EnergetykaGaz.

Bojanowicz: Niezależność gazowa Ukrainy. Szansa, czy zagrożenie dla planów Polski?

Prezydenci Polski i Ukrainy. Fot. Twitter/ Profil Prezydenta Ukrainy

– Czarny scenariusz kolejnego kryzysu gazowego kreowany przez Rosję nie spełnił się. Ukraina mimo bardzo niskiego poziomu zapasów gazu na sezon zimowy 2016/ 2017 nie ograniczyła przesyłu tego surowca do krajów UE. Starania Kijowa aby uniezależnić się od dostaw z Gazpromu zaowocowały zarówno ograniczeniem krajowego zużycia błękitnego paliwa, jak i zwiększeniem wydobycia z własnych złóż. To z nich właśnie ma pochodzić surowiec, który Ukraina potencjalnie chce eksportować po 2020 roku. Czy takie działania zagrożają powstaniu Bramy Północnej? – pisze Agnieszka Roma Bojanowicz, autorka BiznesAlert.pl.

W grudniu 2016 roku Państwowa Służba Geologii w Kijowie ogłosiła odkrycie złoża położonego na szelfie w południowo – zachodniej części Morza Czarnego, którego wielkość szacuje się na minimum 40 mld m³gazu ziemnego rozłożonego na powierzchni 7 tysięcy m². Ukraina dysponuje również złożami gazu łupkowego położonego w Depresji Lwowskiej, stanowiącej kontynuację struktur geologicznych należącego do polskiego Regionu Lubelskiego, potocznie nazywanego Złożem Oleskim. Razem ze znajdującym się na zaanektowanym przez Rosję wschodzie kraju, położonym w basenie naftowo-gazowym Dniepr-Donieck Złożem Juzowskim, zasoby gazu łupkowego Ukrainy były szacowane na poziomie około 1,2 bln m³. Wiadomo, że roczne wydobycie błękitnego paliwa z krajowych zasobów Ukrainy kształtuje się na poziomie 20 mld m³. Nie zaspokaja to jednak w 100% zapotrzebowania naszego wschodniego sąsiada na błękitne paliwo. Kijów nadal jest uzależniona od dostaw zewnętrznych.

Potrzeby kontra możliwości

Wynika to w dużym stopniu z sytuacji gospodarczej i ekonomicznej. Anachroniczne know how jakim dysponują ukraińskie firmy. Przestarzała, mało wydajna infrastruktura wydobywcza. Brak pieniędzy na zakup nowego sprzętu, np. na platform wiertniczych do wydobycia gazu z szelfu na Morzu Czarnym. To wszystko ogranicza możliwości wydobywcze, a co za tym idzie możliwość zaspokojenia potrzeb energetycznych kraju.

Podobnie jest z wydobyciem gazu z łupków. Firma Ukrgazdobycha, spółka zależna od Naftohazu rozpoczęła produkcję gazu metodą hydroszczelinowania. Dzięki temu, jak deklaruje Naftohaz, w dłuższym terminie ma wzrosnąć produkcja tego surowca z 20 do 27 mld m³ rocznie. Zdaniem szefa tej państwowej firmy, Andreja Kobolewa, zabezpieczy to wszelkie potrzeby Ukrainy w tym względzie tak „by stała się samowystarczalna”. I tu rodzi się problem – ukraińscy eksperci nie mają doświadczenia w wierceniu w formacjach łupkowych. W związku z tym do pomocy przy pracach wydobywczych zaprosili między innymi odział PGNiG, spółkę Exalo Drilling, której pracownicy posiadają zarówno odpowiednia wiedzę jak i umiejętności. W bieżącym roku wystartuje ona w przetargu na wykonanie 15 specjalistycznych odwiertów.

Rząd w Kijowie śni sen o gazowej potędze

“Postawiliśmy sobie zadanie, aby do roku 2020 przejść do maksymalnej produkcji gazu, co będzie miało pozytywny wpływ na rozwój gospodarki krajowej oraz na krajową walutę” – zapowiedział 28 grudnia 2016 roku premier Władimir Groisman. Pięć dni wcześniej Minister Energetyki i Przemysłu Węgla Igor Nasalik podzielił się z narodem myślą, że Ukraina stanie się eksporterem gazu już w 2021 roku. Tego typu wypowiedzi mają prawo zadziwiać, czy też niepokoić wszystkie zaangażowane w powstanie Bramy Północnej podmioty.

Po dokładniejszym przyjrzeniu się sytuacji gospodarczo – społecznej na Ukrainie jasno widać, że powyższe wypowiedzi przedstawicieli ukraińskiego rządu są skierowane stricte do klienta wewnętrznego – obywateli. Wydaje się, że ich głównym zadaniem ma być uspokojenie nastrojów społecznych, gdyż cena gazu dla użytkowników indywidualnych w ciągu ostatnich trzech lat wzrosła prawie 9-ciokrotnie. W samym tylko 2016 roku podwyżka ta wyniosła 42% rdr. Dodatkowo zgodnie z danymi opublikowanymi przez Uktransgaz w pierwszych 10 dniach stycznia bieżącego roku ograniczono o ponad 12% wykorzystanie gazu ziemnego przez ukraińskich konsumentów w porównaniu do analogicznego okresu w 2016 roku.

Wzrost ceny usług komunalnych w ubiegłym roku o 47% jest, zdaniem Eleny Belan głównej ekonomistki firmy inwestycyjnej Dragon Capital, odpowiedzialny za prawie połowę inflacji konsumenckiej na Ukrainie. Jeżeli dołączymy do tego zapowiadaną od 1 lutego blisko 22 % podwyżkę opłat za błękitne paliwo dostarczane przedsiębiorstwom i innym podmiotom gospodarczym to mamy prosty przepis na wywołanie ciągu dalszego presji inflacyjnej. Niewątpliwie wpłynie ona na wysokość cen wszystkich produktów, w tym towarów pierwszej potrzeby jak żywność i leki. Może się to spotkać z protestami społecznymi, które mogą zachwiać obecną sceną polityczną w Kijowie. Na uniknięciu takiego scenariusza bardzo zależy zarówno premierowi Groismanowi, jak i pozostałym członkom obecnego rządu.

Brama Północna – szansa dla Ukrainy

Tak więc średniookresowe plany eksportu gazu przez Ukrainę mają niewielkie szanse na powodzenie. W pierwszej kolejności nasz wschodni sąsiad będzie musiał uporać się z niedoborami węglowodorów na rynku wewnętrznym. Budżetu państwa nie stać na sfinansowanie nowych odwiertów. Koszt jednego szacowany jest na kwotę od 6 do nawet 8 mln dolarów.

Braki w infrastrukturze wydobywczej. Brak doświadczenia w wydobyciu węglowodorów ze złóż niekonwencjonalnych (łupki). Potrzeba zdywersyfikowania źródeł dostaw gazu. Zwiększenie podaży tego surowca na rynku wewnętrznym. To wyzwania przed jakimi w nadchodzących miesiącach i latach stoi Kijów. Bez połączenia Ukrainy ze zintegrowanym regionalnym rynkiem gazu, bez dostępu do elastycznej sieci GTS działającej w Europie Środkowej i Wschodniej oraz bez niezakłóconego dostępu do światowego rynku gazu skroplonego marzenia Ukrainy o pełnej gospodarczej niepodległości są niestety tylko mrzonką.

W interesie zarówno Polski jak i Ukrainy jest więc jak najszybsza budowa Bramy Północnej, dzięki której wzrośnie atrakcyjność rynku gazowego w naszym regionie. Może się ona stać kołem zamachowym rozwoju gospodarek obu naszych krajów. Należy też zabezpieczyć jak najszybciej obecność polskich firm na Ukrainie, tak aby nie wyprzedzili ich konkurenci z innych krajów europejskich, które dostrzegają już nie tylko ryzyko i zagrożenie na tym rynku, ale też jego ogromne potrzeby i potencjał.


Powiązane artykuły

PSE planują przetargi na 4,5 mld zł do drugiej połowy 2026 roku

Polskie Sieci Elektroenergetyczne ujawniły prognozy dotyczące postępowań przetargowych na roboty budowlane dotyczące sieci elektroenergetycznych. Informacji udzielono, by potencjalni wykonawcy mogli...
Wiedeń z lotu ptaka. Źródło: pxhere

Kolejny blackout w Europie. Tym razem Wiedeń

Ponad 8300 gospodarstw domowych w Wiedniu zaczęło nowy tydzień bez prądu. Z powodu awarii zasilania w poniedziałek rano nie jeździło...
Pierwszy polski wiatrak na Morzu Bałtyckim. Fot. Orlen

Jest pierwszy wiatrak Orlenu na Bałtyku

Orlen i kanadyjski Northland Power rozpoczęły instalację morskich turbin wiatrowych w polskiej części Bałtyku. Pierwszy wiatrak o mocy 15 MW...

Udostępnij:

Facebook X X X