KOMENTARZ
Ole Hansen
Szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank
W środę Arabia Saudyjska zapowiedziała, że rezygnuje ze strategii „pump-and-dump” wprowadzonej w listopadzie 2014 roku. Jest to wynikiem porozumienia przedstawicieli OPEC w Algierze, którzy zdecydowali się na ograniczenie produkcji o 700.000 baryłek dziennie. Na kolejnym posiedzeniu OPEC – zaplanowanym na 30 listopada – podjęte zostaną szczegółowe decyzje dotyczące tego, jak silnie poszczególne państwa obniżą swoją podaż.
Decyzja ta oznacza pierwsze ograniczenie produkcji ropy naftowej przez OPEC od ośmiu lat. Jej celem jest wsparcie procesu uzupełniania zapasów, który niemal zatrzymał się w ostatnim czasie z powodu wzrostu podaży ze strony kilku przedstawicieli OPEC i Rosji.
Dodatkowo, porozumienie ma na celu zaoferowanie wsparcia notowaniom surowca aż do momentu obniżenia się znacznej nadpodaży na rynku.
Jednak, nadal wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi:
1) Kto faktycznie ograniczy produkcję, biorąc pod uwagę fakt, że Nigeria, Libia i Iran będą najprawdopodobniej wyłączone z porozumienia?
2) Kto ograniczy produkcję w skali porównywalnej do zwiększenia podaży przez Nigerię i Libię (baryłka za baryłkę)?
3) Czy użyte zostaną niezależne szacunki, czy dane poszczególnych państw, które są zazwyczaj zawyżone?
4) Kiedy dojdzie do faktycznego ograniczenia produkcji? Jeśli szczegóły nie zostaną wypracowane do 30 listopada, to wpływ nie będzie zauważalny do stycznia 2017.
Niektóre z tych pytań muszą zostać skierowane do Arabii Saudyjskiej, która będzie zapewne producentem zmuszonym do największego ograniczenia podaży. Jednak produkcja po wyższych cenach jest na pewno zachęcająca. Dodatkowo, i tak ogranicza ono zazwyczaj produkcję w tej części roku.
Przed tym tygodniem fundusze hedgingowe zwiększyły liczbę krótkich pozycji brutto o 50%. Dalsze zwyżki cen ropy zależą teraz od tego, jak silnie te pozycje zostaną ograniczone. Notowania ropy Brent pozostają poniżej szczytu z momentu, gdy saudyjski minister energii po raz pierwszy zasygnalizował (w sierpniu), że istnieje prawdopodobieństwo zamrożenia produkcji.
Ceny Brent wzrosły o 6% ale pozostają poniżej szczyru z sierpnia, gdy Arabia Saudyjska zainterweniowała słownie na rynku
Obecnie notowania ropy naftowej wspiera fakt, że OPEC, który w ostatnim czasie nie wysyłał sygnałów świadczących o współpracy członków, tym razem osiągnął porozumienie. Decyzję te pozytywnie przyjęli także producenci z USA i inne firmy ponoszące wysokie koszty, ponieważ oznacza ona stabilizację cen, a w dalszej perspektywie, możliwość zwiększenia produkcji z ich strony.
Diabeł tkwi jednak w szczegółach. A na te poczekamy do 30 listopada. Jeśli do porozumienia dołączy Rosja, to nabierze ono konkretnych kształtów, co może pomóc cenom ropy w osiągnięciu poziomów z lipca. Podtrzymujemy jednak, że w nadchodzących miesiącach, notowania ropy pozostaną w zakresie między 45 USD za baryłkę a poziomem tuż nad 50 USD za baryłkę. Obecne porozumienie nie zmienia naszych prognoz, ponieważ nadal wiele szczegółów musi zostać wypracowanych.