(Financial Times/Wojciech Jakóbik)
Brytyjski rząd zamierza subsydiować dostawców energii elektrycznej, których moce wytwórcze zostaną przeniesione do rezerwy. Będzie także przyznawał kary za niewywiązanie się z obowiązków związanych z jej udostępnianiem. Sekretarz ds. energetyki i zmian klimatu Amber Rudd poinformowała, że w ramach aukcji przepustowości rząd będzie płacił za co najmniej 1 GW więcej mocy.
Londyn chce utrzymać rezerwę przy jednoczesnym wygaszaniu starych bloków węglowych. Według danych operatora sieci elektroenergetycznej tej zimy różnica między dostępnymi mocami wytwórczymi a zapotrzebowaniem na Wyspach wyniosła zaledwie 1,2 procent.
Rynek aukcji przepustowości ma zachęcać firmy do budowy nowych mocy zapasowych, szczególnie elektrowni gazowych. Okazuje się jednak, że przyznane dotąd środki zostały wykorzystane w dużym stopniu do zwiększenia generacji z ropy naftowej i zwiększenia rentowności mocy jądrowych. Z tego względu Brytyjczycy zamierzają dokonać korekty.
Zwiększenie ilości mocy wytwórczych, które mogą otrzymać wsparcie na cztery lata do przodu, ma zachęcić firmy do inwestowania w droższe moce wytwórcze, jak turbiny gazowe. Rudd planuje także podwyższyć kary za niewywiązanie się z układu po otrzymaniu subsydiów. W tym roku firma SSE zamknęła blok węglowy Fiddlers Ferry o mocy 2 GW, pomimo otrzymania środków na utrzymanie go w rezerwie.
Rząd w Londynie ma teraz dylemat jak ograniczyć rozwój energetyki z generatorów diesla, które są wysokoemisyjne. Nie zamierza jednak zakazywać tej technologii.