RELACJA
Ośrodek Analiz Strategicznych
14 listopada Ośrodek Analiz Strategicznych wraz z Centrum Stosunków Międzynarodowych zainaugurowały cykl „Debat Ponad Podziałami”. Ideą przewodnią i powodem, dla którego, zachowując odrębność tak OAS, jak i CSM, postanowiliśmy organizować nasze debaty jest przeświadczenie, iż w polskiej debacie publicznej dot. kluczowych kwestii takich jak np. polityka zagraniczna i bezpieczeństwa doszło do przekroczenia progu, za którym brak debaty zaczyna zagrażać Polsce.
W naszej ocenie brak chęci słuchania innych zwiększa ryzyko podejmowania błędnych decyzji oraz uniemożliwia budowanie szerszego konsensusu dla proponowanych rozwiązań. W naszej ocenie, zważywszy na rosnące zagrożenia wokół Polski, kompromis pomiędzy głównymi siłami politycznymi oraz obozami ideowymi jest koniecznością.
Pierwsza debata, do której doszło 14 listopada zatytułowana była „Polska – Litwa: jak zakończyć zimną wojnę sojuszników”. W nazwie podkreśliliśmy dwa podstawowe fakty, które definiują relacje Warszawy z Wilnem. Z jednej więc strony podkreśliliśmy fakt, iż stan relacji przypomina zimną wojnę, z drugiej przypomnieliśmy, że obydwa kraje łączy członkostwo w Unii Europejskiej i NATO. Głównym sponsorem debaty była firma PZU, dzięki wsparciu której mogło dojść do zorganizowania konferencji.
Szczegółowa relacja z debaty wraz z rekomendacjami została przekazana władzom RP.
Dyskusja odbywała się z zachowaniem „Chatham House Rule”, co powoduje, iż w poniższej relacji nie przypisujemy żadnych wypowiedzi konkretnym uczestnikom dyskusji.
- W debacie wzięły osoby o zarówno prawicowych, jak i lewicowych poglądach politycznych, różnych sympatiach politycznych (od PiS do KOD), różnej przeszłości w okresie PRL, zarówno bliskie ideom Jerzego Giedroycia, jak i takie, w ocenie których należy w większym stopniu akcentować kwestie mniejszości polskiej w krajach b. ZSRR. Wśród panelistów była też przedstawicielka kierownictwa Akcji Wyborczej Polaków na Litwie.
- Wszyscy uczestnicy debaty podkreślali znużenie lub wręcz irytację działaniami kolejnych władz Litwy, które nie chcą rozwiązać spraw polskiej mniejszości. Podkreślano, że Wilno łamie nie tylko obyczaje, ale również traktat polsko-litewski oraz prawo unijne. W ocenie uczestników konferencji na Litwie dochodzi do systematycznego łamania praw polskiej mniejszości. Powyższe dotyczyło i dotyczy m.in. kwestii reprywatyzacji, pisowni nazwisk, nazw ulic, edukacji itp. Odnotowano również sabotowanie polskich inwestycji na Litwie, w tym również tych, w których interes geopolityczny Warszawy i Wilna nie tylko nie były sprzeczne, ale wręcz tożsame.
- Podkreślano starania czynione zarówno przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, jak i Lecha Kaczyńskiego, ale zarazem zauważono, że pomimo szczególnego zaangażowania obydwu, ich działania nie przyniosły spodziewanych rezultatów, a władze litewskie jedynie zwodziły bądź wręcz oszukiwały naszych prezydentów. Odnotowano również działania prezydenta Bronisława Komorowskiego, ale zauważono, że równolegle ówczesny rząd RP prowadził inną, ostrzejszą (ale również nieskuteczną) politykę wobec Wilna. Panowała zgoda, że skutkiem powyższego stanu rzeczy jest narastanie niechęci pomiędzy państwami i narodami. Konflikt polsko – litewski jest niestety zauważany również przez naszych sojuszników w UE i NATO.
- Akcentowano, iż w odniesieniu do kwestii bezpieczeństwa Litwa jest biorcą i potrzebuje Polski. Mimo to zachowuje się w stosunku do RP w sposób dowodzący braku dobrej woli. Stwierdzono, że Polska miała teoretycznie możliwość powiązania kwestii rozszerzenia NATO z kwestią polskiej mniejszości, ale tego nie uczyniła, co – niezależnie od krytycznej oceny działań strony litewskiej – było słusznym posunięciem.
- Mówcy podkreślali, że złe relacje Warszawy z Wilnem stoją w sprzeczności z deklarowaną przez Warszawę wolą prowadzenia aktywnej polityki regionalnej, czy też wręcz przywództwa regionalnego Polski. Kryzys w relacjach z Litwą osłabia Polskę również w ramach NATO. Tym samym również w interesie RP jest doprowadzenie do poprawy tych relacji.
- W odniesieniu do mniejszości polskiej stawiano tezę, że działania Polski muszą służyć nie liderom mniejszości, a samej mniejszości. W stosunku do przywódców Akcji Wyborczej Polaków na Litwie wysuwano szereg daleko idących zastrzeżeń i krytycznych uwag dot. zbyt bliskich w ocenie mówców związków z mniejszością rosyjską, braku zrozumienia dla litewskiej wrażliwości oraz działań, które mogą być odbierane jako wyraz braku lojalności wobec Litwy. Przypominano postawę niektórych liderów polskiej mniejszości w 1989 / 1990 r. Krytykowano wypowiedzi liderów AWPL, które przez swój dwuznaczny charakter mogą być interpretowane jako wprost antylitewskie. W odniesieniu do liderów AWPL da się zauważyć dwie skrajne postawy: pierwszą, która sprowadza się do bezwarunkowego niemal popierania kierownictwa AWPL i drugą, która całkowicie odrzuca obecnych przywódców. Większość występujących nie podziela ww. skrajnych postaw. Pierwsza bowiem może prowadzić do sytuacji, w której Polska stałaby się zakładnikiem grupy polityków, druga z kolei jest objawem myślenia życzeniowego i braku realizmu, który pomija fakt, iż liderzy AWPL cieszą się autentycznym poparciem polskiej mniejszości na Litwie. Kompromisowe rozwiązanie oznaczałoby dalsze wspieranie liderów AWPL, przy jednoczesnym stawianiu wyraźnych warunków tegoż poparcia.
- Nie brak było głosów, iż Polska w relacjach z Litwą dopuszczała się niefortunnych, lub zgoła butnych wypowiedzi, co dodatkowo komplikowało sytuację. Podkreślano, iż takie zdarzenia są wodą na młyn litewskich nacjonalistów i tym samym są szkodliwe.
- Odnotowano, iż politycy litewscy w rozmowach prywatnych mówią, że kryzys w relacjach polsko – litewskich zaszedł za daleko i że konieczne jest podjęcie dialogu. Brak jednak realnych działań ze strony tych polityków nakierowanych na poprawę relacji.
- Występujący akcentowali, że jakkolwiek Warszawa nigdy nie miała żadnych pretensji terytorialnych, to równocześnie Polsce nie do końca udało się przekonać Litwinów do tego, iż polski rewizjonizm jest wytworem fantazji. W litewskiej pamięci historycznej postać gen. Żeligowskiego zostawiła trwały ślad. Podkreślano, że dużym problemem jest fakt istnienia skrajnych, niewykluczone, ze inspirowanych przez rosyjskie służby specjalne, środowisk, które np. poprzez działania w internecie dokonują politycznych prowokacji sugerujących, że Polska w istocie ma pretensje terytorialne.
- Zaproponowano kilka dróg rozwiązania spraw dzielących Warszawę i Wilno. Pierwsza metodą jest czekanie na dalsze agresywne posunięcia Rosji i przyjęcie założenia, że powyższe zmusi Wilno do ustępstw. Powyższe sam mówca określił jako mało jednak prawdopodobne. Niezależnie od powyższego uczestnicy debaty podkreślali, iż w relacjach polsko – litewskich należałoby kłaść większy akcent na kwestię wspólnych zagrożeń, tak aby bardziej widoczna była współpraca w zakresie zwalczania rosyjskiego zagrożenia. Powyższe może jednak jedynie wspomóc działania, o których mowa w kolejnych punktach.
- Drugą metodą byłoby odwołanie się do międzynarodowych Trybunałów. Powyższe kroki należy przygotować i nieoficjalnie (tak aby ew. ustępstwa strony litewskiej nie sprawiały wrażenia ustępstw pod presją) zakomunikować Wilnu, iż jeśli nie dojdzie do zmian w relacjach, Warszawa skłonna jest pójść tą drogą.
- Trzecią – w ocenie samego rozważającego tę drogę mówcy, szkodliwą politycznie metodą – byłoby odwrócenie się od Wilna i obojętność wobec naszego sąsiada. Polityka taka, z tej choćby racji, iż nie oznaczałaby wcale izolacji Litwy, niczego by jednak nie rozwiązała.
- Czwartą metodą byłaby intensyfikacja działań oddolnych, dialogu społecznego, z założeniem, że powyższe z czasem doprowadzi do zmian. Opcja ta miała zwolenników, ale nawet ci podkreślali, iż jest receptą, która może przynieść skutki wyłącznie w odległej perspektywie. Podkreślano, że siły nacjonalistyczne tak na Litwie, jak i w Polsce – po części działające również z inspiracji Moskwy – w takim scenariuszu zawsze mają czas na zorganizowanie prowokacji, które doprowadzą do wykolejenia dialogu. Mimo to postulowano, by niejako równolegle w stosunku do działań nastawionych na zmianę relacji w krótszym terminie, próbować jednak intensyfikować współpracę społeczeństw obu państw, młodzieży, organizacji pozarządowych. Współpraca taka stanowiłaby swego rodzaju by-pass, który omijając sprawy drażliwe, budowałby relacje na przyszłość. Powyższe nie stanowi jednak alternatywy w stosunku do poszukiwania dróg rozwiązania konfliktu w bliższej perspektywie. Do działań takich należałoby włączać polski biznes, w tym firmy obecne na rynku litewskim.
- Piątą metodą byłoby zorganizowanie szczytu politycznego i podjęcie próby przełamania impasu nie za pomocą polityki małych kroków, ale poprzez pakietowe rozwiązanie problemów. Jeden z mówców sugerował, aby zastosować ten scenariusz, z tą wszakże uwagą, iż dialog taki musieliby prowadzić najważniejsi politycy z obu państw, tj. z polskiej strony prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, a z litewskiej najsilniejszy dziś na Litwie polityk, tj. przewodniczący Litewskiego Związku Zielonych i Rolników Ramūnas Karbauskis. Co istotne nikt z występujących nie zakładał, iż dialog z prezydent Litwy może doprowadzić do kompromisu.
- Z przebiegu dyskusji wynikało, że nawet osoby nastawione tradycyjnie prolitewsko i wykazujące duże zrozumienie dla litewskiego punktu widzenia, straciły złudzenia co do woli rozwiązania spraw polskiej mniejszości. Rzeczą ewidentną jest, że wola wsparcia Litwy wynika już niemal wyłącznie z kalkulacji geopolitycznej, a naszym litewskim sojusznikom udało się roztrwonić kapitał sympatii, którym niewątpliwie Litwa przez lata dysponowała. Występujący podkreślali, że Polska musi mieć do Litwy stosunek pragmatyczny. Fakt rosnącego rozczarowania polityką Wilna musi zostać uświadomiony litewskim elitom, co być może zmusi je do refleksji.
- Można odnieść wrażenie, że jednym z powodów braku ustępstw ze strony Litwy jest przeświadczenie, że polskie elity nie będąc zdolne do kompromisu, nie zdołają też przez dłuższy okres utrzymać wybranego kursu w polityce Warszawy wobec Wilna. W takim scenariuszu Litwa będzie grała na czas, czekając na zmianę władz w Warszawie. Głosy skrajnie prolitewskie są jednak odosobnione i jak się wydaje nie pokrywają się z nastrojami społecznymi tudzież dominującą opinią głównych polskich sił politycznych. Opór Wilna wobec jakichkolwiek ustępstw wobec Warszawy można wiec tłumaczyć słabym zrozumieniem przez Wilno tego, iż zmiana paradygmatu w Warszawie ma charakter trwały (czego dowodem jest skądinąd fakt, iż ostry kurs w polityce nie zaczął się za rządów PiS, ale wraz z nastaniem ery Radosława Sikorskiego w MSZ) lub też przeświadczeniem, iż brak ustępstw de facto nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji. Wydaje się, że remedium na powyższy stan rzeczy powinno składać się z trzech elementów. Po pierwsze strona litewska winna otrzymać wyraźny sygnał, iż główne siły polityczne w Polsce, mimo bardzo ostrego sporu ws. polityki wobec Litwy, zdolne są do wypracowania kompromisu. Po drugie Polska powinna przygotować realne kroki wymierzone w interesy Wilna, jeśli w ciągu określonego czasu nie dojdzie do przełomu w relacjach. Równocześnie z powyższym Polska powinna dołożyć starań, by wypracować propozycje, które pozwoliłby Wilnu pójść na ustępstwa w taki jednak sposób, aby nie stracić przy okazji twarzy. W zamian za ustępstwa ze strony Wilna w konkretnych sprawach Polska mogłaby np. wykonać określone gesty. Próba rzucenia Wilna na kolana z góry skazuje dialog na fiasko. Duże znaczenie mogłoby mieć publiczne odcięcie się przez czołowych polskich polityków od głosów skrajnie antylitewskich.
- Dyskusja pokazała większą niż wydawało się to możliwe zgodność poglądów uczestników debaty i to pomimo faktu, iż reprezentowali oni różne poglądy i skonfliktowane obozy polityczne. Powyższe wskazuje na to, iż debaty o kluczowych sprawach zyskują na walorach merytorycznych, gdy prowadzone są w formule Chatham House.
OAS i CSM będą organizować kolejne „Debaty Ponad Podziałami”. Dziękujemy sponsorowi – firmie PZU – za udzielone wsparcie.