KOMENTARZ
Dorota Sierakowska
Analityk surowcowy, Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska
Ostatnie sesje na rynku ropy naftowej przyniosły ożywienie strony popytowej i odbicie notowań tego surowca w górę. Cena amerykańskiej ropy gatunku WTI odbiła się z poziomów nieprzekraczających 40 USD za baryłkę, obserwowanych w pierwszej połowie ubiegłego tygodnia – do obecnego poziomu, tuż powyżej 42 USD za baryłkę. Odbicie to w zasadzie można uznać w dużej mierze za ruch czysto techniczny – jako przede wszystkim efekt tzw. short covering, czyli masowego zamykania krótkich pozycji przez inwestorów przy istotnym technicznym wsparciu.
Niemniej, na początku bieżącego tygodnia pojawił się także czynnik sprzyjający kupującym – spekulacje na temat możliwego powrotu krajów OPEC do rozmów w sprawie solidarnego cięcia wydobycia ropy naftowej. Jak podaje agencja Reuters, na rozważenie ograniczenia produkcji ropy naciskają Wenezuela, Ekwador oraz Kuwejt. Niemniej, trudno oczekiwać w tej kwestii przełomu – co najmniej kilka innych krajów kartelu jest zdecydowanie przeciwna zamrożeniu, a tym bardziej cięciu produkcji. Należą do nich m.in. Arabia Saudyjska, Iran oraz Irak, które zaciekle walczą o swój udział w rynku.
Dzisiaj pojawiły się także dane dotyczące lipcowego handlu zagranicznego Chin. Podano w nich m.in., że import ropy naftowej do Państwa Środka w ubiegłym miesiącu wzrósł do poziomu 31,07 mln ton (ok. 7,32 mln baryłek dziennie), czyli o 1,2 proc. w ujęciu rdr. Jest to relatywnie niewielka dynamika w porównaniu z wieloma wcześniejszymi miesiącami, co pokazuje, że chiński import ropy naftowej spowalnia, zgodnie z oczekiwaniami. Jest to efekt dużych lokalnych zapasów ropy naftowej oraz zwiększonego wydobycia wewnątrz kraju.
Źródło: CIRE.PL