(PKN Orlen/ZW.LT/Wojciech Jakóbik)
Po incydencie z wpłynięciem kutra rybackiego na teren terminala naftowego w Butyndze i staranowaniu tankowca, władze litewskie zagroziły Orlen Lietuvie przejęciem ochrony obiektu. Polacy odpowiadają na krytykę.
Jak podawał ZW.LT, w minioną sobotę pijany obywatel Niemiec staranował jachtem tankowiec, który zacumował przy terminalu w Butyndze. Jacht niepostrzeżenie zbliżył się do terminalu i uderzył w tankowiec. Straż graniczna, która zauważyła nieproszonego gościa znalazła właściciela jachtu, obywatela Niemiec na pokładzie śpiącego. Obywatel Niemiec miał 1,5 promili alkoholu we krwi.
– Sądzę, jeśli Orlen wyciągnie odpowiednie wnioski i wzmocni ochronę, to wówczas wszystko będzie dobrze. Jednak jeśli Orlen myśli, że po tym incydencie nadal jest wszystko dobrze, to wówczas warto zastanowić się, czy właściciel może zapewnić odpowiednią ochronę – powiedział minister spraw wewnętrznych Litwy Tomas Žilinskas.
Polacy przedstawiają swoje argumenty. – [tt]Służby bezpieczeństwa terminala w Butyndze wynajęte przez Orlen Lietuva działały zgodnie z procedurami[/tt]. To one zauważyły statek rybacki i usunęły go z wykluczonej strefy a potem skierowały do portu w Kłajpedzie. To one zaalarmowały straż przybrzeżną o jego obecności – wylicza biuro prasowe PKN Orlen.
– Z tego względu ważnym pytaniem jest w jaki sposób uniknąć w przyszłości sytuacji w której kuter rybacki wkracza na wykluczony obszar morski, który zgodnie z prawem morskim mają zabezpieczać instytucje rządowe – ocenia spółka.