Mimo półoficjalnych zapowiedzi, nie będzie w najbliższym czasie giełdowego debiutu saudyjskiego potentata naftowego. Jakby w zamian władze Arabii Saudyjska naciskają Saudi Aramco w sprawie nabycia udziałów petrochemicznej spółki Saudi Basic Industries (SABIC) – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.
Kontrolowana przez państwo SABIC jest największą saudyjską publiczną spółką notowaną na giełdzie, o kapitalizacji rynkowej około 100 mld dol.
Zawiłe plany finansowania transformacji gospodarczej?
Chodzi w istocie o to, że Aramco miałoby uzyskać pakiet kontrolny w SABIC. W założeniu jest to kolejna próba sfinansowania transformacji gospodarczej Arabii Saudyjskiej, gdy oferta publiczna zbycia pakietu akcji Aramco utknęła w martwym punkcie w fazie przygotowania do IPO (IPO – Pierwsza Oferta Publiczna papierów wartościowych z postępowaniem przed instytucją nadzorującą dopuszczenie do obrotu giełdowego). Saudyjczycy planowali w drugiej połowie 2018 roku na rynek wypuścić 5 procent udziałów w spółce. Szacowano, że łącznie przy IPO wartość Aramco może być szacowana nawet na 2,5 biliona dolarów. Dla porównania, oceniano na giełdach w Londynie i HongKongu, że Apple w 2018 roku dobije do wartości jednego biliona dolarów – jeśli utrzyma wzrost ceny akcji. Jednak na razie akcje Saudi Aramco nie pojawią się ani na giełdzie Tadawul w Rijadzie, ani na „jednej z najważniejszych giełd światowych.” Z drugiej strony Aramco i SABIC już współpracują przy wspólnych projektach: w zeszłym firmy podpisały umowę na budowę kompleksu chemicznego o wartości 20 mld. dol.
Powierzchowne oceny
Portal Oil & Gas podaje, że zdaniem analityków EIA przejęcie przez Saudi Aramco udziałów SABIC „może opóźnić planowaną pierwszą ofertę publiczną na poziomie zbycia 5 proc. udziałów saudyjskiego giganta naftowego”. Wg tych analityków dlatego negocjacje IPO „utknęły na martwym punkcie”. Jednak jest to tylko powierzchowna próba wyjaśnienia zaskakującego ekspertów faktu: akcje Aramco nie pojawią się na rynku giełdowym. Aramco tylko potwierdziło, że prowadzi „bardzo wstępne rozmowy z Funduszem Inwestycji Publicznych dotyczące nabycia strategicznego udziału w SABIC w drodze transakcji prywatnej”.
Brak środków na transformację?
Inny fakt jest niezbity – Saudyjski Fundusz Inwestycji Publicznych nie dysponuje odpowiednimi środkami – czyli kwotą od 50 do 70 mld dol. niezbędną do rozpoczęcia transformacji gospodarki saudyjskiej. W tej sytuacji Aramco, aby umożliwić Funduszowi sfinansowanie transformacji, poszukuje innych rozwiązań zapewniających konieczne środki finansowe. Brane są pod uwagę dwie opcje. Pierwsza to kredyt. Druga – pozyskanie środków na międzynarodowym rynku obligacji. I z powodu obu opcji Rijad znalazł się w sytuacji dyplomatycznie określanej jako „skomplikowana”. Z jednej strony przekształcenie gospodarki z modelu surowcowego ( opartego na ropie) na model nowoczesnych technologii jest uznane za bardziej niż konieczne. Z drugiej strony w obecnej sytuacji sprzedaż pakietu obligacji Aramco mająca dostarczyć środków finansowych na transformację okazała się na razie niemożliwa. Do tego ogólnie finansowa sytuacja Arabii Saudyjskiej jest napięta.
Deficyt budżetowy i rosnące zobowiązania dłużne
Mimo, że światowe ceny ropy ostatnio wykazują tendencję wzrostową, rząd w Rijadzie ma w tym roku nadal deficyt budżetowy i musiał zwiększyć obciążenia fiskalne.
Arabia Saudyjska po raz pierwszy pojawiła się na międzynarodowych rynkach dłużnych dwa lata temu. Od tego czasu zadłużenie państwa wzrosło do co najmniej 40 mld dol. Oczekuje się, że w tym roku zadłużenie się zwiększy, a stosunek długu do produktu krajowego brutto wyniesie około 19 proc. Rijad przyjął, że do 2023 r. państwo może pokrywać deficyt budżetowy zadłużeniem do 30 proc. PKB. Zadłużenie samej firmy Aramco jest tymczasem niewielkie w porównaniu ze zobowiązaniami innymi światowych gigantów naftowych – m. in. Exxon Mobil i Royal Dutch Shell. Tak więc uzyskanie kredytu jest dla Aramco w zasadzie łatwe. Choć saudyjski potentat nie ujawnia wyników finansowych i handlowych. Osoby poinformowane o stanie finansów Aramco odmawiają komentarza na ten temat, gdyż obowiązuje je ścisła tajemnica handlowa.
Wiadomo, że ani Aramco, ani SABIC nie są entuzjastycznie nastawione do transakcji kredytowych ale są pod presją doradców rządu. Dlatego prowadzone są wstępne i utajnione rozmowy, a dyrektor naczelny Aramco powiedział kilka dni temu saudyjskiej telewizji państwowej tylko tyle, że jego zdaniem „cały projekt kredytu i inwestycji w transformację gospodarki ostatecznie zwiększy przychody Królestwa Saudów”.
Prezes Aramco, Khalid al-Falih od dawna jest przeciwny inwestowaniu w SABIC – twierdzą nieoficjalnie funkcjonariusze rządowi. Z kolei zarząd SABIC uważa, że procedury kredytowe i przejęcie kontrolnego pakietu akcji przez „inną firmę” spowoduje utratę tożsamości ich firmy.
Oficjalnych wypowiedzi na ten temat nie ma. Na prośby mediów o komentarz nie odpowiedzieli ani rzecznik saudyjskiego Public Investmen Fund ( PIF – Fundusz Inwestycji Publicznych ) ani rzecznicy Aramco i Sabic. Doradcy następcy tronu, księcia Mohammeda ibn Salman ibn Abd al-Aziz Al Su’ud stwierdzają, że konieczne jest „porozumienie obu największych firm Królestwa, co ma kluczowe znaczenie dla transformacji gospodarki, gdy Aramco musiało wstrzymać IPO”. Fundusz Inwestycji Publicznych potrzebuje ogromnych środków na sfinansowanie ambitnych planów uznanych przez rząd Arabii Saudyjskiej za konieczne. To m.in budowa kilku miast i gigantyczne inwestycje w sektorach innych niż wdobycie i eksport ropy – zwłaszcza w górnictwie i najnowszych technologiach.
Jednocześnie już obecnie saudyjski Fundusz Inwestycji Publicznych jest największym inwestorem w funduszu Vision Bank z kwotą 100 mld dol. Co czyni królestwo jednym z największych na świecie inwestorów w technologie. Oczekuje się, że fundusz Vision Bank odegra ważną rolę w przyciąganiu inwestycji zagranicznych do Arabii Saudyjskiej. Czyli dywersyfikacji jej gospodarki – jak twierdzi Ali Shihabi, założyciel amerykańskiego think tanku Arabia Foundation. „Po raz pierwszy Arabia Saudyjska poważnie traktuje dywersyfikację” – ocenia Jim Krane, ekspert Instytutu Baker’a Uniwersytetu Rice.