Tegoroczny luty były kontynuacją trendów spadkowych i ochłodzenia nastrojów na światowym rynku węgla – oceniają w najnowszym opracowaniu analitycy katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), monitorującego rynek węgla i sytuację w polskim górnictwie.
W ocenie ekspertów, na obszarze Azji-Pacyfiku słaba aktywność w handlu węglem wynikała z obchodów Nowego Roku w Chinach, które całkowicie wyciszyły zainteresowanie zakupami surowca. Natomiast na obszarze Atlantyku zapotrzebowanie na węgiel obniżał wysoki poziom zapasów w europejskich portach ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia), wraz ze zwiększoną produkcją energii z wiatru.
Właśnie w europejskich portach w lutym miał miejsce największy, bo prawie 10-procentowy spadek wartości indeksów obrazujących ceny węgla, które obniżały się systematycznie z tygodnia na tydzień na przestrzeni całego miesiąca. 1 marca wartość indeksu węglowego w ARA wyniosła 69,75 USD za tonę, podczas gdy w australijskim Newcastle oraz terminalu RB w RPA w tym samym dniu było to odpowiednio 96,04 USD za tonę oraz 82,05 USD za tonę, co oznacza spadki o 4 i 8 proc.
Zapasy węgla w europejskich portach ARA, mimo szybkiego tempa ich spadku, pozostawały w lutym powyżej średniej z początku roku, na poziomie 4,9 mln ton. Taka wielkość zapasów zmniejszała – jak czytamy w analizie ARP – wpływ zwiększonej konsumpcji węgla na popyt zamorski, przy umiarkowanej prognozie konsumpcji surowca przez resztę miesiąca. W Niemczech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i we Francji produkcja energii z węgla wzrosła, ale nie przełożyło się to na wzrost indeksów dziennych w portach ARA, których średnia wyniosła 81,05 USD za tonę, wobec 87,50 USD za tonę w grudniu ub. roku.
„Prognozy zapotrzebowania na surowiec w Europie niestety nie napawają optymizmem nie tylko ze względu na kończącą się zimę, ale również na możliwości zastąpienia węgla gazem w niektórych częściach północnozachodniej Europy. Uwzględniając stabilne dostawy gazu w najbliższym okresie, nie ma uzasadnienia do utrzymywania wysokich stanów zapasów węgla, co może stanowić presję na ich cenach, przy rosnącej produkcji energii z wiatru w Niemczech” – wskazują w opracowaniu analitycy Agencji.
Innym czynnikiem, który wywierał dużą presję na ceny w portach ARA, był bardzo duży napływ surowca z Rosji, oferowanego po konkurencyjnych cenach, czemu dodatkowo sprzyjały niskie stawki frachtowe. Mimo wyciszonego popytu na obszarze Azji-Pacyfiku, wysokogatunkowy surowiec z Rosji zyskał na wartości, przewyższając ceny surowca australijskiego.
Sytuacja na węglowym rynku Pacyfiku w lutym była pochodną obchodów chińskiego Nowego Roku, które spowodowały całkowite wyciszenie działalności gospodarczej. Według przytoczonych w analizie ARP danych portowych, chiński import obniżył się z 4,87 mln ton w czwartym tygodniu br. do 3,57 mln ton w pierwszym tygodniu lutego, przy znacznej ilości statków oczekujących na wyładunek poza głównymi portami w Chinach.
Cena węgla z australijskiego Newcastle w tygodniu kończącym się 10 lutego spadła do najniższego od maja 2018 r. poziomu 95,99 USD za tonę i była o 20 proc. niższa w porównaniu z jej rekordowym poziomem z ostatnich siedmiu miesięcy, który wyniósł 119,74 USD za tonę. Na niewielki popyt w tej części rynku zareagował też surowiec z RPA, którego ceny również spadły.
„Międzynarodowy rynek węgla od początku roku poddany jest tendencji spadkowej, która z znacznej części wynika z niepewności, wywołanej przez sytuację w Chinach. Mimo iż ograniczenia związane m.in z obchodami świąt Nowego Roku mogą mieć charakter przejściowy, to polityka władz Chin – ukierunkowana na zwiększanie krajowego wydobycia, ale i uruchamianie nowych zdolności produkcji z elektrowni atomowych – powoduje, że Chiny mogą utracić pozycję najbardziej atrakcyjnego rynku importowego” – czytamy w opracowaniu.
Zdaniem analityków w krótkim horyzoncie czasowym ceny węgla będą zmieniać się w zależności od sytuacji w Chinach; w tym roku powinny wzrosnąć oraz pozostać na wysokim poziomie w kilku kolejnych latach. „Jednak z uwagi na zmieniającą się politykę Chin, nastroje na rynku będą bardzo niepewne” – konkludują eksperci katowickiego oddziału ARP.
Polska Agencja Prasowa