Zasuń: Siedemnaście mgnień czystego powietrza w rządzie

0
16
Smog nad Krakowem / fot. Wikimedia Commons
Smog nad Krakowem / fot. Wikimedia Commons

Przyjęty przez rząd 17-punktowy plan poprawy jakości powietrza jest niestety bardzo ogólny i na razie niewiele z niego wynika – pisze Rafał Zasuń, ekspert portalu WysokieNapiecie.pl.

Ostry atak smogu, który wraz z mrozem przyszedł na początku stycznia, wywołał szybką reakcję rządu. Premier Beata Szydło poprosiła wicepremiera Mateusza Morawieckiego o przygotowanie propozycji walki ze smogiem.  Program przedłożony na posiedzenie rządu 17 stycznia przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów jest bardzo lakoniczny, zawiera praktycznie same punkty, bez ich szczegółowego uzasadnienia, harmonogramu czy oceny skutków.

Na pierwszym miejscu jest „maksymalne przyspieszenie” prac nad rozporządzeniem w sprawie wymagań dla kotłów, które zaproponował resort rozwoju. Rozporządzenie jest w konsultacjach międzyresortowych od dwóch miesięcy. Powinno zostać przyjęte do końca kwietnia 2017 r. Wymagania jakościowe dla kotłów doprowadzą do eliminacji „wszystkopalących kopciuchów”  ze sprzedaży, ale te które już są w domach, przecież w nich  zostaną. Potrzebny będzie kompleksowy program ich wymiany, połączony z dotacjami.

Szczegółowe konsultacje rozporządzenia opisuje Obserwator Legislacji Energetycznej.

Drugie w kolejności są normy jakości dla węgla. W poprzednim rządzie próba wprowadzenia norm się nie powiodła ze względu na trudną sytuację górnictwa. Sprawa ta według KERM powinna być potraktowana jako „pilna” a rozporządzenie ustanawiające normy ma być przyjęte w pierwszym kwartale 2017 r. po wprowadzeniu zmian do ustawy o monitorowaniu i kontroli jakości paliw.

Nie wiadomo dlaczego trzeba zmienić ustawę, skoro normy jakości i tak mają być w rozporządzeniu. Normy jakości powinny  doprowadzić do wyeliminowania najgorszej jakości paliw, tzw. mułów i flotokoncentratów, których jednak polskie górnictwo sprzedaje ponad 2 mln ton za kilkaset mln zł. WysokieNapiecie.pl stawia 50 zł przeciw 50 bryłkom węgla, że w wyznaczonym terminie norm jakości dla węgla nie będzie, mimo że zarówno resort rozwoju jak i resort środowiska bardzo chciałyby je wprowadzić.

Trzeci punkt to „priorytetyzacja środków NFOŚiGW na działaniach prowadzących do jak najszybszej poprawy jakości powietrza w taki sposób by uzyskać maksymalny efekt zdrowotny z każdej złotówki poniesionych nakładów”. Trudno się z tym nie zgodzić, ale nie wiadomo ile czasu zajmie funduszowi opracowanie skutecznych programów.

Potem jest „wprowadzenie  wymogu stopniowego podłączania do sieci , ciepłowniczej zlokalizowanych na terenach miejskich i podmiejskich budynków, o ile nie dysponują efektywnym źródłem ciepła, w taki sposób by minimalizować związane z tym koszty oraz zapewnić wsparcie finansowe osobom go potrzebującym”.

Podłączanie jak największej liczby gospodarstw domowych do sieci ciepłowniczej powinno być priorytetem, bo pozwala ubić kilka much za jednym zamachem. Po pierwsze, likwidujemy niską emisję, po drugie, dzięki przerobieniu ciepłowni na elektrociepłownie zyskujemy co najmniej 2 tys MW elektrycznych mocy, co się bardzo krajowi przyda, po trzecie, da się to doskonale wpisać w politykę unijną, po czwarte rozwój sieci ciepłowniczych i modernizacja sektora będzie głównie dokonana siłami krajowego przemysłu.

Niestety, przez ostatni rok rząd nic nie zrobił w sprawie ciepłownictwa. System wsparcia, który jest obecnie wygaśnie po 2018 r. Większość firm wstrzymuje inwestycje nie wiedząc co będzie po tej dacie.

W kolejnym punkcie czytamy o  wprowadzeniu „istotnie obniżonych stawek za pobór energii elektrycznej w okresach zmniejszonego na nią zapotrzebowania, w tym poprzez zmiany w przepisach prawa energetycznego oraz budowlanego, w celu zachęcenia do instalacji pieców elektrycznych lub pomp ciepła na terenach, gdzie brak jest możliwości podłączenia do scentralizowamych systemów ciepłowniczych lub sieci gazowych”.

Na czym polega kłopot z tym pomysłem ? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl