icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Przybyszewski: Saudi SZoW, czyli jak zostać mistrzem Jedi bez zgody Rady

  Rijad zdecydował, że przyjmuje status Partnera w Dialogu Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Czy Arabia Saudyjska wymyka się z orbity Zachodu? Nie, a przynajmniej: jeszcze nie – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund i analityk NaviRisk.

29 marca świat obiegła informacja, że Rijad przyłączył się do Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW) jako Partner w Dialogu (PwD). Czy to jednak dowód na to, że Chiny zamierzają przejąć kontrolę nad Bliskim Wschodem? Czy Arabia Saudyjska ma zamiar wypaść z orbity Zachodu? W ciągu ostatniego półrocza byliśmy też świadkami szeregu innych wydarzeń, które mogłyby sugerować odpowiedzieć twierdzącą, ale tak nie jest. Rijad wybiera inną drogę. Krótko i metaforycznie mówiąc: Arabia Saudyjska pokazuje, że wie jak zostać mistrzem Jedi bez zgody Rady. Co więcej, najwyraźniej Rada Jedi nie ma nic przeciwko temu.

Wysokie aspiracje wymagają wysokich zagrań

Najbardziej optymalną ścieżką dla Arabii Saudyjskiej jest wybranie roli państwa niezaangażowanego. Co na to wskazuje? Otóż w ostatnich latach, a szczególnie w ostatnim półroczu widać, że Rijad zaczął zagrywać wysoko, na miarę aspiracji państwa, które będzie teraz stopniowo zwiększać swoją rolę i wzmacniać pozycję w regionie i na świecie. Formuła państwa niezaangażowanego jest tu użyteczna – Rijad wybierałby opcje dla siebie najkorzystniejsze, nie stając po żadnej ze stron w światowych konfliktach interesów. Co ostatnio na to wskazywało?

Spójrzmy: Arabia Saudyjska przyjęła memorandum nadające Królestwu status PwD SzOW… po pół roku od jego nadania przez SzOW. Krótko mówiąc, przez 6 miesięcy dokument leżał w szufladzie. Dlaczego?

Po pierwsze, z powodu rywalizacji z Iranem. Podejście do wejścia w SzOW prawdopodobnie przyspieszyło po 2018, gdy jasne się stało, że Iran stanie się członkiem SzOW. Wówczas Rijad zaczął dyplomatycznie Iranowi „deptać po piętach”  i uzyskał akceptację do otrzymania statusu PwD w tym samym czasie, co Iran uzyskał aprobatę na rozpoczęcie procesu otwierającego drogę do członkostwa, czyli w 2021 r. Formalnie Arabia Saudyjska otrzymała status PwD w 2022, gdy zapadła decyzja o nadaniu Iranowi statusu członka SzOW w 2023 r.

Po drugie, Rijad pragnął przede wszystkim ugrać dla Królestwa oraz członków Rady Współpracy Zatoki (RWZ) jak najwięcej. W grudniu, gdy Xi odwiedził Arabię i spotkał się z członkami RWZ jasnym się stało, że Pekin traktuje RWZ bardziej priorytetowo aniżeli Iran: podpisano dużo umów i Chiny zasygnalizowały, że rozwiążą problem sporów terytorialnych w Zatoce. Dlaczego? Ponieważ państwa te nie są obłożone zachodnimi sankcjami, więc są prostszymi i bardziej atrakcyjnymi partnerami biznesowymi aniżeli Iran. Ponadto, rozciągnięty nad nimi jest też amerykański parasol bezpieczeństwa, który z wielu powodów szybko nie zwinie się. Amerykańska protekcja daje też większą pewność, że warunki dla rozwoju stosunków gospodarczych i międzyregionalnej wymiany handlowej będą stabilne.

Po trzecie, władze Arabii Saudyjskiej wiedzą, że obłożony sankcjami Iran przy współpracy z Rosją stanowi większe zagrożenie w regionie, jeśli nie podejmie się chociaż próby normalizacji stosunków dyplomatycznych i stabilizacji regionu. Chiński popyt na węglowodory może niebawem zacząć mocniej wzrastać. Wówczas, znów zacznie się wojna cenowa, a Iran jest gotów sprzedać każdą ilość ropy po cenie niższej niż Arabia Saudyjska. Nominalnie nie tylko swojej – także rosyjskiej, ze swapów kaspijskich (te jednak będą na razie niskie, bo kaspijskie porty mogą maksymalnie przyjąć 90 tys. baryłek dziennie). Nowi operatorzy dużych flot tankowców są już gotowi i pewnie z rozmysłem od początku planowali udawać, że nic o unikaniu amerykańskich sankcji przez ich jednostki im nie wiadomo.

Wnioski

Wynika z tego, że Rijad zaakceptował, iż wojna cenowa najpewniej będzie miała miejsce i nie można tego uniknąć. Chiny są głównym kierunkiem eksportu zarówno dla Rijadu i Teheranu. Mediacja Pekinu w normalizacji stosunków dyplomatycznych przez Arabię Saudyjską i Iran pokazuje zatem, że dla wszystkich trzech stron jedno jest ważne – stabilny strumień węglowodorów z Zatoki. Lub, jak Frank Herbert napisał w Diunie: „Przyprawa musi płynąć”. Wciąż jednak równie dużo dzieli zarówno Iran i Arabię Saudyjską, więc za wcześnie na osądzanie, czy Bliski Wschód stanie się stabilniejszy, czy nie. Wojna pośrednia pomiędzy Rijadem i Teheranem może bowiem przenieść się, tak jak to miało miejsce zresztą w przeszłości, do regionów sąsiadujących – do Europy Wschodniej, Azji Południowej, Azji Środkowej, itp. Póki co jednak widać, że doszło też do pogodzenia interesów rosyjskich i chińskich w regionie, bo Rosja postrzega obecnie Iran podobnie do tego, jak Chiny Arabię Saudyjską. Jeśli więc Iran otrzyma od Rosji nowe systemy uzbrojenia, w tym Su-35, to Chiny najpewniej postawią na równowagę i również przekażą interesujące Rijad uzbrojenie, szczególnie jeśli Waszyngton odmówi sprzedaży jakiegoś konkretnego.

Perspektywy

W bliskiej przyszłości nie ma za bardzo perspektyw na poprawę stosunków Zachodu z Iranem. Pozostaje więc zastanawiać się, czy Arabia Saudyjska to wciąż wiarygodny partner? Odpowiedź brzmi: póki co, tak. Wiele jednak wskazuje na to, że Rijad nieuchronnie zmierza ku odbiciu na ścieżkę państwa niezaangażowanego. Zresztą, był nią od dawna zainteresowany. Jednak jest to dopiero początek zmiany, bo budowa fundamentów pod większą suwerenność zabiera czas i pochłania dużo funduszy: potrzebna jest industrializacja, inwestycje, własny przemysł zbrojeniowy, inicjacja powolnych zmian społecznych. Być może do 2030 roku rzeczywiście uda się Rijadowi zbudować odpowiedni ku temu fundament – wiele wskazuje na to, że tak się stanie. Nie da też się wykluczyć, że jeśli nie dojdzie do 2025 r. do rozwiązania sporu o irański program jądrowy, to Rijad może obstając przy wyborze amerykańskiego dewelopera elektrowni jądrowych zażądać zaakceptowania przez Waszyngton chińskich inwestycji w saudyjski front end i back end cyklu paliwowego. Na razie to jednak tylko teoria, choć trudno zaprzeczyć, że wyścig zbrojeniowy Iranu i Arabii Saudyjskiej wydaje się wskazywać, że państwa te będą powoli mogły przyjąć na siebie główny ciężar ew. starć o kontrolę nad Zatoką.

Przybyszewski: Nie będzie przełomu w rozmowach z Iranem o broni jądrowej

  Rijad zdecydował, że przyjmuje status Partnera w Dialogu Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Czy Arabia Saudyjska wymyka się z orbity Zachodu? Nie, a przynajmniej: jeszcze nie – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund i analityk NaviRisk.

29 marca świat obiegła informacja, że Rijad przyłączył się do Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW) jako Partner w Dialogu (PwD). Czy to jednak dowód na to, że Chiny zamierzają przejąć kontrolę nad Bliskim Wschodem? Czy Arabia Saudyjska ma zamiar wypaść z orbity Zachodu? W ciągu ostatniego półrocza byliśmy też świadkami szeregu innych wydarzeń, które mogłyby sugerować odpowiedzieć twierdzącą, ale tak nie jest. Rijad wybiera inną drogę. Krótko i metaforycznie mówiąc: Arabia Saudyjska pokazuje, że wie jak zostać mistrzem Jedi bez zgody Rady. Co więcej, najwyraźniej Rada Jedi nie ma nic przeciwko temu.

Wysokie aspiracje wymagają wysokich zagrań

Najbardziej optymalną ścieżką dla Arabii Saudyjskiej jest wybranie roli państwa niezaangażowanego. Co na to wskazuje? Otóż w ostatnich latach, a szczególnie w ostatnim półroczu widać, że Rijad zaczął zagrywać wysoko, na miarę aspiracji państwa, które będzie teraz stopniowo zwiększać swoją rolę i wzmacniać pozycję w regionie i na świecie. Formuła państwa niezaangażowanego jest tu użyteczna – Rijad wybierałby opcje dla siebie najkorzystniejsze, nie stając po żadnej ze stron w światowych konfliktach interesów. Co ostatnio na to wskazywało?

Spójrzmy: Arabia Saudyjska przyjęła memorandum nadające Królestwu status PwD SzOW… po pół roku od jego nadania przez SzOW. Krótko mówiąc, przez 6 miesięcy dokument leżał w szufladzie. Dlaczego?

Po pierwsze, z powodu rywalizacji z Iranem. Podejście do wejścia w SzOW prawdopodobnie przyspieszyło po 2018, gdy jasne się stało, że Iran stanie się członkiem SzOW. Wówczas Rijad zaczął dyplomatycznie Iranowi „deptać po piętach”  i uzyskał akceptację do otrzymania statusu PwD w tym samym czasie, co Iran uzyskał aprobatę na rozpoczęcie procesu otwierającego drogę do członkostwa, czyli w 2021 r. Formalnie Arabia Saudyjska otrzymała status PwD w 2022, gdy zapadła decyzja o nadaniu Iranowi statusu członka SzOW w 2023 r.

Po drugie, Rijad pragnął przede wszystkim ugrać dla Królestwa oraz członków Rady Współpracy Zatoki (RWZ) jak najwięcej. W grudniu, gdy Xi odwiedził Arabię i spotkał się z członkami RWZ jasnym się stało, że Pekin traktuje RWZ bardziej priorytetowo aniżeli Iran: podpisano dużo umów i Chiny zasygnalizowały, że rozwiążą problem sporów terytorialnych w Zatoce. Dlaczego? Ponieważ państwa te nie są obłożone zachodnimi sankcjami, więc są prostszymi i bardziej atrakcyjnymi partnerami biznesowymi aniżeli Iran. Ponadto, rozciągnięty nad nimi jest też amerykański parasol bezpieczeństwa, który z wielu powodów szybko nie zwinie się. Amerykańska protekcja daje też większą pewność, że warunki dla rozwoju stosunków gospodarczych i międzyregionalnej wymiany handlowej będą stabilne.

Po trzecie, władze Arabii Saudyjskiej wiedzą, że obłożony sankcjami Iran przy współpracy z Rosją stanowi większe zagrożenie w regionie, jeśli nie podejmie się chociaż próby normalizacji stosunków dyplomatycznych i stabilizacji regionu. Chiński popyt na węglowodory może niebawem zacząć mocniej wzrastać. Wówczas, znów zacznie się wojna cenowa, a Iran jest gotów sprzedać każdą ilość ropy po cenie niższej niż Arabia Saudyjska. Nominalnie nie tylko swojej – także rosyjskiej, ze swapów kaspijskich (te jednak będą na razie niskie, bo kaspijskie porty mogą maksymalnie przyjąć 90 tys. baryłek dziennie). Nowi operatorzy dużych flot tankowców są już gotowi i pewnie z rozmysłem od początku planowali udawać, że nic o unikaniu amerykańskich sankcji przez ich jednostki im nie wiadomo.

Wnioski

Wynika z tego, że Rijad zaakceptował, iż wojna cenowa najpewniej będzie miała miejsce i nie można tego uniknąć. Chiny są głównym kierunkiem eksportu zarówno dla Rijadu i Teheranu. Mediacja Pekinu w normalizacji stosunków dyplomatycznych przez Arabię Saudyjską i Iran pokazuje zatem, że dla wszystkich trzech stron jedno jest ważne – stabilny strumień węglowodorów z Zatoki. Lub, jak Frank Herbert napisał w Diunie: „Przyprawa musi płynąć”. Wciąż jednak równie dużo dzieli zarówno Iran i Arabię Saudyjską, więc za wcześnie na osądzanie, czy Bliski Wschód stanie się stabilniejszy, czy nie. Wojna pośrednia pomiędzy Rijadem i Teheranem może bowiem przenieść się, tak jak to miało miejsce zresztą w przeszłości, do regionów sąsiadujących – do Europy Wschodniej, Azji Południowej, Azji Środkowej, itp. Póki co jednak widać, że doszło też do pogodzenia interesów rosyjskich i chińskich w regionie, bo Rosja postrzega obecnie Iran podobnie do tego, jak Chiny Arabię Saudyjską. Jeśli więc Iran otrzyma od Rosji nowe systemy uzbrojenia, w tym Su-35, to Chiny najpewniej postawią na równowagę i również przekażą interesujące Rijad uzbrojenie, szczególnie jeśli Waszyngton odmówi sprzedaży jakiegoś konkretnego.

Perspektywy

W bliskiej przyszłości nie ma za bardzo perspektyw na poprawę stosunków Zachodu z Iranem. Pozostaje więc zastanawiać się, czy Arabia Saudyjska to wciąż wiarygodny partner? Odpowiedź brzmi: póki co, tak. Wiele jednak wskazuje na to, że Rijad nieuchronnie zmierza ku odbiciu na ścieżkę państwa niezaangażowanego. Zresztą, był nią od dawna zainteresowany. Jednak jest to dopiero początek zmiany, bo budowa fundamentów pod większą suwerenność zabiera czas i pochłania dużo funduszy: potrzebna jest industrializacja, inwestycje, własny przemysł zbrojeniowy, inicjacja powolnych zmian społecznych. Być może do 2030 roku rzeczywiście uda się Rijadowi zbudować odpowiedni ku temu fundament – wiele wskazuje na to, że tak się stanie. Nie da też się wykluczyć, że jeśli nie dojdzie do 2025 r. do rozwiązania sporu o irański program jądrowy, to Rijad może obstając przy wyborze amerykańskiego dewelopera elektrowni jądrowych zażądać zaakceptowania przez Waszyngton chińskich inwestycji w saudyjski front end i back end cyklu paliwowego. Na razie to jednak tylko teoria, choć trudno zaprzeczyć, że wyścig zbrojeniowy Iranu i Arabii Saudyjskiej wydaje się wskazywać, że państwa te będą powoli mogły przyjąć na siebie główny ciężar ew. starć o kontrolę nad Zatoką.

Przybyszewski: Nie będzie przełomu w rozmowach z Iranem o broni jądrowej

Najnowsze artykuły