Aleksandrzak: Program PKP SA: „łapcie, co się da”

23 czerwca 2014, 08:38 Infrastruktura

PKP SA dokonała sprzedaży, w ramach przyspieszonego budowania księgi popytu (ang. accelerated bookbuilding – ABB), 7.627.650 akcji spółki PKP Cargo SA, stanowiących 17,03% jej kapitału zakładowego, za cenę 76,5 zł za akcję. 15 proc. wpływu z akcji zostało przeznaczone dla Funduszu Własności Pracowniczej. 200 tys. pracowników i byłych pracowników Grupy PKP otrzyma dzięki temu blisko 100 mln zł. 

– Jestem tym faktem zaskoczony. Jeszcze niedawno, podczas posiedzenia sejmowej komisji infrastruktury, ze strony obecnych tam przedstawicieli kierownictwa PKP SA nie padło ani jedno słowo o zamiarze sprzedaży tak pokaźnego pakietu udziałów spółki PKP Cargo podmiotom zewnętrznym – przekonuje w rozmowie z naszym portalem pos. Leszek Aleksandrzak (SLD), wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury.

Poseł przypomniał, iż – co więcej – w trakcie tego posiedzenia komisji padło nawet konkretne pytanie ze strony posłów o to, czy będzie organizowana sprzedaż kolejnych udziałów PKP SA w PKP Cargo, na co padła negatywna odpowiedź.

– Ta ostatnia spółka wciąż w dużej części (obecnie już tylko w 1/3) należy do PKP SA – mówi dalej poseł. – Jej władze zaczynają wyprzedawać ze swego majątku to, co jest zyskowne i stosunkowo dobrze działa, a jednocześnie pozostawia całą resztę, która w dużej części przynosi straty. Tak więc ta ostatnia decyzja PKP SA mnie bardzo dziwi. Tym bardziej, że stanowi część polityki zapewne popieranej przez ministra skarbu.

Według Aleksandrzaka obecnie trwa poszukiwanie przez władze pieniędzy na wszelkie możliwe sposoby.

– Jednak odbywa się to na zasadzie „łapcie, co się da” i wyprzedawajcie wszystko, co jest tylko możliwe. Tak to nie powinno wyglądać. Władze PKP nie mają żadnej koncepcji rozwoju. Myśmy kilkakrotnie, podczas kolejnych posiedzeń sejmowej komisji, pytali czy istnieje program dla całego PKP: jak ma dalej funkcjonować. Pozostawało to bez racjonalnej odpowiedzi. Władze nie mają żadnego pomysłu. Za program dziś, jak widać, wystarcza wyszarpywanie przez nie najlepszych kąsków, bez myślenia o przyszłości – kończy Aleksandrzak.