Niemcy mogą do 2020 roku nie zrealizować celu jakim jest drastyczna redukcja emisji CO2. W ubiegłym roku Berlin zaproponował wygórowane opłaty dla najbardziej zanieczyszczających powietrze. Krok ten miał zadać cios węglowi kamiennemu i brunatnemu, które są najbardziej „brudnymi” źródłami produkowanej w Niemczech energii elektrycznej.
Nasi zachodni sąsiedzi postrzegają siebie jako liderów pod względem sprzeciwu wobec zmian klimatu i zdaniem The New York Times są prawdopodobnie najbardziej entuzjastycznymi inwestorami w odnawialne źródła energii, głównie w energię wiatrową oraz słoneczną.
W obliczu niepożądanych problemów w relacjach pomiędzy związkami zawodowymi a rządem Berlin postanowił zastąpić opłaty subsydiami w wysokości 1,6 mld euro, aby stopniowo wygasić osiem elektrowni węglowych, które ostatecznie zakończą pracę do 2023 roku. Krok ten wywołał oburzenie wśród ekologów.
– Zamiast karać za zanieczyszczanie w postaci nowej opłaty klimatycznej, niestety będziemy płacili za utrzymanie w gotowości do pracy najstarszych i najbardziej nieefektywnych elektrowni działających w oparciu o węgiel brunatny – wynika z raportu przygotowanego przez E3G dla Oxfam.
Jak zauważa The New York Times, to jednak nie wszystko. Kanclerz odrzuciła również propozycję minister środowiska Barbary Hendricks, aby określić mapę drogową w celu całkowitej rezygnacji z węgla. Chce w ten sposób odłożyć podjęcie decyzji dopiero po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
Niezdecydowanie Berlina może być czymś więcej, niż tylko szczegółem w osławionej polityce Energiewende. Jednak opór ze strony państw uważanych za najsilniej opowiadające się za OZE może oznaczać znacznie większe wyzwanie dla międzynarodowych wysiłków na rzecz znaczącego zmniejszenia zużycia paliw kopalnych na świecie.
Przykładowo Indie blisko 62 procent zużywanej przez siebie energii czerpią z węgla, będąc drugim co do wielkości, po Chinach a przed Stanami Zjednoczonymi, państwem na świecie.
– Nie ma zbyt wielu badań mówiących o tym, czy można zastąpić węgiel – uważa zastępca dyrektora ds. badań w Stanford University’s Program on Energy and Sustainable Development Mark C. Thurber dodając, że ,,OZE zostały po prostu wrzucone na miejsce węgla”.
Podczas gdy ekolodzy z zadowoleniem przyjmowali zeszłoroczne zapowiedzi Indii o wzroście nakładów inwestycyjnych w energetykę słoneczną, to w tym samym czasie według planów Delhi w latach 2013-2020 zużycie węgla miało wzrosnąć trzykrotnie.
Zdaniem The New York Times oznacza to, że globalna strategia dotycząca zmian klimatu nie może się opierać na szybkim zastąpieniu paliw powodujących największe zanieczyszczenia. Zwiększenie inwestycji w technologie takie, jak wychwytywanie i magazynowanie CO2, może okazać się niezbędne do zrealizowania celów ograniczenia emisji dwutlenku węgla.
Według gazety, nawet jeżeli wszystkie przeszkody zostaną pokonane, to pozostanie wymiar ludzki. Będzie to wymagało wiele uwagi i miliardów dolarów – chociażby umożliwienie przejścia górników i ich dostosowanie do pracy w nowych sektorach energetyki.
The New York Times/Piotr Stępiński