Prairie Mining będzie do ’18 pracować nad studium wykonalności dla projektu Dębieńsko, które stanie się podstawą dla instytucji finansowych do podjęcia decyzji o finansowaniu. Budowa kopalni za ok. 500 mln USD będzie finansowana długiem, umowami off-take i środkami własnymi, nie jest wykluczona emisja akcji.
W środę Prairie Mining opublikowało wyniki studium ewaluacyjnego projektu przyszłej kopalni Dębieńsko na Górnym Śląsku z zasobami na ponad 300 mln ton. Roczne wydobycie węgla koksującego szacowane jest na 2,6 mln ton netto przy kosztach operacyjnych 47 USD/t. Kopalnia może generować 282 mln dolarów EBITDA rocznie.
Zakładany okres działania kopalni od momentu pierwszej produkcji to 26 lat, a całkowita produkcja netto w tym okresie wynieść ma 65 mln ton węgla koksującego.
„Wyniki studium ewaluacyjnego są lepsze niż oczekiwaliśmy. Wiedzieliśmy, że ten projekt ma potencjał, ale w ciągu ostatnich kilku miesięcy poznaliśmy jego możliwości dużo lepiej. On zasługuje na realizację” – powiedział PAP Ben Stoikovich, prezes Prairie Mining.
„Do przyszłego roku będziemy pracować nad studium wykonalności, które będzie podstawą dla instytucji finansowych do podjęcia decyzji o udzieleniu finansowania dłużnego” – dodał prezes.
Prairie Mining chce rozpocząć budowę kopalni w 2019 roku, a w 2023 roku ruszyć z wydobyciem.
„Koszty inwestycji są mniej więcej zgodne z naszymi oczekiwaniami, może trochę niższe. Łączny CAPEX wynosi 504 mln USD, licząc do czasu uruchomienia wydobycia z pierwszej ściany” – powiedział Stoikovich.
Ze studium ewaluacyjnego wynika, że przed uruchomieniem produkcji wydatki na infrastrukturę naziemną i zakład przeróbczy węgla wynieść mogą 102,5 mln USD, a na głębienie szybów 208,5 mln USD. Infrastruktura podziemna kosztować może 62 mln USD, koszty przedprodukcyjne szacowane są na 51,5 mln USD, a ewentualne koszty dodatkowe związane z pracami inżynieryjnymi, logistyką i zarządzaniem 79,5 mln USD.
Niewykluczona emisja akcji
Około połowy kosztów budowy kopalni może być pokryte z finansowania dłużnego. Komponentem finansowania mają być też umowy off-take z odbiorcami, którzy chcą sobie zabezpieczyć przyszłe dostawy. Spółka nie wyklucza podwyższenia kapitału.
„Tego typu projekty na świecie są finansowane z trzech źródeł. Dług zapewnia około 50-60 proc. finansowania, dodatkowo finansowanie obejmuje umowy off-take z przyszłymi odbiorcami węgla oraz kapitał własny. My mamy już inwestora private equity, ale na rynku, także w Polsce, są fundusze inwestycyjne zainteresowane tego typu projektami, po tym jak wzrosły ceny węgla, a w ślad za tym kursy akcji spółek węglowych. Jest wiele opcji” – powiedział prezes Stoikovich.
„Emisja akcji nie jest wykluczona w którymś momencie” – dodał.
Spółka liczy, że węgiel z Dębieńska znajdzie odbiorców wśród producentów stali i koksowni w Europie.
„Rozmawiamy z producentami stali, którzy mogą potencjalnie być naszymi odbiorcami. Mają duże wymagania dotyczące specyfikacji węgla, jego jakości. Poprzedni właściciele Dębieńska (NWR – przyp. PAP) nie wykonali odpowiedniej pracy, by zebrać te informacje, więc jeszcze w tym roku zamierzamy przeprowadzić dalsze 5-6 wierceń i dokładnie przeanalizować parametry węgla” – powiedział prezes.
„Potencjalnie w projekt mogą się zaangażować Chińczycy, podobnie jak w przypadku kopalni Jan Karski, ale nie analizowaliśmy tego jeszcze. Myślę, że będzie duże zainteresowanie finansowaniem projektu ze strony regionalnych producentów stali dzięki wysokiej jakości węgla koksującego typu 35, jakim dysponujemy” – dodał. Zarząd Prairie Mining ocenia, że perspektywy dla rynku węgla koksującego są dobre, zwłaszcza w Europie, z powodu deficytu wysokiej jakości węgla tego typu.
„Szacuje się, że w Europie zużycie węgla koksującego typu hard w ubiegłym roku wyniosło 47,2 mln ton, z czego 85 proc. zostało zaimportowane, głównie z Australii, USA i Rosji. Widzimy dużą szansę dla Dębieńska, by znaleźć się na tym rynku. Obecnie są na nim dwie europejskie spółki: JSW i czeska spółka OKD, której za kilka lat mogą wyczerpać się złoża. To mogłoby oznaczać jeszcze wzrost importu. Dlatego nasz projekt ma taki potencjał” – powiedział prezes Stoikovich.
Prairie nie chce konkurować z Jastrzębską Spółką Węglową
„Rynek jest bardzo duży i może swobodnie pomieścić zarówno JSW, jak i nas. W żadnym stopniu nie będziemy konkurować z JSW, a pojawienie się nowego producenta takiego jak my powinno przyczynić się do zmniejszenia importu z Rosji i Australii. Niskokosztowa produkcja węgla koksującego ma niebagatelne znaczenie dla konkurencyjności przemysłu stalowego w Polsce i regionie” – powiedział PAP Artur Kluczny, członek kadry menadżerskiej Prairie.
Z analiz wykonanych dla Prairie wynika, że w odległości około 250 km od Dębieńska znajdują sie huty i koksownie odpowiadające za połowę środkowoeuropejskiego zużycia wegla koksującego. Spółka ocenia, że niewielkie w porównaniu do importu z Australii lub USA koszty transportu węgla z Dębieńska do odbiorców w Europie Środkowej sprawią, że węgiel będzie miał około 15 USD/t przewagi cenowej.
„Chcemy, by Prairie Mining stało się poważnym graczem na rynku węgla koksującego w Europie w ciągu kilku lat” – powiedział Kluczny.
Głównym ryzykiem zmienność cen węgla
Prairie Mining ocenia, że głównym ryzykiem dla biznesu spółki jest zmienność cen węgla.
„Pod względem geologicznym i technicznym nasze projekty wydobywcze w Polsce są świetne. Nie widzę tu żadnych ryzyk w tym zakresie. Inwestujemy środki, mamy pozwolenia, sądy korzystnie rozstrzygnęły kwestię naszej koncesji na Lubelszczyźnie, pomaga też fakt, że Polska jest przychylna węglowi” – powiedział Stoikovich.
„Główne ryzyko dla tego biznesu to zmienność cen surowców. Koncentrujemy się więc na projektach niskokosztowych, żebyśmy spokojnie przetrwali ewentualne trudniejsze czasy. Tanio produkowany węgiel zawsze znajdzie nabywców” – dodał prezes.
Przypomniał, że ceny węgla koksującego były niskie od 2012 roku, a dno osiągnęły w styczniu 2016 roku na poziomie 85 USD za tonę.
„Zamknęło się wiele kopalni m.in. w USA, Chiny ograniczyły produkcje węgla. Tymczasem sytuacja na rynku stali się poprawiła. Dlatego cena węgla koksującego podskoczyła do 300 USD w grudniu zeszłego roku. Tak wysokie ceny nie są jednak do utrzymania. Według mnie zmierzamy w kierunku ok. 150 USD za tonę węgla koksującego w dłuższej perspektywie” – powiedział.
„Koszty wydobycia w Dębieńsku to 47 USD na tonę. To oznacza, że nawet przy tak niskich cenach jak rok temu, na poziomie 85 USD na tonę, nasza kopalnia będzie rentowna” – dodał.
W połowie roku bankowe studium wykonalności dla Kopalni Jan Karski
Dębieńsko to jeden z dwóch projektów realizowanych przez Prairie Mining w Polsce. W Zagłębiu Lubelskim Prairie zamierza wybudować kopalnię Jan Karski, która miałaby rozpocząć wydobycie w 2023-24 roku. Z opublikowanego w ubiegłym roku wstępnego studium wykonalności (PFS) wynika, że produkcja węgla w kopalni wynieść ma 6,34 mln ton węgla netto rocznie. Nakłady inwestycyjne wynieść mogą łącznie ok. 630 mln USD.
W listopadzie 2016 roku spółka podpisała z China Coal, jedną z największych spółek sektora górniczego w Chinach, porozumienie o współpracy przy finansowaniu i budowie kopalni na Lubelszczyźnie.
„Chińczycy kończą w tej chwili badania. Jesteśmy z nimi w ciągłym kontakcie, rozmowy przebiegają zgodnie z planem. W połowie roku przygotowane przez nich bankowe studium wykonalności powinno być skończone, co pozwoli nam zakończyć rozmowy z chińskimi bankami w III i IV kwartale” – powiedział Artur Kluczny.
„Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to powinniśmy otrzymać decyzję środowiskową w III, IV kwartale tego roku. Do końca roku będziemy gotowi złożyć wniosek o koncesję na wydobycie. Zakładamy, że resort może analizować ten wniosek przez około 6 miesięcy i wyda pozytywną decyzję. W takim wypadku moglibyśmy rozpocząć budowę w połowie 2018 roku, a wydobycie ruszyłoby w 2023-2024 roku” – dodał.
Poinformował, że spór prawny z Bogdanką w sprawie koncesji na złoża K6-K7 wydaje się być zakończony, po tym jak Bogdanka rozpoczęła ekspansję w kierunku północnym, zapewniając sobie dostęp do złoża Ostrów i zasoby na kolejne 50 lat.
Polska Agencja Prasowa