Austria bagatelizuje obawy Polski ws. Nord Stream 2. Powtarza argumenty Rosjan

0
13

(Wojciech Jakóbik/Piotr Stępiński)

Rozbudowa Nord Stream nie jest wymierzona w kraje Europy Wschodniej, ale raczej pomoże im zmniejszyć zależność od dostaw gazu przez Ukrainę – powiedział portalowi New Europe wicekanclerz Austrii Wolfgang Schussel. Odniósł się w ten sposób do listu sześciu krajów europejskich, w tym Polski, do Komisji Europejskiej, w którym te państwa sprzeciwiają się projektowi Nord Stream 2.

– Nord Stream 2 to dodatkowy projekt, który nie jest wymierzony przeciwko krajom Europy Wschodniej. Przeciwnie, w mojej opinii, przez Nord Stream 2 i inne szlaki, dla przykładu będzie możliwe dostarczenie gazu krajom regionu i zmniejszenie ich zależności od surowca słanego przez Rosję przez Ukrainę, ponieważ wiadomo, że Rosja i Ukraina to tematy zawsze wrażliwe – przekonywał Schussel w rozmowie z portalem New Europe.

Paradoksalnie, przepustowość istniejących gazociągów wystarczy do dywersyfikacji dostaw przez Ukrainę, na przykład za pomocą Gazociągu Jamalskiego.

– Uważam Nord Stream 2 za głównie ekonomiczny projekt z udziałem szeregu firm. Pytanie czy jest on opłacalny, czy będzie zyskowny? Tak czy nie? Nie widzę tutaj niczego politycznego. To zawsze rosyjski gaz. Niektórzy przekonują, że będziemy bardziej zależni przez budowę Nord Stream 2. Nie rozumiem, w jaki sposób. W każdym przypadku chodzi o rosyjski gaz od Gazpromu – ocenił Austriak.

W Nord Stream 2 zaangażowały się rosyjski Gazprom (50 procent udziałów), niemieckie BASF i E.on, holendersko-brytyjski Shell i francuskie Engie. Wszystkie z tych firm są spółkami skarbu państwa. W sprawie projektów odbył się szereg spotkań politycznych z udziałem polityków najwyższego szczebla z Francji i Niemiec.

Przyznał, że opowiada się za lepszą dystrybucją dostaw i niepoleganiem wyłącznie na Rosji. – Zależność wynosi obecnie 30-40 procent i myślę, że to jest w porządku. Nie niepokoi mnie to. Austria od 50-60 lat kupuje rosyjski gaz i jako kanclerz miałem trudny okres, kiedy Rosjanie zredukowali dostawy o połowę w 2006 roku, bo Ukraina nie zapłaciła za dostawy. To nie jest czarnobiała kwestia. Jest wiele odcieni pomiędzy – podkreślił polityk.

27 listopada 2015 r. minister Krzysztof Tchórzewski wraz z ministrami do spraw energii z Rumunii, Węgier, Słowacji, Litwy, Łotwy, Estonii wystosowali list do wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Marosza Szefczovicza. Poinformowali w nim o spodziewanych negatywnych skutkach budowy gazociągu Nord Stream 2 dla bezpieczeństwa energetycznego i sytuacji politycznej w Unii Europejskiej oraz państwach regionu Europy Środkowej.

Ministrowie podkreślili, iż są zaniepokojeni geopolitycznymi konsekwencjami ewentualnej realizacji tego projektu oraz zagrożeniami, jakie może on spowodować dla stabilności dostaw gazociągami Jamał i Braterstwo do państw naszego regionu. Ministrowie zwrócili także uwagę na niekorzystne konsekwencje budowy Nord Stream 2 dla Ukrainy, podkreślając sprzeczność tego projektu z podstawowymi założeniami unijnej polityki energetycznej, w tym w szczególności z filarami Unii Energetycznej. W liście wyrażono oczekiwanie, iż Nord Stream 2 objęty będzie wszystkimi przepisami III pakietu liberalizującego rynek gazu oraz, że będzie wobec niego stosowana zasada dostępu stron trzecich.

Sojusznicy Nord Stream 2 powielają argumenty Moskwy

Zdaniem ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, projekt Nord Stream 2 jest „czysto ekonomiczny”. Powiela on argumentację swojego odpowiednika z Niemiec, Franka-Waltera Steinmeiera.

– To całkowicie ekonomiczny, komercyjny projekt, który będzie bez wątpienia opłacalny dla Niemiec, Europy i Rosji – powiedział Ławrow w podsumowaniu polityki zagranicznej jego kraju w 2015 roku.

Zdaniem Rosjanina szereg krajów pragnie w sposób ideologiczny krytykować współpracę z Rosją i ją blokować, ze względu na to, że uderzy ona w Ukrainę. – Ten projekt jest zaś kluczowy dla uniezależnienia od tranzytu przez terytorium ukraińskie. Nie mogliśmy dalej ubiegać się w Brukseli o budowę South Stream i czekać, więc poszukaliśmy alternatywy. Europa potrzebuje rosyjskiego gazu, a tranzyt przez Ukrainę jest niegodny zaufania. Można to obserwować każdego dnia – powiedział Ławrow. Nie podał jednak żadnych przykładów przerw dostaw przez Ukrainę do klientów europejskich.

Argument ekonomiczny wysunął także minister spraw zagranicznych RFN Frank-Walter Steinmeier podczas wizyty w Polsce. – Jeżeli chodzi o Nord Stream 2, to wie Pan i inni uczestnicy tej konferencji prasowej że Nord Stream 2 nie jest zainicjowany jako projekt rządowy tylko projekt różnych koncernów, przedsiębiorstw europejskich z różnych krajów. On nie spadł z nieba. Oczywiście powstał wtedy kiedy różne inne projekty energetyczne, gazociągowe, o których zastanawiano się w przeszłości , które były planowane. Przypominam tutaj Nabucco, South Stream i te trasy, które były wtedy planowane i nie zostały zrealizowane. I wtedy, co jest zrozumiałe, rozmawiano o innych formach zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego na przyszłość. Ramy prawne (projektu Nord Stream 2 – przyp. red.) są obecnie weryfikowane, sprawdzane w Brukseli – przypomniał.

Komisja broni szlaku ukraińskiego

Bruksela nie widzi zalet Nord Stream 2 podkreślanych zgodnie przez Rosję i Niemcy.

– Czekamy na bardziej szczegółowe informacje na temat szlaku, wpływu na środowisko i kroków jakie mają zostać podjęte – ocenia Marosz Szefczovicz, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej. – Mamy jednak całkiem jasne stanowisko odnośnie dużych projektów infrastrukturalnych w Europie. Muszą przynieść spójne rozwiązanie problemu bezpieczeństwa energetycznego UE, to znaczy dla wszystkich krajów członkowskich. Dlatego debata na temat znaczenia utrzymania tranzytu gazu przez Ukrainę trwa. Poza tym, członkowie z Europy Południowej i Wschodniej podkreślają wagę zapewnienia ich bezpieczeństwa energetycznego. Ta debata jest raczej skomplikowana.

– Wolałbym spójne rozwiązanie, które uwzględniałoby utrzymanie tranzytu przez Ukrainę i zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Europie Południowej i Wschodniej. Komisja prowadzi obecnie rozmowy z niemieckim regulatorem. Oczywiście debata o rozbudowie Nord Stream 2 ma wiele poziomów. Zobaczymy jak ona ewoluuje w przyszłości. Dla nas jest jasne, że prawo UE musi być w pełni przestrzegane. Jest także całkowicie jasne, że ten projekt nie może otrzymać finansowania z UE, bo nie widzimy jego wsparcia dla dywersyfikacji źródeł dostaw. Źródło i szlak są te same – mówi komisarz w rozmowie z EurActiv.com.

Polacy zgodnie przeciwko Nord Stream 2

Prezydent Andrzej Duda i szef Rady Europejskiej Donald Tusk spotkali się 18 stycznia w Brukseli, by najpierw w cztery oczy, a potem w szerszym gronie omówić sprawy europejskie, m.in. kryzys migracyjny, Brexit i politykę energetyczną, w tym sprawę Nord Stream 2. Dodał także, że Polska nie popiera projektu gdyż ,,podważa bezpieczeństwo nasze, Ukrainy i innych państw naszego regionu” – powiedział Duda, wyrażając nadzieje, że solidarność europejska zwycięży nad partykularnym interesem kilku państw.

Zdaniem polskiego prezydenta gazociąg Nord Stream 2 nie jest inwestycją uzasadniona ekonomicznie. Jest ona szkodliwa i ma charakter polityczny.

Wcześniej polskie władze, prezydent i MSZ, wyrażały wielokrotnie krytykę pod adresem tej inwestycji, która w założeniu ma doprowadzić do powstania trzeciej oraz czwartej nitki gazociągu Nord Stream z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Zdaniem Polaków, Włochów i części nacji Europy Środkowo-Wschodniej Nord Stream 2 jest niezgodny z celami Unii Europejskiej, zagraża rozwojowi rynku w regionie, gruntuje dominację Gazpromu na rynku.