności jest udział w szkoleniu kurdyjskich Peszmerga w bazach kurdyjskich pod Mosulem. Nie jest już tajemnic, że trwają tam przygotowania do operacji wyzwolenia Mosulu, drugiego, co do wielkości miasta w Iraku.
Davutoglu poinformował dodatkowo, że wiceminister tureckiego MSZ Feridun Sinirlioglu oraz przedstawiciel armii tureckiej Hakan Fidan udali się wczoraj na rozmowy do Bagdadu.
Więcej: Rozwiązać węzeł kurdyjski