(Reuters/Rigzone/UPI/Teresa Wójcik)
Wielki atak zimy zanotowano na ogromnych obszarach Stanów Zjednoczonych – od Teksasu do Wielkich Jezior. Właśnie na tych terenach znajduje się największa część amerykańskich niekonwencjonalnych złóż gazu i ropy. Tymczasem z powodu mrozu i wielkich opadów śniegu konieczne stało się ograniczenie wydobycia oraz transportu ropy i produktów ropopochodnych.
Jednak na razie Amerykański Instytut Naftowy (American Petroleum Institute – API) opublikował informację o dalszym wzroście zapasów ropy w USA, co spowodowało znaczny spadek cen tego surowca na giełdzie nowojorskiej 30 grudnia.
Do presji na ceny przyczyniło się też oświadczenie Ali al-Naimi, ministra ropy Arabii Saudyjskiej, że Rijad nie zamierza zmniejszać swojej produkcji ropy i „jest gotowy w każdej chwili podjąć się zaspokojenia popytu, gdyby ten popyt się zwiększył”. Jednakże na sam koniec roku 2015, sondaż przeprowadzony przez ekspertów Bloomberga wykazał spadek zapasów ropy w USA o 2,5 mln baryłek.