Arabia Saudyjska przyłączyła się do Szanghajskiej Organizacji Współpracy, w której zasiadają już Chiny, Rosja i Iran, rodząc obawy o bezpieczeństwo dostaw ropy, między innymi do Polski.
Saudyjczycy podpisali memorandum o przyjęciu statusu partnera dialogu w SOW. Organizacja powstała w 2001 roku z udziałem Chin, Rosji i byłych republik sowieckich. Została poszerzona o Indie i Pakistan, a w 2022 roku o Iran. Ma być przeciwwagą wobec porządku zachodniego, który jest chroniony między innymi przez Sojusz Północnoatlantycki. Największe wyzwanie to różnice interesów, na przykład między Chinami i Indiami oraz Indiami i Pakistanem.
Wejście Arabii do SOW może być kolejnym krokiem ku zbliżeniu po tym jak mediacja Chin doprowadziła do ponownego otwarcia ambasad saudyjskich w Iranie oraz irańskich w królestwie. Według źródeł Reutersa pełne członkostwo Rijadu wchodzi w grę w średnim terminie kilku lat.
Zbliżenie Saudyjczyków z Chińczykami budzi niepokój Amerykanów, którzy traktowali Arabię jak partnera w polityce bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Z kolei Rijad sygnalizował w przeszłości mniejsze zaangażowanie USA w regionie nakazujące mu dywersyfikować partnerów.
Przyszłość polityki zagranicznej Arabii Saudyjskiej jest także istotna dla Polski, która porzuciła ropę z Rosji zastępując ją w największym stopniu dostawami od Saudi Aramco. Po fuzji Orlenu z Lotosem i wejściu Saudyjczyków do akcjonariatu Rafinerii Gdańskiej (30 procent akcji nowej spółki) dostawy ropy z Arabii mają sięgnąć 400 tysięcy ton miesięcznie. Dostawy z Rosji zostały zatrzymane z końcem lutego wskutek decyzji Tatnieftu. To był ostatni dostawca PKN Orlen z kontraktem do końca 2024 roku.
Reuters/Wojciech Jakóbik
Putin dzwoni do Saudyjczyków po koło ratunkowe na rynku ropy