Kłysiński: Spór Białoruś-Rosja może eskalować (ANALIZA)

5 stycznia 2017, 12:15 Energetyka

ANALIZA 

Kamil Kłysiński

Ośrodek Studiów Wschodnich 

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zbojkotował szczyt przywódców państw wchodzących w skład dwóch kontrolowanych przez Rosję struktur integracyjnych: Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (EaUG) oraz Organizacji Układu Bezpieczeństwa Zbiorowego (OUBZ) zorganizowany 26 grudnia w Petersburgu. Tym samym zablokowane lub przynajmniej odsunięte w czasie zostało wejście w życie Kodeksu celnego EaUG, wobec którego strona białoruska już od wielu miesięcy zgłaszała poważne zastrzeżenia, podkreślając jednocześnie niezadowolenie z rezultatów członkostwa w EaUG.

Od początku 2016 roku w relacjach rosyjsko-białoruskich narastało wiele innych sprzeczności, takie jak warunki dostaw ropy i gazu, status granicy rosyjsko-białoruskiej, utworzenie rosyjskiej lotniczej bazy wojskowej pod Bobrujskiem czy też dostęp białoruskiej żywności do rosyjskiego rynku. Jednak bezpośrednią przyczyną zbojkotowania przez białoruskiego prezydenta szczytu w Petersburgu była najprawdopodobniej opublikowana 21 grudnia wypowiedź dyrektora Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych (instytucja doradcza prezydenta Rosji), emerytowanego generała rosyjskiego wywiadu Leonida Rieszetnikowa. Jednoznacznie zanegował on odrębną tożsamość języka i narodu białoruskiego oraz zasugerował, iż władze białoruskie prowadzą zbyt niezależną politykę, ryzykując powtórzenie tzw. scenariusza ukraińskiego. Jest to pierwsza tak radykalna opinia na temat Białorusi wyrażona na wysokim szczeblu w Rosji, która zapewne odzwierciedla poglądy szerszych kręgów rosyjskich elit. Ostatnie wydarzenia w stosunkach białorusko-rosyjskich potwierdzają, że w kontekście konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i kryzysu w relacjach z Zachodem Kreml oczekuje znacznie większej lojalności od Białorusi i będzie bardziej asertywnie reagował na zbyt daleko idące przejawy samodzielności Alaksandra Łukaszenki.

Putin i Łukaszenka

Coraz dłuższy katalog rozbieżności

W ciągu minionego roku w relacjach rosyjsko-białoruskich nawarstwiło się wiele problemów, generujących coraz większe napięcie pomiędzy oboma państwami. Głównym problemem są sprzeczności dotyczące dostaw rosyjskich surowców energetycznych. Od stycznia 2016 roku strona białoruska opłaca dostawy rosyjskiego gazu na podstawie obniżonej jednostronnie ceny na poziomie ok. 80 USD za 1000 m3 zamiast 132 USD przewidzianych w obowiązującym kontrakcie z Gazpromem. Tak znaczącą zniżkę Mińsk uzasadnia prawami wynikającymi z członkostwa w Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej. Strona rosyjska nie przyjmuje tej argumentacji, w związku z czym od początku roku narasta zadłużenie, które według strony rosyjskiej wynosi obecnie 425 mln USD. Jednocześnie Rosja, aby wymusić na Białorusi uregulowanie zaległości, od czerwca 2016 roku zredukowała dostawy ropy naftowej do białoruskich rafinerii łącznie o 6 mln ton (z 24 mln zaplanowanych na cały rok), w związku z czym doszło do utrwalenia długotrwałej recesji białoruskiej gospodarki (spadek PKB w 2016 roku może wynieść według listopadowej prognozy białoruskiego Ministerstwa Gospodarki ok. 2,6%). Wypracowane w październiku kompromisowe rozwiązanie problemu, wbrew zapowiedziom stron, nie zostało wdrożone i w rezultacie operator rosyjskich ropociągów Transnieft’ już zapowiedział zredukowanie o 1,5 mln ton dostaw ropy w pierwszym kwartale 2017 roku, a władze białoruskie ze swej strony zapowiedziały podwyższenie od stycznia 2017 roku opłaty na tranzyt rosyjskiej ropy do UE o 20,5%. Powyższy spór jest elementem szerszej dyskusji na temat kształtu EaUG, w której Mińsk wskazuje na liczne ograniczenia pozataryfowe i związany z tym brak wspólnego rynku, w tym m.in. w sferze surowców energetycznych.

Innym spornym zagadnieniem jest blokowanie przez Alaksandra Łukaszenkę utworzenia pod Bobrujskiem bazy rosyjskiego lotnictwa wojskowego i choć od wiosny 2016 roku kwestia ta nie pojawia się w publicznych wypowiedziach polityków obu stron, to jest bardzo prawdopodobne, że wciąż jest jednym z priorytetów Moskwy wobec Mińska. Od początku roku 2016 problemem stał się również status granicy rosyjsko-białoruskiej. Władze rosyjskie, uznając, iż żadne z dwustronnych przejść granicznych z Białorusią nie ma statusu międzynarodowego, zaczęły odmawiać wjazdu obywatelom państw trzecich, którzy podróżowali tranzytem przez Białoruś do Rosji. Mińsk sprzeciwia się temu, powołując się na wypracowane wspólne procedury kontroli na zewnętrznych granicach Państwa Związkowego Białorusi i Rosji. Dla Moskwy rozwiązaniem tego problemu byłoby wprowadzenie wspólnej polityki wizowej, co również napotyka opór białoruskich władz.

Kolejnym punktem spornym jest zaostrzenie przez rosyjskie służby fitosanitarne przepisów dotyczących dostępu białoruskiej żywności, w szczególności produktów mleczarskich, do rosyjskiego rynku zbytu, który ma kluczowe znaczenie dla kondycji przemysłu rolno-spożywczego na Białorusi. W uzasadnieniu tej decyzji strona rosyjska podaje m.in. wykrycie szkodliwych substancji, wadliwą dokumentację oraz stosowanie dumpingu. Władze Białorusi stanowczo odpierają te zarzuty, dochodzi do zaostrzenia retoryki i żadna ze stron nie wykazuje woli kompromisu. Dotkliwe dla białoruskiej gospodarki jest również opóźnienie wypłaty 300 mln USD w ramach trzeciej transzy kredytu stabilizacyjnego udzielonego wiosną 2016 roku ze środków kontrolowanego przez Rosję Eurazjatyckiego Funduszu Stabilizacji i Rozwoju (EFSR). Kredyt ten, szczególnie w kontekście braku porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, jest niezbędny dla stabilizacji białoruskich finansów i choć przedstawiciele EFSR zwłokę z wypłatą uzasadniają wyłącznie opóźnieniami we wdrażaniu przez Mińsk niezbędnych reform, to nie można wykluczyć również wpływu politycznego kontekstu relacji rosyjsko-białoruskich.

Więcej: Ośrodek Studiów Wschodnich 

Ośrodek Studiów Wschodnich