icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Baca-Pogorzelska: Czy kopalni Krupiński przyjrzy się prokurator?

– W Suszcu, w siedzibie kopalni zachowany jest gabinet Bolesława Krupińskiego, profesora AGH, którego imię nosi ponad trzydziestoletni zakład wydobywczy. Profesor nie żyje od lat 70. 15 marca przypada rocznica jego urodzin. A 31 marca „jego” kopalnia ma zakończyć żywot. Bo jest nierentowna – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.

Co do tego, że jest nikt nie ma wątpliwości. 900 mln zł strat w ciągu dekady nijak się nie broni. Ja jednak chciałabym wiedzieć, dlaczego kopalnia, która ma złoża węgla koksowego najbardziej poszukiwanego na rynku fedruje węgiel energetyczny. Sprzedaje go po 200 zł za tonę ponosząc koszty wydobycia 250 zł na tonę. Bezsens widać gołym okiem. Ale tym samym okiem wystarczy obejrzeć mapy złoża kopalni i koncesję ważną do 2030 r. Jednak tym samym okiem trzeba spojrzeć na Jastrzębską Spółkę Węglową, w której jest Krupiński. Odbicie cen węgla koksowego na światowych rynkach w 2016 roku na pewno jej pomogło, ale jej sytuacja nadal nie jest łatwa. A warunkiem umowy restrukturyzacyjnej z bankami było właśnie zamknięcie Krupińskiego. JSW nie ma bowiem 300-400 mln zł na inwestycje w Krupińskim pozwalające na dojście do złóż węgla koksowego wartego przy dzisiejszych cenach ok. 40 mld zł.

Ciekawe jednak, że kilka lat temu JSW musiała mieć 1,5 mld zł na zakup kopalni Knurów-Szczygłowice od Kompanii Węglowej, by ratować tę ostatnią. Oczywiście w tej kopalni też jest węgiel koksowy, którego JSW jest największym producentem w UE, ale po zakupie ta kopalnia także wymagała kilkuset milionowych inwestycji. W tym roku JSW planuje emisję akcji z prawem dotychczasowego poboru za ok. 500 mln zł. Wydaje się więc, że mogłaby jednak znaleźć finansowanie dla Krupińskiego. A wydobycie węgla koksowego z najbogatszego pokładu 405 mogłoby ruszyć w 2020 r. Do tego czasu Krupiński ma przygotowane złoża węgla energetycznego i gazowo-energetycznego lepszej jakości niż w ostatnich latach. I tu ciekawostka.

Polski rząd zgłosił w Brukseli Krupińskiego na liście sześciu kopalń do zamknięcia, które mogą korzystać z pomocy publicznej w tym procesie (UE bowiem godzi się tylko na dotowanie likwidacji kopalń). Póki Krupiński z pomocy nie korzysta problemu nie ma. Jeśli jednak trafi zgodnie z planem do Spółki Restrukturyzacji Kopalń automatycznie z niej skorzysta – chodzi o urlopy górnicze dla załogi czy jednorazowe odprawy pieniężne gwarantowane w ustawie. Wtedy „wyjęcie” Krupińskiego z SRK oznacza zwrot tej pomocy. Tak np. było w przypadku Brzeszcz przejmowanych z SRK przez grupę Tauron.

Tyle, że Brzeszcze w SRK fedrowały. Krupiński nie będzie mógł, bo UE nie dała nam już zgody na dotację do strat produkcyjnych. Za miesiąc kopalnia ma wygasić produkcję. I choć przynajmniej od sierpnia byłi wiadomo, że będzie likwidowana (wtedy decyzję podjął zarząd), to przygotowano w niej nowe ściany wydobywcze. Koszty przygotowania to kilkadziesiąt mln zł. Jest w nich 1,5-1,8 mln ton węgla. Jak mówi mi jeden z przedstawicieli spółki przy dzisiejszych cenach ten węgiel w 2017 r. byłby wydobyty z zyskiem! Jeśli kopalnia w tej sytuacji trafi do SRK, do prokuratury trafi zapewne doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Pod ziemią bowiem zostanie gotowe do wzięcia 0,5 mld zł.

Losem kopalni Krupiński zainteresował się niedawno prezes PiS Jarosław Kaczyński, który przyznał, że strona społeczna może mieć rację. Załoga i związkowcy mają nadzieję, że dzięki temu resort energii jeszcze zmieni zdanie.

JSW musi powiadomić załogę Krupińskiego o przeniesieniu do SRK 30 dni wcześniej. Ma na to czas do 1 marca. Na razie jednak wydobycie węgla odbywa się normalnie.
W czwartek pojechaliśmy do kopalni Krupiński z radiem Wnet. Z Krzysztofem Skowrońskim próbowaliśmy wraz ze stroną społeczną zastanowić się, czemu Krupiński nie dostanie swojej szansy jak np. Sośnica z Polskiej Grupy Górniczej, która jest na tej samej liście kopalni do likwidacji zgłoszonej w Komisji Europejskiej. Albo dlaczego nie będą likwidowane dołujące wyniki PGG kopalnie w Rudzie Śląskiej dołujące wyniki PGG (Halemba na przykład w 2016 r. nie wydobyła prawie 60 proc. węgla w porównaniu do założonego dla niej planu).

– Na jednym spotkaniu wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski powiedział nam, że Suszec to nie Ruda Śląska (stamtąd pochodzi minister -red.). Sprawa jest chyba jasna. Najgorzej jednak, że likwidację kopalni popierają śląscy posłowie PiS. A minister dwa miesiące przed decyzją zarządu o likwidacji z sejmowej mównicy zapewniał, że nie ma planów przeniesienia tej kopalni do SRK – mówi Mieczysław Kościuk, szef „Solidarności” w kopalni Krupiński.

6 marca ponownie zbiera się rada nadzorcza JSW. Tym razem w końcu ma głosować zmiany w zarządzie. Czy to światełko w tunelu? Nie wiem, bo rada i zarząd robią przecież to, co im każe resort energii. Ale atmosfera wokół Krupińskiego gęstnieje. I choć wiara załogi lekko przygasła, to wydaje mi się, że w marcu o Krupińskim nieraz jeszcze usłyszymy.

– W Suszcu, w siedzibie kopalni zachowany jest gabinet Bolesława Krupińskiego, profesora AGH, którego imię nosi ponad trzydziestoletni zakład wydobywczy. Profesor nie żyje od lat 70. 15 marca przypada rocznica jego urodzin. A 31 marca „jego” kopalnia ma zakończyć żywot. Bo jest nierentowna – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.

Co do tego, że jest nikt nie ma wątpliwości. 900 mln zł strat w ciągu dekady nijak się nie broni. Ja jednak chciałabym wiedzieć, dlaczego kopalnia, która ma złoża węgla koksowego najbardziej poszukiwanego na rynku fedruje węgiel energetyczny. Sprzedaje go po 200 zł za tonę ponosząc koszty wydobycia 250 zł na tonę. Bezsens widać gołym okiem. Ale tym samym okiem wystarczy obejrzeć mapy złoża kopalni i koncesję ważną do 2030 r. Jednak tym samym okiem trzeba spojrzeć na Jastrzębską Spółkę Węglową, w której jest Krupiński. Odbicie cen węgla koksowego na światowych rynkach w 2016 roku na pewno jej pomogło, ale jej sytuacja nadal nie jest łatwa. A warunkiem umowy restrukturyzacyjnej z bankami było właśnie zamknięcie Krupińskiego. JSW nie ma bowiem 300-400 mln zł na inwestycje w Krupińskim pozwalające na dojście do złóż węgla koksowego wartego przy dzisiejszych cenach ok. 40 mld zł.

Ciekawe jednak, że kilka lat temu JSW musiała mieć 1,5 mld zł na zakup kopalni Knurów-Szczygłowice od Kompanii Węglowej, by ratować tę ostatnią. Oczywiście w tej kopalni też jest węgiel koksowy, którego JSW jest największym producentem w UE, ale po zakupie ta kopalnia także wymagała kilkuset milionowych inwestycji. W tym roku JSW planuje emisję akcji z prawem dotychczasowego poboru za ok. 500 mln zł. Wydaje się więc, że mogłaby jednak znaleźć finansowanie dla Krupińskiego. A wydobycie węgla koksowego z najbogatszego pokładu 405 mogłoby ruszyć w 2020 r. Do tego czasu Krupiński ma przygotowane złoża węgla energetycznego i gazowo-energetycznego lepszej jakości niż w ostatnich latach. I tu ciekawostka.

Polski rząd zgłosił w Brukseli Krupińskiego na liście sześciu kopalń do zamknięcia, które mogą korzystać z pomocy publicznej w tym procesie (UE bowiem godzi się tylko na dotowanie likwidacji kopalń). Póki Krupiński z pomocy nie korzysta problemu nie ma. Jeśli jednak trafi zgodnie z planem do Spółki Restrukturyzacji Kopalń automatycznie z niej skorzysta – chodzi o urlopy górnicze dla załogi czy jednorazowe odprawy pieniężne gwarantowane w ustawie. Wtedy „wyjęcie” Krupińskiego z SRK oznacza zwrot tej pomocy. Tak np. było w przypadku Brzeszcz przejmowanych z SRK przez grupę Tauron.

Tyle, że Brzeszcze w SRK fedrowały. Krupiński nie będzie mógł, bo UE nie dała nam już zgody na dotację do strat produkcyjnych. Za miesiąc kopalnia ma wygasić produkcję. I choć przynajmniej od sierpnia byłi wiadomo, że będzie likwidowana (wtedy decyzję podjął zarząd), to przygotowano w niej nowe ściany wydobywcze. Koszty przygotowania to kilkadziesiąt mln zł. Jest w nich 1,5-1,8 mln ton węgla. Jak mówi mi jeden z przedstawicieli spółki przy dzisiejszych cenach ten węgiel w 2017 r. byłby wydobyty z zyskiem! Jeśli kopalnia w tej sytuacji trafi do SRK, do prokuratury trafi zapewne doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Pod ziemią bowiem zostanie gotowe do wzięcia 0,5 mld zł.

Losem kopalni Krupiński zainteresował się niedawno prezes PiS Jarosław Kaczyński, który przyznał, że strona społeczna może mieć rację. Załoga i związkowcy mają nadzieję, że dzięki temu resort energii jeszcze zmieni zdanie.

JSW musi powiadomić załogę Krupińskiego o przeniesieniu do SRK 30 dni wcześniej. Ma na to czas do 1 marca. Na razie jednak wydobycie węgla odbywa się normalnie.
W czwartek pojechaliśmy do kopalni Krupiński z radiem Wnet. Z Krzysztofem Skowrońskim próbowaliśmy wraz ze stroną społeczną zastanowić się, czemu Krupiński nie dostanie swojej szansy jak np. Sośnica z Polskiej Grupy Górniczej, która jest na tej samej liście kopalni do likwidacji zgłoszonej w Komisji Europejskiej. Albo dlaczego nie będą likwidowane dołujące wyniki PGG kopalnie w Rudzie Śląskiej dołujące wyniki PGG (Halemba na przykład w 2016 r. nie wydobyła prawie 60 proc. węgla w porównaniu do założonego dla niej planu).

– Na jednym spotkaniu wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski powiedział nam, że Suszec to nie Ruda Śląska (stamtąd pochodzi minister -red.). Sprawa jest chyba jasna. Najgorzej jednak, że likwidację kopalni popierają śląscy posłowie PiS. A minister dwa miesiące przed decyzją zarządu o likwidacji z sejmowej mównicy zapewniał, że nie ma planów przeniesienia tej kopalni do SRK – mówi Mieczysław Kościuk, szef „Solidarności” w kopalni Krupiński.

6 marca ponownie zbiera się rada nadzorcza JSW. Tym razem w końcu ma głosować zmiany w zarządzie. Czy to światełko w tunelu? Nie wiem, bo rada i zarząd robią przecież to, co im każe resort energii. Ale atmosfera wokół Krupińskiego gęstnieje. I choć wiara załogi lekko przygasła, to wydaje mi się, że w marcu o Krupińskim nieraz jeszcze usłyszymy.

Najnowsze artykuły