KOMENTARZ
Bartłomiej Sawicki
Redaktor BiznesAlert.pl
Jak informował na początku tego tygodnia portal BiznesAlert.pl, ministerstwo środowiska Niemiec zaapelowało do Francji o zamknięcie najstarszej czynnej elektrowni atomowej Fesseheim w pobliżu francusko – niemieckiej granicy. Niemcy obawiają się, że wysłużona siłownia może grozić awarią, z bezpośrednimi następstwami dla środowiska i mieszkańców. Tymczasem prasa francuska spekuluje, że informacje przekazane przez niemieckie media o rzekomym ukrywaniu faktów dotyczących ostatniej awarii w Fesseheim oraz komentarz niemieckiego resortu ma na celu odwrócić uwagę od wstydliwej dla Niemiec prawdy o jej energetyce.
Francuskie media już od dłuższego czasu informują, że Niemcy mimo apeli wciąż konsumują węgiel brunatny, dalece bardziej szkodliwy dla środowiska niż energia nuklearna. Po katastrofie w japońskiej Fukushimie, rząd w Berlinie postanowił stopniowo wygaszać elektrownie atomowe do 2022 roku. Przełożyło się to także na korektę niemieckich planów polityki energetycznej. Niemcy budują obecnie kolejne 8 elektrowni, które będą opalane węglem brunatnym. Należy jednak pamiętać, że spalanie tego surowca będzie dużo bardziej efektywne i mniej szkodliwe niż obecne siłownie. Francuzi, opierający od dziesięcioleci swoją energetykę o energię atomową, zmagając się z problemami cywilizacyjnymi jak smog w miastach uważają, że część źródeł ich problemu wynika z konsumpcji węgla kamiennego za ich wschodnią granicą. Co więcej, Francuzi podpierają się raportem Międzynarodowej Agencja Energii z 2013 roku, gdzie czytamy, że niemiecki plan budowy elektrowni opalanych węglem jest największą tego typu inwestycją w Niemczech od powojennej odbudowy. Żywotność nowych „węglówek” szacowana jest nawet do połowy tego stulecia.
Niemcy, w swojej polityce energetycznej stawiają na rozwój energetyki odnawialnej. Jak zauważa Rafał Bajczuk, z Ośrodka Studiów Wschodnich, w analizie „Niepewna przyszłość energetyki węglowej w Niemczech”, rząd w Berlinie planuje, wzrost udziału OZE w produkcji energii elektrycznej z obecnych 26 procent do 80 . Elektrownie węglowe wciąż jednak dominują w bilansie energetycznym Niemiec. Niemcy z węgla produkowali 44 procent energii elektrycznej w 2014 roku (26 procent z węgla brunatnego i 18 procent z węgla kamiennego).
Jak informował w poniedziałek BiznesAlert.pl, niemiecka prasa zarzuciła francuskiemu Urzędowi Dozoru Jądrowego oraz operatowi elektrowni atomowej w Fessenheim, tuszowanie prawdy o awarii w elektrowni z kwietnia 2014 roku. Miało dojść wówczas do awarii, o potencjalnie dużym zagrożeniu dla środowiska i ludności. Francuskie media sugerują jednak, że zdecydowana postawa Niemiec wobec awarii i elektrowni atomowej we Francji ma odwrócić uwagę opinii publicznej od „nieczystego sumienia” jakie w sprawie ochrony środowiska mają Niemcy. Podawane są tu liczby Europejskiej Agencji Ochrony Środowiska. Jak wynika z jej wyliczeń zanieczyszczenie powietrza, w tym związane ze spalaniem węgla przyczynia się do ponad 430 tys. przedwczesnych zgonów w Europie rocznie.
Medialna dyskusja o kształcie polityki energetycznej w Niemczech i we Francji to jeden z wielu elementów rywalizacji o wizerunek jak najbardziej ekologicznej i niskoemisyjnej gospodarki. Efekty dyskusji o przyszłości energii atomowej oraz przemysłu węglowego będzie miała także przełożenie do na kształt polityki klimatycznej w Unii Europejskiej.