Bez kategorii

Hołdys: Microsoft zatopił centra danych pod wodą

Czy da się przenieść centra danych na dno oceanu? Ten niecodzienny pomysł narodził się Microsofcie. Woda morska miałaby chłodzić komputery i dostarczać im energii – pisze Adam Hołdys, ekspert portalu WysokieNapiecie.pl

Wielkie centra danych to także wielcy pożeracze prądu. W USA na przykład zużyły w 2015 r. około 70 mld kWh – mówią szacunki amerykańskiego Departamentu Energii. To inaczej 70 TWh – dla porównania, ta ilość energii odpowiada około 40% rocznej produkcji w Polsce. Nic dziwnego więc, że szuka się różnych sposobów ograniczenia konsumpcji prądu przez te megaserwerownie i przechowywalnie danych, których znaczenie będzie rosło, jako że stały się one jednym z kluczowych elementów światowej infrastruktury technologicznej. Pomysłów są setki – od drobnych ulepszeń po radykalne wizje.

Z pewnością do tej drugiej kategorii należy pomysł umieszczenia serwerów na dnie morskim. Zgłosili go Sean James i Todd Rawlings, dwaj naukowcy z Microsoftu, firmy, która – jak wiele innych gigantów informatycznych – świadczy na coraz większą skalę usługi przetwarzania danych w chmurze, z czym wiąże się konieczność stałej rozbudowy centrów komputerowych.

Kiedy w zeszłym roku James i Rawlings po raz pierwszy przedstawili swój pomysł, nikt nie wziął ich słów na poważnie. Oni jednak szukali podobnych do siebie zapaleńców i znaleźli wsparcie wśród badaczy ze sławnej politechniki MIT.

Tak narodził się Projekt Natick, w ramach którego stworzony został w komputerze model takiego podwodnego centrum danych. Składałoby się ono z wielkich stalowych cylindrów – w każdym można byłoby umieścić po kilka tysięcy serwerów. Całość byłaby ustawiona w odległości 1-3 km od brzegu w miejscach gdzie morze ma głębokość od 50 do 200 m. – Taki zestaw, wcześniej złożony na lądzie, mógłby zostać zawieziony statkiem nawet na drugi koniec świata i tam umieszczony w morzu. Warunki pod wodą są bowiem wszędzie dość podobne, a w każdym razie znacznie mniej zróżnicowane niż na lądzie – podkreśla James.

Ambitny cel Projektu Natick – finansuje go oczywiście Microsoft – to zaprojektowanie takiej kapsuły nafaszerowanej serwerami, którą można byłoby uruchomić we wskazanej podwodnej lokalizacji w ciągu 90 dni od zamówienia zestawu. Idea wydaje się szalona, ale zwróćmy uwagę, że połowa ludności świata żyje nie dalej niż 100 km od morza. W tej strefie skupia się również ruch w Internecie. Podwodne centra danych, rozlokowane wzdłuż wybrzeży i położone blisko dużych skupisk ludności, lepiej radziłyby sobie z obsługą tego ruchu – przekonują autorzy pomysłu. Jednak najważniejszą ich zdaniem zaletą jest radykalne zmniejszenie zużycia energii i wody potrzebnych do chłodzenia serwerów. Po zanurzeniu ich w morzu, problem praktycznie by zniknął. Na dodatek samą pracę serwerów mógłby napędzać prąd pochodzących z ulokowanych w pobliżu elektrowni przetwarzających energię pływów lub fal morskich.

Co pokazały testy i jak szybko pomysł zostanie wprowadzony w życie? O tym w dalsze części artykułu na portalu wysokienapiecie.pl


Powiązane artykuły

Zorza nad Polską wysoce prawdopodobna. Słońce w szczycie aktywności

Noc z 12 na 13 listopada może przynieść jedno z najbardziej widowiskowych zjawisk astronomicznych tego roku. Według prognoz nad Polską...

Nieoczekiwany zwycięzca XIX Konkursu Chopinowskiego

Triumfatorem XIX Konkursu Chopinowskiego w Warszawie został Eric Lu ze Stanów Zjednoczonych. Taką nieoczekiwaną decyzję ogłosiło jury o godz. 2.30...

Spotkanie Liderów Finansów – banki, ubezpieczenia i fintechy wobec wyzwań jutra

Spotkanie Liderów Finansów to prestiżowa platforma dialogu, która łączy dwa kluczowe wydarzenia sektora – 30. Banking & Insurance Forum oraz...

Udostępnij:

Facebook X X X