Erewań nie zamierza atakować infrastruktury naftowej i gazowej na terenie Azerbejdżanu – powiedział rzecznik prasowy ministerstwa obrony Armenii.
Armenia nie szantażuje Azerbejdżanu energetyką
– Technicznie bylibyśmy w stanie robić to przez cały czas trwania sporu, ale nie mieliśmy i nie mamy takiego planu.
Uważamy, że infrastruktura naftowo-gazowa, przechodząca przez ten region, należy do międzynarodowych firm i one muszą mieć pewność, że Armenia jest gwarantem, a nie konsumentem bezpieczeństwa – powiedział Howhannisjan.
Wcześniej służba prasowa MO Azerbejdżanu poinformowała, że w przypadku ataku sił Armenii na zbiornik wodny Mingecewir, Azerowie roszczą sobie prawo do ataku odwetowego na ormiańską elektrownię jądrową Mecamor.
Kilka dni temu wiceprezes koncernu SOCAR, który jest jednocześnie właścicielem i operatorem infrastruktury energetycznej transportującej surowce w kierunku zachodnim, powiedział, że istnieje zagrożenie rurociągów biegnących w okolicy obszaru, na którym trwają potyczki, co może zaszkodzić projektom dywersyfikacji energetycznej Europy.
Do starć wojsk Azerbejdżanu i Armenii dochodzi na północnym odcinku granicy pomiędzy oboma państwami. Kryzys zaczął się 12 lipca. Obie strony zarzucają sobie łamanie postanowień rozjemczych.
Kommiersant/Mariusz Marszałkowski
Konflikt azersko-ormiański zagraża dywersyfikacji dostaw surowców do Europy