Arabia Saudyjska chce zahamować powrót Iranu na rynek ropy

4 kwietnia 2016, 15:30 Alert

(TASS/Piotr Stępiński/Financial Times/Wojciech Jakóbik)

Tankowiec. Fot. Wikimedia Commons
Tankowiec. Fot. Wikimedia Commons

Rosjanie próbują przekonać Arabię Saudyjską do porozumienia naftowego, które potencjalnie mogłoby ustabilizować spadające ceny ropy naftowej. Saudyjczycy wolą walczyć rynkowo i blokować powrót Iranu na rynek. Teheran nie przestaje rozwijać eksportu ropy, przez co nadpodaż surowca na rynku rośnie.

Według rosyjskiego ministra energetyki Aleksandra Nowaka w razie konieczności Moskwa może przeprowadzić dodatkowe rozmowy z Arabią Saudyjską o zamrożeniu wydobycia ropy przed rozpoczynającym się 17 kwietnia w Doha szczycie w tej sprawie. – Jeśli będzie taka konieczność oraz możliwość z pewnością porozmawiam ze swoim kolegą (ministrem ropy Arabii Saudyjskiej – przyp. red.) – powiedział Nowak.

Jednocześnie rosyjski polityk wyraził przekonanie, że w trakcie spotkań i dyskusji w katarskiej stolicy strony będą w stanie dojść do porozumienia. Jego zdaniem jest mało prawdopodobne, aby w trakcie szczytu w Doha opracowano jakiekolwiek osobne rozwiązanie dla Iranu. Potwierdził jednocześnie, że Teheran weźmie udział w rozmowach.

Szef rosyjskiego ministerstwa energetyki dodał też, że do momentu spotkania strony będą omawiały oraz opracowywały różne mechanizmy regulowania wydobycia ropy a także regularnie będą się wymieniały poglądami w tej kwestii.

Arabia nie współpracuje

Na szczycie organizacji z 4 grudnia 2015 roku zapadła decyzja o porzuceniu celu wydobycia na poziomie 30 mln baryłek dziennie. Na spotkaniu w Katarze z 16 lutego Arabia Saudyjska, Rosja, Wenezuela i Katar ustaliły, że będą dążyć do zamrożenia wydobycia ropy na poziomie ze stycznia. Zadeklarowały, że same zamrożą eksploatację, jeżeli do inicjatywy przyłączą się inni producenci. Docelowo miałaby ona doprowadzić do ustabilizowania cen ropy na wyższym poziomie. Obecnie w obliczu nadpodaży są one niskie i podważają opłacalność wydobycia, a także pozbawiają kraje naftowe części zysków do budżetu. Następne spotkanie OPEC odbędzie się w stolicy Kataru, Doha, 17 kwietnia.

Wydobycie w Iranie wzrosło o 100 tysięcy dziennie do 3,2 mln baryłek na dzień. To najwięcej od maja 2012 roku, czyli miesiąca po wprowadzeniu sankcji gospodarczych przeciwko Iranowi, które pozbawiły go możliwości eksportu surowca do Unii Europejskiej i zmusiły do ograniczenia wydobycia. Po zniesieniu sankcji w styczniu 2015 roku Teheran chce wrócić na rynek europejski. W ramach rywalizacji o udziały rynkowe wydobycie zwiększa także inny członek OPEC, czyli Irak. W marcu wzrosło ono o 150 tysięcy baryłek dziennie do 4,35 mln. Irak to drugi producent ropy w kartelu. Największy to Arabia Saudyjska, która zmniejszyła wydobycie o 10 tysięcy baryłek dziennie do 10,19 mln. Rijad utrzymuje wydobycie na poziomie bliskim styczniowego w oczekiwaniu na dalszy los porozumienia z Doha.

Jednakże w rozmowie z Bloombergiem, Saudyjczycy zastrzegli, że Arabia zamrozi wydobycie tylko wtedy, gdy zrobi to Iran oraz „inni wielcy producenci”. – Jeśli wszystkie kraje zamrożą wydobycie to my także będziemy na to gotowi – powiedział agencji książę Mohammed bin Salman. – Jeśli ktokolwiek zdecyduje się na zwiększenie produkcji, nie przeoczymy okazji, która pojawi się przed nami – ostrzegł. Oznacza to, że jeśli nie będzie konsensusu wszystkich producentów, Arabia nie poprze porozumienia. Bez wsparcia największego producenta ropy na świecie, nie ma ono sensu. Według części ekspertów nawet wspólne ograniczenie wydobycia przez wszystkich producentów na globie do poziomu ze stycznia nie wspomoże cen, bo nie zdejmie nadpodaży z rynku. Tymczasem producenci amerykańscy nie zamierzają zmniejszać wydobycia, pozostawiając jego regulacje rynkowi. Przedstawiciele irańscy deklarują zaś, że Iran ma pełne prawo do zwiększania produkcji i powrotu na rynek europejski, a oczekiwanie od niego samoograniczania się to „żart”.

Saudyjczycy chcą spowolnić powrót Iranu na rynek

Jak podaje Financial Times, Arabia Saudyjska zakazała okrętom transportującym irańską ropę wstępu na wody terytorialne Królestwa i Bahrajnu. Te, które zadeklarowały, że jednym z trzech ostatnich portów, w których cumowały należy do Iranu, nie będą mogły wejść na wody tych krajów. Ten problem, jak i nieznane ryzyko wynikające z przyszłego rozwoju sytuacji w napiętych relacjach Arabii z Iranem sprawia, że inwestorzy obawiają się przekazywać kapitał do Iranu. Kolejnym utrudnieniem jest niemożność skorzystania z ropociągów pozwalających przesłać ropę z Morza Czerwonego do Śródziemnego. Przed wprowadzeniem sankcji Teheran je wykorzystywał. Z informacji Financial Times wynika, że obecnie dostęp do nich może blokować Arabia Saudyjska, posiadająca część udziałów w instalacjach.