icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kanada zmaga się z pożarami. Pracownicy PKN Orlen są bezpieczni

(Polska Agencja Prasowa/PKN Orlen)

Pożary w stanie Alberta w Kanadzie nie zagrażają obecnie tamtejszym aktywom wydobywczym Orlen Upstream Canada z grupy PKN Orlen. Prewencyjnie, głównie z uwagi na bezpieczeństwo pracowników, wytrzymano jednak wydobycie z 9 otworów w rejonie Simhon Creek.

Udział zatrzymanej części instalacji w ogólnej produkcji PKN Orlen w Kanadzie to około 0,5 proc. – poinformowała w środę spółka, odpowiadając na pytania PAP, dotyczące działalności Orlen Upstream Canada w związku z pożarami.

Jak podkreślił PKN Orlen, średnie wydobycie z aktywów kanadyjskich w I kw. 2016 r. wyniosło 11,7 tyś boe (baryłek ekwiwalentu) dziennie i „utrzymuje się ono obecnie na porównywalnym poziomie”. Według spółki, główne ogniska pożarów znajdują się w znacznej odległości od posiadanych obiektów i instalacji.

„Dotychczas zespół Orlen Upstream Canada nie zdiagnozował bezpośredniego zagrożenia dla posiadanych aktywów” – zaznaczył PKN Orlen. Spółka zapewniła, że Orlen Upstream Canada „na bieżąco monitoruje posiadane przez koncern aktywa, zlokalizowane głównie w prowincji Alberta oraz w prowincjach Kolumbia Brytyjska i Saskatchewan”.

PKN Orlen zwrócił jednocześnie uwagę, że regiony objęte zagrożeniem pożarowym pozostają pod nadzorem Alberta ESRD, czyli „agendy rządowej odpowiedzialnej za bezpieczeństwo środowiska naturalnego i występujących na tych terenach lasów oraz parków”, a ponadto obszary, gdzie prowadzona jest działalność poszukiwawcza i wydobywcza spółki „posiadają plany reagowania – Industrial Wildfire Control Plan – wymagane ustawą Forest and Prairie Protection Act”.

„Na znacznej części terenów, określanych w publicznych komunikatach jako zajęte przez pożar, mamy do czynienia wyłącznie z zadymieniem i opadaniem popiołu, a ogniska pożarowe charakteryzujące się otwartym ogniem znajdują się obecnie w dalekiej odległości od należących do grupy Orlen obiektów i instalacji” – podkreślił PKN Orlen.

Według spółki, z uwagi na znaczny obszar występowania pożarów w rejonie Simhon Creek już 3 maja podjęto decyzję „o obniżeniu ciśnienia w strefie przyodwiertowej Sweeney i czasowym wstrzymaniu produkcji z 9 otworów. „Działania te mają wyłącznie charakter prewencyjny, a ich główną przesłanką jest zagwarantowanie pełnego bezpieczeństwa pracownikom, obsługiwanej przez nich instalacji oraz otoczeniu” – wyjaśnił PKN Orlen.

Spółka zapowiedziała, że „Orlen Upstream Canada będzie kontynuował systematyczną ocenę ryzyka związanego z zagrożeniem pożarowym i w razie jego zwiększenia podejmie odpowiednie działania. Obecnie ryzyko to możemy ocenić jako niskie” – zaznaczył PKN Orlen.

Orlen Upstream Canada to kanadyjski podmiot Orlen Upstream, spółki zależnej PKN Orlen, powołanej w 2006 r. do poszukiwań i wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego, w tym także ze złóż konwencjonalnych. Według płockiego koncernu, własne zasoby ropy naftowej i gazu ziemnego 2P (pewne i prawdopodobne) na koniec I kw. 2016 r. wynosiły tam ok. 97 mln boe, w tym w Polsce ok. 8 mln boe – gaz, a w Kanadzie ok. 89 mln boe – ropa i gaz.

Kanadyjskie zasoby wydobywcze PKN Orlen obejmują m.in. obszary Lochend, Kaybob, Pouce Coupe i Ferrier-Strachan oraz Kakwa w prowincji Alberta.

PKN Orlen informował wcześniej, że w ramach swej grupy kapitałowej planuje w 2016 r. nakłady inwestycyjne na poziomie 4,8 mld zł, z czego 3,3 mld zł przeznaczone zostanie na rozwój, a z kwoty tej 26 proc. trafi do segmentu wydobywczego.

Według ekspertów, pożary lasów w Albercie, które ograniczyły produkcję ropy, mogą trwać kilka miesięcy – wydobycie ropy w tej prowincji zmalało dotychczas o 1 mln baryłek dziennie. W ocenie ekspertów, mniejsze wydobycie ropy w Kanadzie nie przekłada się na razie na ceny tego surowca z uwagi na duże jego zapasy w USA – rekordowe 543 mln baryłek, ale w dłuższej perspektywie, o ile produkcja nie zostałaby wznowiona, część amerykańskich rafinerii może doświadczyć dużych problemów.

Cytowani ostatnio przez agencję Reuters eksperci utrzymują, że przy obecnym stanie rynku, pomimo dużych zapasów, ceny ropy mogą wzrosnąć do 50 USD za baryłkę z obecnych ok. 43 USD.

 

(Polska Agencja Prasowa/PKN Orlen)

Pożary w stanie Alberta w Kanadzie nie zagrażają obecnie tamtejszym aktywom wydobywczym Orlen Upstream Canada z grupy PKN Orlen. Prewencyjnie, głównie z uwagi na bezpieczeństwo pracowników, wytrzymano jednak wydobycie z 9 otworów w rejonie Simhon Creek.

Udział zatrzymanej części instalacji w ogólnej produkcji PKN Orlen w Kanadzie to około 0,5 proc. – poinformowała w środę spółka, odpowiadając na pytania PAP, dotyczące działalności Orlen Upstream Canada w związku z pożarami.

Jak podkreślił PKN Orlen, średnie wydobycie z aktywów kanadyjskich w I kw. 2016 r. wyniosło 11,7 tyś boe (baryłek ekwiwalentu) dziennie i „utrzymuje się ono obecnie na porównywalnym poziomie”. Według spółki, główne ogniska pożarów znajdują się w znacznej odległości od posiadanych obiektów i instalacji.

„Dotychczas zespół Orlen Upstream Canada nie zdiagnozował bezpośredniego zagrożenia dla posiadanych aktywów” – zaznaczył PKN Orlen. Spółka zapewniła, że Orlen Upstream Canada „na bieżąco monitoruje posiadane przez koncern aktywa, zlokalizowane głównie w prowincji Alberta oraz w prowincjach Kolumbia Brytyjska i Saskatchewan”.

PKN Orlen zwrócił jednocześnie uwagę, że regiony objęte zagrożeniem pożarowym pozostają pod nadzorem Alberta ESRD, czyli „agendy rządowej odpowiedzialnej za bezpieczeństwo środowiska naturalnego i występujących na tych terenach lasów oraz parków”, a ponadto obszary, gdzie prowadzona jest działalność poszukiwawcza i wydobywcza spółki „posiadają plany reagowania – Industrial Wildfire Control Plan – wymagane ustawą Forest and Prairie Protection Act”.

„Na znacznej części terenów, określanych w publicznych komunikatach jako zajęte przez pożar, mamy do czynienia wyłącznie z zadymieniem i opadaniem popiołu, a ogniska pożarowe charakteryzujące się otwartym ogniem znajdują się obecnie w dalekiej odległości od należących do grupy Orlen obiektów i instalacji” – podkreślił PKN Orlen.

Według spółki, z uwagi na znaczny obszar występowania pożarów w rejonie Simhon Creek już 3 maja podjęto decyzję „o obniżeniu ciśnienia w strefie przyodwiertowej Sweeney i czasowym wstrzymaniu produkcji z 9 otworów. „Działania te mają wyłącznie charakter prewencyjny, a ich główną przesłanką jest zagwarantowanie pełnego bezpieczeństwa pracownikom, obsługiwanej przez nich instalacji oraz otoczeniu” – wyjaśnił PKN Orlen.

Spółka zapowiedziała, że „Orlen Upstream Canada będzie kontynuował systematyczną ocenę ryzyka związanego z zagrożeniem pożarowym i w razie jego zwiększenia podejmie odpowiednie działania. Obecnie ryzyko to możemy ocenić jako niskie” – zaznaczył PKN Orlen.

Orlen Upstream Canada to kanadyjski podmiot Orlen Upstream, spółki zależnej PKN Orlen, powołanej w 2006 r. do poszukiwań i wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego, w tym także ze złóż konwencjonalnych. Według płockiego koncernu, własne zasoby ropy naftowej i gazu ziemnego 2P (pewne i prawdopodobne) na koniec I kw. 2016 r. wynosiły tam ok. 97 mln boe, w tym w Polsce ok. 8 mln boe – gaz, a w Kanadzie ok. 89 mln boe – ropa i gaz.

Kanadyjskie zasoby wydobywcze PKN Orlen obejmują m.in. obszary Lochend, Kaybob, Pouce Coupe i Ferrier-Strachan oraz Kakwa w prowincji Alberta.

PKN Orlen informował wcześniej, że w ramach swej grupy kapitałowej planuje w 2016 r. nakłady inwestycyjne na poziomie 4,8 mld zł, z czego 3,3 mld zł przeznaczone zostanie na rozwój, a z kwoty tej 26 proc. trafi do segmentu wydobywczego.

Według ekspertów, pożary lasów w Albercie, które ograniczyły produkcję ropy, mogą trwać kilka miesięcy – wydobycie ropy w tej prowincji zmalało dotychczas o 1 mln baryłek dziennie. W ocenie ekspertów, mniejsze wydobycie ropy w Kanadzie nie przekłada się na razie na ceny tego surowca z uwagi na duże jego zapasy w USA – rekordowe 543 mln baryłek, ale w dłuższej perspektywie, o ile produkcja nie zostałaby wznowiona, część amerykańskich rafinerii może doświadczyć dużych problemów.

Cytowani ostatnio przez agencję Reuters eksperci utrzymują, że przy obecnym stanie rynku, pomimo dużych zapasów, ceny ropy mogą wzrosnąć do 50 USD za baryłkę z obecnych ok. 43 USD.

 

Najnowsze artykuły