Cena ropy Brent spadła poniżej 51 dolarów za baryłkę po raz pierwszy od listopada 2016 roku. To kontynuacja trendu spadkowego niwelującego podwyżkę notowaną od zawarcia porozumienia naftowego. Tymczasem układ trzeszczy w szwach.
13 marca na giełdzie londyńskiej cena majowych dostaw Brent spadła do 50,85 dolarów za baryłkę. O 7.30 czasu moskiewskiego kosztowały one już 51,01 dolarów za baryłkę. Tymczasem amerykańska mieszanka WTI kosztowała już tylko 48,5 dolara za baryłkę.
Spadek cen ropy naftowej jest notowany od 8 marca, kiedy amerykańska Energy Information Administration poinformowała o rosnących zapasach ropy w USA i o tym, że porozumienie naftowe zawarte przez kartel OPEC i dwunastu producentów spoza organizacji nie wystarczy, aby zmniejszyć podaż na rynku. W reakcji na te wieści w dniach 8-10 marca cena Brent spadła o prawie 5 dolarów.
Porozumienie naftowe nie działa
W listopadzie 2016 roku ustalono, że kraje OPEC obniżą wydobycie o 1,2 mln baryłek. Dołączyły do n ich państwa spoza organizacji, w tym Rosja, które miały zmniejszyć wydobycie o w sumie 558 tysięcy baryłek. Miało to doprowadzić do ustabilizowania ceny ropy na wyższym poziomie. Sygnatariusze nie wywiązują się jednak z zadeklarowanych cięć.
Anonimowe źródła Reutersa przekonują, że kraje spoza OPEC wypełniły tylko 40 procent zakładanych cięć. Nie wywiązują się z niego także kraje kartelu. Arabia Saudyjska zapowiedziała już, że jeśli porozumienie naftowe ma służyć tylko wspomaganiu wydobycia u konkurencji w USA, to nie zostanie przedłużone na okres po 30 czerwca, do kiedy podpisano układ.
RBC/Wojciech Jakóbik