„Puls Biznesu” analizował wczorajszą dyskusję podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. górnictwa i energii dotyczącą ewentualnej modernizacji bloków 200 MW.
Gazeta przypomniała, że łącznie wybudowano w Polsce od 1961 do 1983 r. ponad 60 bloków o mocy 200 MW. Obecnie pracuje ich ponad 50 i pokrywają 40 proc. krajowego zapotrzebowania na energię. – Szacunkowo można mówić co najmniej o 30 blokach o mocy 200 MW, które nadają się do rewitalizacji. W perspektywie do 2030 r. dałoby to skumulowane zasoby wytwórcze rzędu 900 TWh – powiedział cytowany przez „Puls Biznesu” prof. Jan Popczyk.Według Adama Smolika z Energopomiaru koncepcja rewitalizacji dwusetek ma przewagę nad znacznymi inwestycjami w nowe elektrownie węglowe. Rewitalizacja to w jego opinii koszt 2,5 mln zł/MW, a w przypadku budowy nowych bloków to 6 mln zł/MW. Na korzyść rewitalizacji przemawia też czas realizacji: 2-3 lata wobec ponad 6 lat dla nowych inwestycji.
Podczas dyskusji zwrócono uwagę, że bloki 200 MW były projektowane do pracy w podstawie, a obecnie PSE oczekuje, że po modernizacji staną się one jednostkami podszczytowymi. Nie wiadomo, jak pracować będą w przypadku częstych załączeń do pracy. Będzie wymagało to badań i monitoringu.
Z tego powodu pomysł rewitalizacji bloków spotkał się z niejednoznaczną oceną wiceministra energii Andrzeja Piotrowskiego. – Czy do bilansowania systemu należy zaprzęgać źródła tradycyjne, które nigdy nie były do tego dostosowane? Część z nich należy zamknąć, część modernizować – powiedział cytowany przez gazetę Piotrowski.
Jeżeli chodzi o aspekt finansowy przedsięwzięcia, energetyka ma nadzieję, że modernizację starych bloków uda się częściowo sfinansować za pomocą mechanizmów rynku mocy. – Myśląc o tych instrumentach, czyli aukcjach, należy pamiętać, że każdy z nich będzie musiał być notyfikowany przez Komisję Europejską. Trzeba więc dobrze przemyśleć parametry, które będą przedmiotem wsparcia – zwrócił uwagę wypowiadając się w tej kwestii Andrzej Piotrowski.