KOMENTARZ
Teresa Wójcik
BiznesAlert.pl
Dziś w Ankarze mają odbyć się rozmowy turecko-rosyjskie na temat realizacji projektu Turkish Stream. Ze strony rosyjskiej przewidziany jest udział szefa Gazpromu, Aleksieja Millera. Wczoraj wiceprezes rosyjskiego giganta gazowego, Aleksander Miedwiediew powiedział, że robocze rozmowy obu stron trwały już od pewnego czasu i proces negocjacji w sprawie Turkish Stream jest w toku. Rozpoczęły się od spotkania w Moskwie tureckiego ministra gospodarki Nihata Zeybekchi z rosyjskim ministrem energetyki Aleksandrem Nowakiem.
Zasadniczym impulsem dla powrotu do koncepcji Turkish Stream były odbywające się 9 sierpnia w Sankt Petersburgu rozmowy na najwyższym szczeblu Rosji i Turcji. Obie strony zgodziły się, że pierwsza nitka Turkish Stream będzie gotowa w 2019 roku.
W czasie kiedy, Miedwiediew wypowiadał się dla agencji TASS, Miller w Mediolanie prowadził robocze rozmowy z wiceprezesem EDF Marcem Benayuna’em. Omówiono „najważniejsze kwestie dostaw rosyjskiego gazu do Europy”. Rozmówcy zgodzili się, że najważniejszym rozwiązaniem dla dostaw do Europy południowej jest połączenie przyszłej magistrali ITGI Posejdon z planowanym gazociągiem Turkish Stream. W spotkaniu uczestniczyli też przedstawiciele spółki Edison, wiodącego operatora sektora energetycznego we Włoszech. 24 lutego 2016, Gazprom, Edison i grecki koncern DEPA podpisały Memorandum w sprawie dostaw gazu z Rosji po dnie Morza Czarnego przez kraje trzecie do Grecji oraz z Grecji do Włoch. Eksperci oceniają, że obecnie projekt ten Gazprom chce wykorzystać do uzasadnienia drugiej nitki Turkish Stream.
Interesującym będzie jakie rezultaty przyniosą dzisiejsze rozmowy Millera w Ankarze. Ekspert Eurasia Center Rady Atlantic i Global Energy Center John Roberts wczoraj podkreślił, że wprawdzie budowa jednej lub dwóch nitek Turkish Stream nie pozwoli Rosji całkowicie zlikwidować dostaw gazu przez Ukrainę. Zapewni jednak Turcji bezpośrednie dostawy gazu. Po drugie zminimalizuje tranzyt przez Ukrainę. Zdaniem Robertsa projekt Turkish Stream będzie z całą pewnością zrealizowany, czego nie można stwierdzić o Nord Stream-2. Dla Turcji dostawa tych prawie 16 mld m3 gazu rocznie jest nieodzowna, zważywszy, że popyt na gaz w Turcji stale rośnie. – Jest jednak jedno „ale” – uważa ekspert – mianowicie różne oczekiwania Gazpromu i tureckiej firmy BOTAS, co do przyszłej ceny gazu. Turkish Stream miałby rozpocząć swój bieg od stacji kompresorowej Russkaja koło Anapy, najdłuższy odcinek przebiegałby przez Morze Czarne do wyjścia na ląd w europejskiej części Turcji, w pobliżu miejscowości Kiyikoy.