icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Ara-Kovacs: Merkel sonduje jak bardzo Orban stawia na Rosję

W poniedziałek (2.02.15) z trudną wizytą do Budapesztu udaje się Angela Merkel. Dwa tygodnie później gościć ma tam Władimir Putin.

Wizyta Merkel w Budapeszcie ma przede wszystkim związek z wojną na Ukrainie i sankcjami wobec Rosji. Węgry, jako członek UE, zgrzytając zębami zgodziły się na nałożenie sankcji na Rosję. Nie omieszkały jednak zaznaczyć, że są temu przeciwne. Według Orbana sankcje szkodzą zarówno interesom Węgier jak i Unii Europejskiej i nic nie zdziałają na płaszczyźnie politycznej. – Dlatego wizyta Merkel jest czymś w rodzaju sprawdzianu – twierdzi były dyplomata i ekspert ds. polityki zagranicznej Atilla Ara-Kovacs. – Merkel chce wysondować jak dalece może się posunąć Orban i czy będzie mogła trzymać go w ryzach. Przy czym chodzi tu nie tylko o kwestię sankcji, lecz generalnie o „politykę otwarcia Węgier na wschód”. Chcąc ograniczyć zależność gospodarczą Węgier od UE, Orban dąży już od dłuższego czasu do zintensyfikowania stosunków z Rosją, Chinami, Azerbejdżanem, Turkmenistanem i Kazachstanem.

Zaledwie dwa tygodnie po wizycie Angeli Merkel, do Budapesztu ma przybyć Władimir Putin. – Głównie ma chodzić o węgierską politykę energetyczną – podkreślił rzecznik rządu Zoltan Kovacs. Dodał, że Węgry nie będą rozmawiać z gościem z Moskwy na temat demokracji i praw człowieka w Rosji, bo to są według niego sprawy wewnętrzne tego kraju. Zapewnił jednak, że „Wizyta Putina w Budapeszcie nie oznacza, iż Węgry w jakikolwiek sposób kwestionują swoje europejskie i transatlantyckie zobowiązania”.

Węgry są zaangażowane we współprace atomową i gazową z Rosjanami. Moskwa chce budować nowe bloki jądrowe w Paks i rozważa magazynowanie większych ilości gazu w węgierskich magazynach.

Źródło: Deutsche Welle

 

W poniedziałek (2.02.15) z trudną wizytą do Budapesztu udaje się Angela Merkel. Dwa tygodnie później gościć ma tam Władimir Putin.

Wizyta Merkel w Budapeszcie ma przede wszystkim związek z wojną na Ukrainie i sankcjami wobec Rosji. Węgry, jako członek UE, zgrzytając zębami zgodziły się na nałożenie sankcji na Rosję. Nie omieszkały jednak zaznaczyć, że są temu przeciwne. Według Orbana sankcje szkodzą zarówno interesom Węgier jak i Unii Europejskiej i nic nie zdziałają na płaszczyźnie politycznej. – Dlatego wizyta Merkel jest czymś w rodzaju sprawdzianu – twierdzi były dyplomata i ekspert ds. polityki zagranicznej Atilla Ara-Kovacs. – Merkel chce wysondować jak dalece może się posunąć Orban i czy będzie mogła trzymać go w ryzach. Przy czym chodzi tu nie tylko o kwestię sankcji, lecz generalnie o „politykę otwarcia Węgier na wschód”. Chcąc ograniczyć zależność gospodarczą Węgier od UE, Orban dąży już od dłuższego czasu do zintensyfikowania stosunków z Rosją, Chinami, Azerbejdżanem, Turkmenistanem i Kazachstanem.

Zaledwie dwa tygodnie po wizycie Angeli Merkel, do Budapesztu ma przybyć Władimir Putin. – Głównie ma chodzić o węgierską politykę energetyczną – podkreślił rzecznik rządu Zoltan Kovacs. Dodał, że Węgry nie będą rozmawiać z gościem z Moskwy na temat demokracji i praw człowieka w Rosji, bo to są według niego sprawy wewnętrzne tego kraju. Zapewnił jednak, że „Wizyta Putina w Budapeszcie nie oznacza, iż Węgry w jakikolwiek sposób kwestionują swoje europejskie i transatlantyckie zobowiązania”.

Węgry są zaangażowane we współprace atomową i gazową z Rosjanami. Moskwa chce budować nowe bloki jądrowe w Paks i rozważa magazynowanie większych ilości gazu w węgierskich magazynach.

Źródło: Deutsche Welle

 

Najnowsze artykuły